POLSAT BOXING NIGHT III - REDAKTORZY TYPUJĄ 2/2
Emocje przed jutrzejszą galą Polsat Boxing Night III rosną z minuty ma minutę. W oczekiwaniu na dzisiejsze wydarzenie prezentujemy Wam drugą porcję typów naszych redaktorów i zapraszamy do wspólnej dyskusji!
Michał Syrowatka - Michał Chudecki
Łukasz Furman: Na dystansie sześciu rund bez wahania wskazałbym na Syrowatkę. Ale walkę zakontraktowano na dziesięć starć, dlatego wskażę zwycięstwo pięściarza z Poznania. Podopieczny Andrzeja Gmitruka ma teoretycznie wszystko co potrzebuje dobry pięściarz, niestety nie ma kondycji. Michał po prostu za dużo czasu spędzał ostatnio na "żelazie". Owszem, wzmocnił się, bije mocniej, ale i nie jest już tak lotny na nogach jak wcześniej. Ponadto martwią mnie jego problemy kondycyjne, co w moim odczuciu będzie decydujące. Chudecki dzięki ostatnim dwóm rundom przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść - na punkty (96:94).
Leszek Dudek: Z ogromnym zainteresowaniem przyglądam się przemianie obydwu zawodników. Każdy z nich jest dziś innym bokserem niż w chwili, gdy rozpoczynali kariery zawodowe. Spotkałem się ostatnio z opinią, że ułożony technicznie Syrowatka jest na tym etapie lepszym pięściarzem od Chudeckiego, który - choć dwa razy wygrywał ze swym imiennikiem w boksie amatorskim - nie rozwija się jako zawodowiec, czego dowodem miało być to, że w Międzyzdrojach kilka razy dał się czysto złapać dzikiemu Lorze. Ja jednak Chudeckiemu, kiedy mówi, że zbudował w Polsce prawdziwy sztab szkoleniowy, w którym każdy odpowiada za inne zadania. Sparingi z Dannym Garcią i "obicie" na amerykańskich ringach przeważą szalę na korzyść poznaniaka. "TNT" na punkty po zaciętej technicznej walce. Obydwaj zejdą z ringu z podniesionymi głowami i szansami na udane kariery.
Tomasz Ratajczak: Jako poznaniak trzymam kciuki za Chudeckiego, ale z ogromnym uznaniem odnoszę się do Syrowatki, który w niczym nie ustępuje rywalowi, a pod względem wyszkolenia technicznego nawet go przewyższa. W każdym razie w ringu szykuje się prawdziwa wojna, będą grzmoty! Żaden z nich się nie cofnie, nie odstawi nogi, nie odpuści w wymianie. Widziałem ich walki na amatorskim ringu i tam również emocji nie brakowało. Jeśli Chudecki się nie podpali i nie wystrzela w pierwszych rundach, oraz będzie bardziej uważny w defensywie, wygra nieznacznie na punkty. W przeciwnym razie przegra, może nawet przed czasem. Temperatura tego starcia sprawi, że remis raczej będzie niemożliwy. Obaj zostawią dużo zdrowia w ringu.
Cezary Kolasa: Jedno z lepszych zestawień, jakie można było stworzyć obecnie na rynku zawodowym w naszym kraju. Panowie mają dziesięć rund na stworzenie naprawdę dobrego widowiska. Czy Syrowatka sprawdzi się w prawdziwej ringowej wojnie na długim dystansie? Chudecki na pewno będzie imponował ringową efektownością, ale jeśli przesadzi, nastawi się na urwanie głowy Syrowatce, to jego świetnie wyszkolony rywal z nim wygra. Miałem okazję oglądać ich w ringu na żywo, lepsze wrażenie sprawiał "Chudy", jednak może być to zwykłe złudzenie przez pryzmat "efektowności" poznaniaka. A w szczególności po jego sierpniowej bitwie z Felixem Lorą w Międzyzdrojach. Wstrzymuję się z typowaniem.
Jakub Biłuński (autor wydawnictwa EBR): Najbardziej wyrównane - przynajmniej na papierze - zestawienie sobotniej gali. Długo stawiałem na wygraną Syrowatki, boksera wszechstronniejszego i lepszego technicznie. Ostatecznie jednak zdecydowałem się na zwycięstwo Chudeckiego - prawdopodobnie po trudnym do punktowania pojedynku. Dużo do myślenia dała mi walka Syrowatka-Petitjean z listopada zeszłego roku. Polak zupełnie nie radził sobie wtedy z wysokim tempem narzuconym przez mańkuta z Francji, nie potrafił ani wywrzeć presji, ani precyzyjnie skontrować. Jeśli ''TNT'' zademonstruje boks energetyczny i pozostanie w ciągłym ruchu, kolejny raz pokona Syrowatkę.
