RIGONDEAUX NIE ZMIENI KATEGORII WAGOWEJ
Pomimo problemów ze znalezieniem rywala w kategorii super koguciej mistrz WBA i WBO Guillermo Rigondeaux (14-0, 9 KO) nie zamierza zmieniać wagi. W piórkowej mógłby wprawdzie poszukać intratnych walk z Nicholasem Waltersem czy Wasylem Łomaczenką, jednak jego promotor podkreśla, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę.
- Rigondeaux nigdy nie przejdzie do kategorii piórkowej, nie na mojej zmianie. On boksuje w limicie 122 funtów od 1999 roku. To mały zawodnik, który po ważeniu przybiera cztery funty. Nie ma możliwości, aby poszedł w górę z wagą, to wykluczone – stwierdził Gary Hyde.
Dwukrotny mistrz olimpijski miał walczyć w listopadzie z Chrisem Avalosem, ale Amerykanin postanowił się wycofać z tego pojedynku pod pretekstem rywalizacji o pas IBF z Carlem Framptonem. Federacja WBO zamierza wkrótce wyłonić tymczasowego czempiona, który będzie obowiązkowym rywalem dla Rigondeaux.
Walczy nudno, jest antypatyczny, z jego wypowiedzi wali arogancją i uważa, że to cały świat powinien się pod niego dostosować. Nawet tutaj - zmiana kategorii wagowej mogłaby ruszyć jego karierę, ale nie - wszyscy mają robić tak jak on chce.
Tam nie narzekałby na brak kandydatów, na brak kasowych walk.
Shanhavel
Rigondeaux ma mnóstwo kibiców
Za klasę, jaką prezentuje w ringu, i za klasę poza ringiem (nie sprzedaje się, chociażby).
A walczy nudno, tylko dla bokserskich laików...
"No i dziwicie się, że on nie ma kibiców poza tymi którzy są zapatrzeni w amatorkę jak sroka w gnat?" Twoją tezę można śmiało obalić moim przypadkiem, gdyż za boksem amatorskim bardzo nie przepadam, ponieważ nie ma tam tego co kocham w boksie. Natomiast Rigondeaux uwielbiam oglądać, dla mnie pod żadnym względem nie jest nudny - on jest jedyny w swoim rodzaju. Jego ruchy są perfekcyjne na centymetr, a ciosy jakby naprowadzane laserem. To jeden z tych pięściarzy których kochasz albo nienawidzisz - nie ma nic pomiędzy. Co do zmiany kategorii wagowej, to nadal ma z kim walczyć w swojej obecnej - Frampton, Quigg, Santa Cruz - są to pięściarze wysokiej klasy, którzy mogliby napsuć trochę krwi kubańskiemu mistrzowi.
Shanhavel - Chyba lepiej się tego nie dało ująć!!
drenq1607 - wyjątki raczej nie "obalą tej tezy" :D
To niech dalej płacze, że nie ma z kim walczyć
*
*
Nigdy nie płakał, że nie ma z kim walczyć. Faktycznie większość go unika. A kibice go doceniają (ci, mający pojęcie).
Może p prostu nie jest bokserem tylko dlatego, żeby zarabiać kasę, jak to duża większość w tym sporcie?
Wcześniej, czy później ktoś będzie musiał z nim zawalczyć z tych intratniejszych pięściarzy.
Od 15 roku życia trenuję różne sporty walki (w tym m.in. boks) a jednak nigdzie nie uczyli mnie stać czasem pół rundy w miejscu i wysuwać rękę do przodu.
Rigondeaux ma mnóstwo kibiców"
Fakty zaprzeczaja dobitnie temu co napisales. Wszyscy doskonale je powinni znac. Ogladalnosc walk Rigondeaux jest jednym z powodow, dlaczego HBO po daniu mu szansy, przestala pokazywac jego walki. Wyniki Kubanczyka sa tak tragiczne, ze w czsie jego walki z Agbeko, wiekszosc ludzi ogladajacych transmisje wylaczyla odbiorniki tv. Bylem w NY Radio Music Hall w czasie jego pojedynku z Donaire I sam widzialem jak wiekszosc widowni byla zdegustowana postawa wyspiarza a kilkaset osob opuscilo arene. O jakich wiec kibicach piszesz? O tych co kradna walki ze streamikow badz fascynuja sie tylko boksem amatorskim? Tacy nie maja znaczenia. Tylko ci, ktorzy placa za odbior bokserskich wydarzen maja znaczenie I moga sie nazywac fanami profesjonalnej odmiany boksu. Reszta? No coz...lol...
Nie rozumiem dlaczego wielbienie tego czego nikt nie lubi nazywacie "znaniem się na boksie" ?"
Odpowiedz jest bardzo prosta: tak pizza tylko ci, ktorzy w zyciu na gali bokserskiej nie byli, a wydanie paru $ na PPV to dla nich grzech...lol...
