ORTIZ: ZNOKAUTOWAŁBYM NAKOKSOWANEGO BERTO DO 4. RUNDY
Pomimo trzech kolejnych porażek Victor Ortiz (29-5-2, 22 KO) nie składa broni. Amerykanin 13 grudnia w Las Vegas wróci na ring i twierdzi, że potem chętnie zmierzy się po raz drugi z Andre Berto (29-3, 22 KO). - Tym razem go znokautuję - mówi.
Do ich pierwszej, bardzo emocjonującej walki doszło w kwietniu 2011 roku. Po dwunastu rundach wygrał Ortiz, a w czerwcu roku następnego miało dojść do rewanżu. Kilka tygodni wcześniej Berto oblał jednak test antydopingowy i walkę odwołano.
- Nie muszę mu niczego udowadniać, ale jeżeli Berto chce, żebym go ułożył do snu, nie ma problemu. Ostatnio mi się nie udało, walka trwała dwanaście rund. Nic dziwnego, na sterydach można długo jechać. Teraz też może je sobie zaaplikować. Ja przejdę test antydopingowy, on nie musi. I tak załatwię go w ciągu trzech, czterech rund – stwierdził Ortiz.
27-letni "Vicious" ma też nadzieję na rewanże z innymi swoimi pogromcami. Szczególnie interesują go dwa nazwiska.
- Chciałbym się im zrewanżować Marcosowi Maidanie i Josesito Lopezowi. Nie wiem, jak to zrobili, ale udało im się ze mną wygrać. Byłoby wspaniale, gdybym znowu mógł z nimi zaboksować. Chcę pokazać, że nadal się liczę. Ludzie od zawsze mnie przekreślali, w ogóle nie powinno mnie tu dzisiaj być. Ale jestem! – powiedział.
Gołota był taki tchórzliwy, Ortiz jest po prostu głupi.
Tak czy siak obu zjadała presja.