Adam Jarecki: Brawa dla Polsatu za to zestawienie. Obaj pięściarze zaliczyli wielki progres od początku zawodowej kariery. "TNT" wzmocnił się fizycznie, bardzo sprofezjonalizował swoje przygotowania i według bukmacherów jest on faworytem. Moim zdaniem Syrowatka jest bardziej poukładany w ringu i jeżeli uruchomi nogi będzie w stanie oszukać niewygodnego Chudeckiego. Syrowatka nieznacznie na punkty.
Maciej Sulęcki - Grzegorz Proksa
Łukasz Furman: Gdybym miał wskazać zawodnika bliższego światowej czołówki, wybrałbym Grześka, jednak w tym konkretnym przypadku nie zdziwię się, jeśli Maciek sprawi niespodziankę. Nie zapomnę jak Grzesiek był zły na dobór Kerry'ego Hope'a na rywala w pierwszej obronie tytułu mistrza Europy. Narzekał, że nie lubi tak boksujących zawodników. Sulęcki aż tak bardzo od Walijczyka się nie różni. Dystans, długi lewy prosty i unikanie wymian z bliska, a nawet klincze w momentach zagrożenia - to chyba szansa Maćka. Z drugiej strony, pomimo iż to Grzesiek idzie w górę, to on ma atut w postaci nokautującego uderzenia. Szczególnie lubię jego haki pod łokcie. Scenariusze wyobrażam sobie dwa, a wszystko zależy moim zdaniem od pierwszych trzech rund. Albo więc Proksa zdoła narzucić swój styl, stłamsić przeciwnika i porozbijać go przed czasem w końcówce, albo... Jeżeli podopieczny Fiodora Łapina nie zyska przewagi na początku, psychicznie nie złamie twardego przecież zawodnika Andrzeja Gmitruka, obstawiam nieznaczną wygraną na punkty Sulęckiego - wtedy po niekoniecznie ładnej walce. Podsumowując - Proksa przez TKO 8 lub Sulęcki na punkty (zaryzykuję - 2:1).
Leszek Dudek: Sportowo jest to najbardziej wyrównany pojedynek na gali, bo Sulęcki dobija się do europejskiej czołówki, w której Proksa przez lata się znajdował. Po długiej przerwie jego dyspozycja jest niewiadomą, ale raporty z obozu "Super G" mogą być niepokojące... dla teamu Sulęckiego. Jeżeli "Striczu" nie zdoła wykorzystać znacznie lepszych warunków fizycznych i doskonałej kondycji do wyboksowania Proksy z dystansu, to nie widzę dla niego dużych szans na ugranie czegoś w zwarciu, gdzie zadecydują szybkość rąk i siła płynnie poruszającego się byłego mistrza Europy. Niespodzianka jest możliwa, ale obawiam się, że dla Maćka jest jeszcze za wcześniej. Proksa na punkty po bardzo dramatycznej walce.
Tomasz Ratajczak: dla mnie prawdziwa walka wieczoru! Starcie, w którym Proksa ma coś do udowodnienia, a Sulęcki zyskuje szansę wypłynięcia na szersze wody. Na papierze większe szanse ma Proksa, bogatszy o doświadczenie zdobyte w walkach z trudnymi rywalami. W ringu decydować będzie jednak więcej elementów, nawet tak nieprzewidywalnych jak dyspozycja dnia, dlatego wskazanie zwycięzcy przypomina trochę grę w Lotto. Nie lubię hazardu, dlatego w tym przypadku wstrzymam się od typowania w ciemno, choć uważam, że kluczowa może okazać się obecność Gmitruka w narożniku Sulęckiego.
Cezary Kolasa: Pojedynek wieczoru. Maciek - podobnie zresztą jak inni pięściarze trenera Gmitruka - jest zawodnikiem świetnie wyszkolonym technicznie. Stawiając naprzeciw niego Proksę sprawiono, że jest to wymarzone zestawienie. Grzegorz imponuje stylem, dobrze się go ogląda w ringu, jednak w jego ostatniej walce z Sergio Morą wyszło na jaw naprawdę sporo błędów. Więcej było pozowania, kiwania, opuszczania rąk niż zadawania ciosów. Mora w tamtej walce był aktywny, nie wisiał na linach, mając w planie skuteczny pressing, efektywność i wykorzystywanie luk w obronie Proksy - w szczególności opuszczone ręce. Efektywność wygrała nad efektownością. Co to oznacza? Grzegorz bierny, polujący na jeden mocny cios, wiszący na linach - może przegrać z Sulęckim. Z drugiej strony, "Striczu" bardzo często w ringu się podpala, czego dowodem są choćby pojedynki ze Świerzbińskim czy Nicolasem Dionem. Nie potrafi wykorzystać dogodnego momentu do skończenia walki, w efekcie jego starcia kończą się tylko decyzjami. Wszystko zależy od taktyki obu panów. Dla mnie nieznacznym faworytem jest "Super G".
