OQUENDO NIE DOSTAŁ PIENIĘDZY ZA CZAGAJEWA, CHCE REWANŻU
Fres Oquendo (37-8, 24 KO) miał zagwarantowany milion dolarów za walkę wziętą niemal w ostatniej chwili. Pomimo tego dał wyrównaną potyczkę Rusłanowi Czagajewowi, przegrywając stosunkiem głosów dwa do remisu. Teraz "The Big O" żali się, że nie dostał swojej gaży i domaga się rewanżu. Pieniędzy nie zobaczyli na oczy także jego promotorzy.
- Opuściłem nowo narodzone dziecko i żonę tylko dlatego, że dostałem gwarancję bezpieczeństwa od prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa oraz Andrieja Riabińskiego, a także obiecano mi milion dolarów i rewanż. Przez dwa tygodnie nie robiłem nic, a poleciałem tam i bez snu zjawiłem się na godzinę przed ceremonią ważenia - wspomina trzykrotny pretendent do tytułu mistrza świata.
Poruszono również sprawę interweniującego prezydenta w narożniku Czagajewa - Organizacja WBA powinna pomóc Fresowi w odebraniu pieniędzy i narzucić rewanż. Poza tym co prezydent Czeczenii robił w narożniku pomiędzy rundami? To wbrew regułom - wścieka się Bobby Hitz, promotor Oquendo.
Uquendo: gdzie mój hajs wy radzieckie maderfakiery?!
Riabiński: Przelałem już, powinno od razu przewalutować - nie widzisz różnicy na koncie? ^^