Boks zawodowy jest z pewnoscia elitarna forma, ale kibice musza w niej partycypowac finansowo I intelektualnie, co oznacza iz internetowe stworki udajace znawcow I pisace slowa, ktore zacytowales powyzej sa tylko smiesznym I calkowicie zbednym elementem bokserskiej machiny.
kibice go doceniają (ci, mający pojęcie)."
lol...tak, to swieta prawda. Mowiac szczerze, doceniam jego talent I umiejetnosci. Doceniam znakomita kariere amatorska, ale ogladac walk Rigondeaux nie chcce I nikt w swiecie wolnego rynku nie moze zmusic prawdziwych fanow boksu by kupowali cos, co jest niestrawne estetycznie.
Bardzo waznym jest zrozumienie pojecia BOKS ZAWODOWY, zanim zacznie sie bezsenoswnie wypowidac na jego tematy kolego Rollins...lol...
Inna szkoła boksu - dwie różne kultury. W Polsce chyba każdy trener by wskazał to jako błąd, a wystarczy popatrzeć jak skuteczny jest w obronie przez tą wysuniętą rękę. W Europie nie trawi się takiego boksu luźnego, tutaj raczej podwójną gardę się stosuje i moim zdaniem jest to z dużą niekorzyścią dla niektórych pięściarzy, gdyż ktoś może mieć doskonałe predyspozycje do boksowania na bazie refleksu i szybkości, a na siłę się ich przestawia na moim zdaniem ograniczony boks.
Rigondeaux jest nudny a Floyd jaki jest? "
jest niezwykle widowiskowym piesciarzem, prawdziwym profesjonalista o zabojczej charyzmie. jezeli mnie osobiscie nie wierzysz, sprawdz wyniki ogladalnosci I ilosc pieniedzy generowanych przez obu wspomnianych bokserow. Statystyki sa bardzo pomocne przy kreowaniu opinii w takich sytuacjach.
Ale, co ja tam wiem o boksie zawodowym. Nigdzie nie bylem, niczego nie widzialem, a kubaczycy to potega w boksie zawodowym...lol...
Rigo to bardzo dobry technicznie amator, który nie wie na czym polega profesjonalny boks"
Dokladnie kolego. Ludziska tutaj wciaz nie umieja rozroznic boksu amatorskiego od zawodowego I to jest powaznym problemem, gdyz widzimy wiele komentarzy, ktore sa zwyczajnie smieszne a co gorsze nie uwzgledniaja rzeczywistosci.
Floyd nie jest taki nudny. Gdyby w walce z Alvarezem zamiast Floyda stał Rigo i nastąpiłaby sytuacja taka sama jak na początku walki, kiedy Saul stał w miejscu prowokując Floyda to Rigo by stał i czekał aż by korzenie zapuścił. A Floyd jakoś potrafił wtedy pójść do przodu."
Nie sadze, ze uzytkownicy tego forum, ktorzy najwyrazniej zafascynowani sa glownie kubanska badz soviecka szkola boksu amatorskiego, sa nawet w stanie zrozumiec, iz boks zawodowy rzadzi sie calowicie innymi regulami. Zaczynam czasami wierzyc, ze jakiekolwiek fakty do tej grupy calkowicie nie docieraja. Cale szczescie, ze mozna zweryfikowac fakty, zweryfikowac rzetelnosc statystyk.
Polecam wszystkim przeanalizowac wszystkim te dane, zanim zaczniecie porownywac Rigondeaux do genialnego Floyda. Tym, ktorzy nie dostrzegaja nudy w wystepach Kubanczka a nawet sadza, ze Floyd ma podobny styl, polecam sledzenie tylko I wylacznie boksu amatorskiego albo tej dyscypliny (chyba to MMA) gdzie goscie sciskaja sie na macie przez kilkanascie minut. To prawdopodobnie dla wiekszosci lepsza opcja niz probowanie zajmowania sie moim kochanym BOKSEM ZAWODOWYM.
Nie powtarzaj się kilka razy już tu pisałem i nie tylko ja mnie interesuje boks jako dyscyplina sportowa nie marketingowa .