Jakub Biłuński (autor wydawnictwa EBR): Nareszcie Grzegorz Proksa wystąpi na polskiej ziemi. Ależ to jest bokser. Jedyny w swoim rodzaju i ocierający się o geniusz. Maciej Sulęcki jest dla ''Super G'' godnym rywalem, wyśmienicie kontrującym kozakiem ze stajni Andrzeja Gmitruka. Młody warszawiak nie dysponuje nokautującym uderzeniem, ale przemawiają za nim warunki fizyczne. By wygrać z Proksą, będzie musiał się wznieść na wyżyny swoich umiejętności i dostosować do stylu, którego nie zdoła podrobić żaden sparingpartner. Mam wrażenie, że bezpośredni lewy derwisza z Węgierskiej Górki wytrąci Sulęckiego z rytmu, przeszkodzi w swobodnym wyprowadzaniu ciosów, choć Proksa nie walczył bardzo długo i jego forma jest w pewnym sensie zagadką. Widzę zatem wygraną agresywnego Proksy na punkty po zaciętej walce, w której mniej aktywny Sulęcki pokaże sporo przemyślanych akcji.
Adam Jarecki: To jeszcze nie jest czas Maćka. Kibicuję mu z całych sił, bo ma papiery na dobry boks, jednak nie jest gotowy na takie wyzwanie. Ja osobiście spodziewam się Proksy w formie życia. Niedługo kończy mu się kontrakt, to dla niego szansa na powrót do gry. "Striczu" będzie bardzo groźny w pierwszej fazie walki, ale Grzegorz przejmie inicjatywę po paru rundach i być może skończy walkę przed czasem.
Tomasz Adamek - Artur Szpilka
Łukasz Furman: Już się kilka dni temu rozpisałem o ich rywalizacji. Nie widzę ani przewagi Szpilki w sile, ani przewagi szybkości Adamka. To mity. Znając jednak ich charaktery, Tomek może sobie pozwolić na przegranie początkowych odsłon. Będzie robił konsekwentnie swoje, aż dopnie celu. Artur po dwóch kolejnych przegranych starciach zacznie tracić pomysł i kontakt z narożnikiem. Początek dla Szpilki, druga połowa Adamka. Mogą być nawet deski. Przy dwunastu rundach obstawiłbym Adamek TKO, a tak przy dziesięciu zatrzymam się na Adamek 3:0 po bardzo bliskiej punktacji.
Leszek Dudek: Na początku stawiałem zdecydowanie na Adamka, ale plotki o jego amatorskich przygotowaniach sprawiły, że zacząłem mieć poważne wątpliwości. Rozwiała je dopiero wizyta w Gilowicach. Fizycznie "Góral" prezentował się znakomicie, na tarczy był ostry jak brzytwa, a jego trener Roger Bloodworth ze szczerym uśmiechem opowiadał mi, że nie potrafi zrozumieć, co wszyscy dziennikarze i kibice widzą w Szpilce, skoro przegrał ostatnią walkę z półzawodowcem. Adamek też mnie przekonał. Luzem, opanowaniem i słowami, że skoro ostatnim razem zawiódł 45 tysięcy kibiców we Wrocławiu, to w Krakowie MUSI stanąć na wysokości zadania. Sądzę, że "Góral" przyjmie kilka mocnych ciosów i może nawet przegra 3-4 rundy, ale zachowa nerwy na wodzy i przeczeka ataki Szpilki, który w końcu straci koncepcję i rozsypie się psychicznie, gdy nie będzie mógł znaleźć sposobu na dobranie się do skóry staremu lisowi. Adamek wygra na punkty, a w drugiej połowie walki solidnie obije Artura. Może nawet skończy walkę na swoich warunkach i nie usłyszymy werdyktu sędziów, którzy zapewne spróbują po gospodarsku punktować pod Szpilkę.
