CRAWFORD GOTOWY NA STARCIE Z GARCIĄ
Terence Crawford (24-0, 17 KO) już po rozbiciu Yuriorkisa Gamboy deklarował gotowość zmiany kategorii na junior półśrednią. Teraz zaczyna wprost mówić o potencjalnym pojedynku z Dannym Garcią (29-0, 17 KO), liderem tego limitu.
Póki co "Myśliwy" w następny weekend przystąpi do obrony pasa organizacji WBO w wadze lekkiej, mając za pretendenta Raymundo Beltrana (29-6-1, 17 KO). Ale to ma być ostatni występ w tym przedziale. W przyszłym roku zbijający dużo Crawford na stałe przenosi się w górę.
- Tak, to będzie dla mnie ostatnia walka w wadze lekkiej, potem przenoszę się do limitu 140. funtów. Szukam motywacji i chcę spotkania z Garcią. Jestem otwarty na każde wyzwanie. To trudny rynek, ponieważ w tej kategorii jest dużo dobrych zawodników, lecz jestem na to gotowy - zapowiedział 27-latek z Nebraski.
Walters, Crawford - uważam, że niedługo mogą pojawić się nawet z rangingach p4p. To odważne stwierdzenie, ale nie wykluczam takiego obrotu spraw w przeciągu najbliższych 2 lat.
Co do walki z Garcią - ciakawe zestawienie. Myslę, że miałby szanse chociaż Garcia z kolei jest nieobliczalny. Raz świetnie przygotowany, raz tragicznie. Crawford ma warunki na junior średnią, długie lapy, siłe i świetny refleks i nogi.
Powodzenia zatem :)
Może jest nieco "delikatny" na tę wagę i jego cios nieco straci, za to zniweluje to szybkością, sprytem, kunsztem technicznym.
Po porażce z Herrerą bez wahania stawiłabym na Crawforda. Coś a'la Mayweather vs Alvarez.
Trzymam kciuki za Crawforda, nie pi*erdoli się chłopak w tańcu :)
Walters, Crawford - uważam, że niedługo mogą pojawić się nawet z rankingach p4p. To odważne stwierdzenie...
*
*
Racja.
I tak - to odważne stwierdzenie. Oni chcą. Niestety do tanga trzeba dwojga. Oni mogą sobie wyzywać na pojedynki całą czołówkę ze swojej kategorii wagowej. Czołówka nie odpowie i... nici z p4p.
PS Niedawno taki jeden odszedł, który miał szanse na p4p. Wyzywał na pojedynki wszystkich najlepszych, wszystkie "gwiazdy" i... był notorycznie olewany (z wiadomych powodów).
Odszedł w zasadzie bez echa, bo mało kto o nim pamięta, mało kto o nim wie.
Celestino Caballero się nazywał.