To że Rigo nie generuje wysokich zarobków i oglądalności to oznacza że jest gorszym bokserem niż Floyd ?nie i wcale nie jest nudniejszy fakt nie potrafi się sprzedać ale bokserem jest świetnym także na zawodostwie
statystyki nie walczą tylko bokserzy
"Boks kubański jest wśród miłośników szermierki na pięści otoczony prawdziwym kultem"
Pozwole sobie na pare slow dotyczacych powyzszego tekstu, ktorego autor najwyrazniej ma sklonnosci ku sentymaentalnemu dowartosciowaniu czasow komunizmu, jak i pewnym elementom radykalnej odmiany sklonnosci gloryfikowania sytuacji niekoniecznie o znaczeniu historycznym. Zdanie zacytowane powyzej jest niejako mottem, jakze niewlasciwie zinterpretowanej rzeczywistosci bokserskiego swiata, ktore z pewnoscia dla autora artykulu ma pewien sens czy wartosc, ale jest niestety nie zgodne z faktami. Moze wiec zaczne od kilku podstawowych korekt, rozumiejac iz powyzszy tekst jest tylko dosc niesprecyzowanym szkicem historycznych wydarzen, ktore zostaly przedstawione w bardzo tendencyjny sposob, przez kogos pograzaonego w sentymentach za starymi "dobrymi" czasami sovieckiej dominacji w czesci Europy, w ktorej wiekszosc z was mieszka. Takie przynajmniej wrazenie odnosze czytajac powyzej zamieszczony fragment. Przede wszystkim, boks kubanski, ten amatorski jest doceniany przez milosnikow tej dyscypliny, ale o zadnym "kulcie" mowy byc nawet nie moze. Kubanski boks zawodowy tak naprawde nigdy nie mial znaczenia a od polowy wieku przedstawiciele z goracej wispy sa raczej ciekawostka na rynku biznesowym niz jakakolwiek realna sila kreujaca fale o duzym znaczeniu. Doceniam, ze autor tekstu wyszukal przerozne fragment, przetlumaczyl i zlozyl je w calosc. To jest istotny wklad w rozwoj tego portal. Szkoda tylko, iz jego tendencyjne nastawienie do kubanskiego boksu nie ma pokrycia w faktach, a wlasciwie nie tyle pokrycia, ile interpretaca wydarzen jest bardzo pryzmatyczna i w mojej skromnej opini uwarunkowana czyms, czego nie chcialbym nazywac po imieniu.
Czymze jest takie okreslenie: "...żarliwa wiara w pięściarstwo czyste, odarte z komercyjnych ozdób..." - jak nie gloryfikowaniem prymitywizmu i blokowaniu postepu w boksie? Oszem, zawsze podkreslam, iz doceniam wplyw boksu amatorskiego z wielu krajow na kreowanie specyficznego oddzialywania na rozne kategorie wagowe w boksie zawodowym, ale kubanska, czy soviecka szkola boksu nie jest tak naprawde niczym "nieziemsko niespotykanym" a raczej podkresla warunki spoleczno-ekonomiczne panujace w tych rejonach swiata. Bieda, brak wiedzy i szans na rozwoj wyksztalcila specyficzne podejscie do wielu elementow strukturalnych w sferach stricte psychologicznych, a co sie z tym wiaze, specyficznego podejscia do rozwoju sportu amatorskiego. Boks na Kubie zawsze byl istotny, ale nie przesadzajmy mowiac o jakims "kulcie" milosnikow szermieki na piesci.
Proponuje troche obiektywizmu i zapoznania sie z materialami z innych zrodel a nie tylko opieraniu sie o to, co najwyrazniej jest produktem pewnego system wartosci.
To oczywiscie tylko moje prywatne obserwacje i spostrzezenia. Dmyslam sie, iz dla wiekszosci z was bede one niezrozumiale z wielu wzgledow, ale apeluje o odrobine tego podejscia, ktore my nazywamy czesto "open mind"...
Cop
statystyki nie walczą tylko bokserzy "
Pozwole sie z toba, szanowny kolego nie zgodzic. Walcza bokserzy I w ten sposob kreuja statystyki, o ktorych wczesniej pisalem. Zadaj sobie pytanie: dlaczego placacy fan boksu zawodowego ( a tylko tacy sie licza), nie chca ogladac Rigondeaux??? czyzby wszyscy placacy sie mylili??? Czyzbysmy nie chcieli wydac paru $$$ by zobaczyc geniusza w ringu??? Te pytania sa bardzo wazne przy takich tematach.
Tylko nie powtarzaj slogan, ze koneserzy doceniaja a ogol nie, gdyz to nie rozmowa o Oscarach w dziedzinie filmowej. Tutaj licza sie tylko fakty z bokserskiej branzy.
Nie powtarzaj się kilka razy już tu pisałem i nie tylko ja mnie interesuje boks jako dyscyplina sportowa nie marketingowa ."
BOKS ZAWODOWY nie jest zadna dyscyplina sportowa. To po pierwsze I od tego musisz wyjsc, by zrozumiec zlozonosc zagadnienia. Rozumiem do czego sie ustosunkowujesz, ale jak juz napisalem wczesniej, skoro nie rozumiesz czym boks zawodowy jest, po co o nim piszesz. Pisz o sporcie amatorskim I wowczas nie ma problem.
Apeluje do wszystkich inteligentnych, by odrobinke starai sie podejsc bardziej otwarcie do tematu. