HOPKINS: NIE DOCENIAJĄ MNIE, BO JESTEM CZARNY
Bernard Hopkins (55-6-2, 32 KO) ma niepodważalny status legendy boksu, ale jego sława na dobrą sprawę nigdy nie wykroczyła poza ten sport. Dlaczego? - Bo jestem czarny - twierdzi Amerykanin.
Już w najbliższy weekend Hopkins zmierzy się w Atlantic City w walce unifikacyjnej w wadze półciężkiej z Siergiejem Kowaliowem (25-0-1, 23 KO). W dniu pojedynku będzie mu brakowało nieco ponad dwóch miesięcy do 50 urodzin. Wydarzenie to bez precedensu, ale amerykańskie media nie poświęcają mu wiele uwagi, koncentrując się raczej na rozgrywkach NFL i nowym sezonie NBA.
KOWALIOW: HOPKINS JEST JAK KLAUN
- Byłoby inaczej, gdybym miał na nazwisko Augustine, Herzenstein, Stern, Cappello czy Marciano. Nie widzicie konfliktu interesów? Gdybym miał któreś z tych nazwisk, byłbym na każdym billboardzie, na każdym kartonie mleka. Moja historia to przecież typowy amerykański sen – niemal straciłem życie, potem wykorzystałem wszystkie wielkie możliwości, które daje ten wspaniały kraj, ciężko na siebie pracowałem, przestrzegałem prawa. Postępuję tak od 26 lat. Ludzie giną podczas ucieczek ze swoich krajów, aby doświadczyć amerykańskiego snu, który stał się moim udziałem. Zastanawiacie się więc, co tu jest grane, dlaczego nie jestem doceniany. Wielu ludzi nie ma odwagi, aby to powiedzieć wprost, ale ja ją mam. Postawcie na moim miejscu kogoś innego, z takimi samymi osiągnięciami, z taką samą historią, ale z innym kolorem skóry. Wtedy byłaby to wspaniała opowieść o sukcesie, coś absolutnie niewiarygodnego – stwierdził "Kosmita".
DE LA HOYA: NIE BĘDZIE DRUGIEGO HOPKINSA
Hopkins w przeszłości kilka razy wywołał już kontrowersje z powodu wypowiedzi na tle rasowym. W 2011 roku skrytykował futbolistę Donovana McNabba za to, że nie jest "wystarczająco czarny". Grający wówczas dla Washington Redskins zawodnik wywodzi się z dobrego domu i według Hopkinsa żyje w błędnym przekonaniu, że należy "uprzywilejowanej rasy".
Kibice boksu dobrze natomiast pamiętają słowa Hopkinsa z 2008 roku, kiedy stwierdził przed walką z Joe Calzaghe, że "nigdy nie da się pokonać białemu chłopakowi". Po dwunastu rundach przegrał z Walijczykiem na punkty.
Pokonaj Kowaliowa lepiej bo postawiłem hajs :D
Doceniają doceniają. A jesteś bardziej ciemny, nie czarny :-)
Każdy lubi i ceni tych których chce. A niektórych zwalcza jak psów. I tak jest dobrze. Hopka nie "pokazują na billboardach" bo może czarna gęba źle by wyglądała. W czym problem? Jakby był rudy, to by nie robił z tego problemu, a tak to mu odbija. Jako czarny ma szereg atutów sportowych, bo genetycznie jest uwarunkowany, wielu białych to przyzna i jakoś nam nie odwala, żeby z tym mieć problem.
Dokładnie, bo jego gęba do tego świetnie pasuje. Ale nie dostałby roli w reklamówce pieluch dla dzieci, czarni od razu uznaliby to za rasizm właśnie :D
dokładnie.
To nie jest rasizm, on nie powiedział "jestem lepszy, bo czarny". Powiedział, że to co widział w życiu teraz, ma swoje odzwierciedlenie także w dzisiejszych czasach.
Może ma rację, może nie ma - trudno mi to rozstrzygać, ale nie rzucajmy oskarżeniami i nie stosujmy uogólnień.
Bo to jest właśnie "rasizm". Pokazują go ci, którzy z rzekomym "rasizmem" walczą. To oni zwracają uwagę na kolor skóry i mają z tego tytułu roszczenia, chcą utworzenia kolejnych praw stanowionych. Podobnie jest z pedałami, którzy mają problem ze sobą, feministkami, które mają parytety - a to jest właśnie dyskryminacja, i tak dalej. Takie środowiska mają wielkie kompleksy i projektują je na innych.
Każdy lubi i ceni tych których chce. A niektórych zwalcza jak psów. I tak jest dobrze. Hopka nie "pokazują na billboardach" bo może czarna gęba źle by wyglądała. W czym problem? Jakby był rudy, to by nie robił z tego problemu, a tak to mu odbija. Jako czarny ma szereg atutów sportowych, bo genetycznie jest uwarunkowany, wielu białych to przyzna i jakoś nam nie odwala, żeby z tym mieć problem.
*
*
Dokładnie
Doszło do tego, że mniejszości, odmieńcy itd głośno domagają się przywilejów i wręcz prześladują większość, prześladują normalność.
Długo by gadać
Tak jak kiedyś biali wykorzystywali czarnych, pozbawiali praw, tak teraz czarni wykorzystują białych, zdobywają przywileje.
Niech tylko jakiś czarny narobi krzyku, że ktoś go tam nie przyjął do pracy (czy wyrzucił z pracy), bo jest czarny. Na nic zdadzą się tłumaczenia, że się nie nadawał, został zwolniony, bo był nierobem i leniem.
Instytucje antyrasistowskie narobiłyby rumoru i uczciwy pracodawca zostałby ukarany, że nie chciał przyjąć/wyrzucił przynoszącego szkody lenia.
Z patologii w patologię, jednym słowem.
Myśle że to być o jedną walke za dużo i prawdopodobne możliwe porażk przed czasem
ja kibicuję kovalevovi a jak bedzie przekonamy sie 9 listopada nad ranem!
i zgadzam się z Sugarleonard największymi rasistami są czarni niż Biali