SIERGIEJ KOWALIOW: PRZEZ LATA WALCZYŁEM ZA DARMO!
Jeszcze dwa lata temu Siergiej Kowaliow (25-0-1, 23 KO) za walkę dostawał 5 tysięcy dolarów. Teraz jego gaża jest już siedmiocyfrowa, a jeśli pokona w sobotę Bernarda Hopkinsa (55-6-2, 32 KO), zapewni sobie jeszcze większe wypłaty.
Nie wiadomo ile dokładnie za ten unifikacyjny bój wagi półciężkiej zarobi Kowaliow, lecz sam przyznał, że będzie to ponad milion "zielonych". Ale nie zawsze było tak kolorowo...
- Nie wiem czy ludzie w ogóle zdają sobie sprawę, lecz za ten rewanż z Darnellem Boone'em, za który dostałem 5 tysięcy, to były pierwsze zarobione przeze mnie pieniądze w boksie. Wcześniej występowałem za darmo - przyznał nieoczekiwanie rosyjski bombardier. - Trzy lata walczyłem za nic. Nikt nie chciał ze mną podpisać żadnego kontraktu. W końcu w 2012 roku Kathy Duva podpisała ze mną umowę, a moja kariera nabrała szybko rozpędu. Bardzo długo czekałem na takie potyczki jak ta, bo dzięki niej można przejść do historii - dodał champion organizacji WBO. Przy okazji dodał, że wiele zasługuje swojemu wieloletniemu menadżerowi.
- Egis Klimas płacił za moich rywali, mój hotel, jedzenie, bilety, po prostu za wszystko. Przez ten czas zainwestował we mnie mnóstwo pieniędzy, ale pierwsze osiemnaście walk toczyłem za darmo i dopiero w dziewiętnastej coś wpłynęło na moje konto - dodał Kowaliow.
Czy może jeszcze jakieś zyski ze sprzedaży biletów np?
Skąd suma siedmiocyfrowa?
Może przeliczył na ruble ;)