EMANUEL AUGUSTUS WRACA DO ZDROWIA PO POSTRZALE

Doskonałe wieści napływają zza oceanu. Emanuel Augustus (38-34-6, 20 KO), jeden z największych bokserskich wojowników ostatnich dwóch dekad, wygrywa w szpitalu swoją najważniejszą walkę - o własne życie.

W połowie października w Baton Rouge emerytowany pięściarz został postrzelony w tył głowy przez niejakiego Christophera Stillsa. 21-letni mężczyzna kłócił się ze swoim kuzynem i w pewnym momencie oddał kilka strzałów. Jedna z kul trafiła przechodzącego w pobliżu boksera.

Augustus w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala. Przy życiu podtrzymywała go aparatura, ale dzisiaj 39-latek już jej nie potrzebuje. Co więcej, pięściarz próbuje już chodzić i wygląda na to, że jest na dobrej drodze do pełnej rehabilitacji. Człowiek, który go postrzelił, został natomiast zatrzymany przez policję i postawiony w stan oskarżenia. Zarzuca mu się m.in. usiłowanie zabójstwa drugiego stopnia oraz nielegalne posiadanie broni.

Pochodzący z Chicago Augustus, choć ma na koncie ponad 30 zawodowych porażek, długo cieszył się opinią zawodnika, który zawsze może sprawić niespodziankę albo przynajmniej olbrzymie kłopoty faworyzowanemu rywalowi. W ringu prezentował efektowny, a czasami wręcz ekscentryczny styl. W 2001 roku stoczył pamiętny bój z Mickym Wardem, uznany później za pojedynek roku. Wcześniej walczył też z Floydem Mayweatherem Jr. (47-0, 26 KO), który wielokrotnie powtarzał, że Augustus to najlepszy pięściarz, z jakim kiedykolwiek boksował.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Paulpolska
Data: 12-11-2014 13:32:30 
Z Mickym Wardem wygrał zresztą w nie jednej walce go zwałowali. Wracaj do zdrowia !
 Autor komentarza: Ernesto
Data: 12-11-2014 13:57:01 
Jeden z tych zawodników dla których rekord niespecjalnie się liczył, wałowali go, trochę za mało ciosów wyprowadzał. Pewno gdyby miał lepszego promotora i sztab to by więcej osiągnął ^^ (chyba, że miał dobrego promotora to znaczy, że nei za specjalnie mu na nim zależało)
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.