Tomasz Ratajczak: Z zaskoczeniem obserwuję, jak wraz ze zbliżaniem się terminu walki w opiniach nie tylko kibiców, ale nawet ekspertów rosną szanse Szpilki. Naprawdę nie potrafię zrozumieć w czym wielu obserwatorów upatruje możliwości sukcesu młodego pięściarza z Wieliczki. To nie jest już przecież jakiś nieodgadniony prospekt. Po walkach z Mollo i Jenningsem wiemy wszystko i nawet zakładając, że tak młody zawodnik jeszcze trochę się rozwinie, poziom na którym boksuje Adamek obecnie jest dla niego nieosiągalny. Wygra Adamek na punkty (choć spodziewam się punktacji zaniżonej na korzyść Szpilki) lub przez techniczny nokaut w końcowych rundach. Jeśli Szpilka jakimś cudem wygra, to będzie sensacja na miarę zwycięstwa polskich piłkarzy z Niemcami na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Cezary Kolasa: Wiele już zostało powiedziane. Wiemy naprawdę sporo po ostatnich występach obu pięściarzy. Na przykład to, że 38-letni Adamek już nigdy nie będzie takim samym pięściarzem jak np. z walki z Chrisem Arreolą, a Artur po dwóch starciach z Mollo i przegranej z Jenningsem nie jest już żadną zagadką, niewiadomą. W pojedynku z tym ostatnim wyszły na dobre problemy Szpilki z obroną i seria błędów: zadawanie sporo nieczystych ciosów, opuszczanie rąk przy linach, po akcjach i przy cofaniu. No i argument najważniejszy. Upadł mit o wielkiej sile fizycznej "Szpili". Nie sądzę jednak, by to starcie było jednostronne. "Góral" prawdopodobnie nie będzie imponował szybkością, a przecież w jego występach w królewskiej kategorii to właśnie szybkość była punktem kulminacyjnym. Lewy prosty w ostatnim starciu z Głazkowem praktycznie nie istniał. Pozostał spryt. Prognoza: Nieznaczne zwycięstwo Tomasza Adamka na punkty.
Jakub Biłuński (autor wydawnictwa EBR): Na starcie Szpilki z Adamkiem postanowiłem spojrzeć okiem pragmatyka, który zauważa jedynie twarde fakty. A więc popatrzmy - Szpilka miał olbrzymie kłopoty z przeciętnymi zawodnikami, a swoją jedyną walkę z bokserem szerokiej czołówki przegrał przed czasem, właściwie nie zagrażając rywalowi. Ciągle popełnia te same błędy w obronie, brakuje mu refleksu i nie potrafi kontrować. Mógłby to zniwelować żelazną odpornością, wyjątkową siłą ciosu i dobrymi kombinacjami, ale żadnego z wymienionych atutów nie posiada. Może natomiast zagrozić Adamkowi niewygodnym stylem szybkiego mańkuta, musi być cierpliwy i dokładny. Umiejętności nie zdoła znacząco poprawić, podobnie jak siły fizycznej. Szanse ''Szpili'' widzę w skutecznej egzekucji planu taktycznego i spadającej formie Adamka. Jeżeli jednak ''Góral'' zaprezentuje choćby średnią dyspozycję, wygra walkę dosyć spokojnie. Najpierw ustawi Szpilkę lewym prostym, a potem zacznie się do niego stopniowo dobierać. Kluczowymi akcjami będą prawe proste i ciosy na korpus; poparte lewym sierpowym, bite po rotacjach i zejściach. Góralska klasyka nie zna litości. Adamek jest starym, zimnym zabójcą, bokserem na wskroś zawodowym, zwłaszcza jeśli chodzi o wytrzymałość fizyczną i psychiczną.
Adam Jarecki: Do ostatniej minuty będę miał wątpliwości co do wyniku. Szpilka zrobił formę życia, Adamek miał przygotowania na pół gwizdka. Nie wyobrażam sobie jednak Artura wygrywającego z prawdziwym profesorem. Adamek jest średnio przygotowany, ma za sobą wyniszczające wojny, ma 38 lat, jednak nadal jest wyraźnym faworytem. Kluczowym elementem będzie psychika Szpilki - od początku stawiałem, że spali się on psychicznie i swoje zdanie podtrzymam. Początek będzie należał do niego, jednak później Adamek pójdzie na wybitkę i skończy się zabawa. "Góral" przed czasem około siódmej rundy.
http://postimg.org/image/abd29ntk9/
A MAM NADZIEJE ŻE CIEŃ ADAMKA WYSTARCZY BY UBIĆ PSEUDOTALENT ZWANY SZPILKĄ!