WŁODZIMIERZ LETR: BARK WCIĄŻ BOLI, ALE WYJDĘ DO RINGU
- Bark wciąż boli, ale wyjdę do ringu - mówi Władimir Letr (3-3, 2 KO) z grupy Wschodzący Białystok Boxing Team, który 22 listopada w Białymstoku spotka się z Ukraińcem Igorem Pylypenko. Główną atrakcją gali będzie walka Roberta Świerzbińskiego z Brytyjczykiem Patrickiem Mendy o mistrzostwo świata federacji WBF. Transmisja w Orange Sport.
Pojedynek Władimira, podopiecznego trenera Dariusza Snarskiego, z Igorem Pylypenko (4-18-2) został zakontraktowany na 6 rund. Odbędzie się w limicie wagi junior ciężkiej.
- Solidnie szykowałem się do tej walki, ale jakieś trzy tygodnie temu na sparingu z Tomaszem Adamkiem doznałem kontuzji lewego barku. W jednej z akcji Tomek zrobił unik, ja przestrzeliłem cios i poczułem ból. Niestety on całkowicie nie ustąpił, ale ze szczegółowymi badaniami lekarskimi wstrzymam się do zakończenie walki. Nie sądzę, abym mocno ryzykował, bowiem wstępna diagnoza mówi, że to tylko naciągnięcie mięśnia. Na pewno w sobotę wyjdę do ringu - powiedział Letr.
Bokser pochodzący z Kazachstanu sparował ostatnio nie tylko w Gilowicach z dwukrotnym mistrzem świata Tomaszem Adamkiem, ale także w Białymstoku z Rogerem Hryniukiem i Mateuszem Figlem.
- Gdybym miał porównywać ubiegłoroczne sparingi w Niemczech z pretendentem do tytułu mistrzowskiego IBF Rosjaninem Aleksandrem Aleksiejewem (były amatorski mistrz świata i Europy wagi ciężkiej - red) i te niedawne z Tomaszem Adamkiem, to jednak lepszy był polski zawodnik. W każdej chwili walki z Adamkiem czułem zagrożenie, musiałem być bardzo czujny i skoncentrowany. Dla mnie 8 rund z nim to cenne doświadczenie, czułem dodatkowo 10 kg różnicy w wadze - dodał Władimir, który waży ok. 92 kg przy 182 cm. W sobotę spotka się z mierzącym 195 cm Pylypenko, który rekord ma słaby, ale...
- Nie radzę sugerować się tylko i wyłącznie suchymi cyframi. Kilka miesięcy temu, po serii porażek, Ukrainiec pojechał do Danii, gdzie był skazywany na pożarcie, a tymczasem znokautował w 1. rundzie miejscowego faworyta. Pylypenko jest bardzo doświadczony, wszystkiego można się po nim spodziewać - ocenił Letr.
Dla pięściarza z grupy Dariusza Snarskiego to będzie siódma walka w pierwszym roku na zawodowych ringach. Czterokrotny mistrz Polski amatorów nie może być jednak zadowolony ze swego bilansu.
- Początek był fatalny, a ja byłem zły na siebie. Na szczęście dałem radę się pozbierać i wierzę, że wszystko pójdzie już w dobrym kierunku - powiedział bokser, który od pięciu lat mieszka w Polsce.
Post roku! :D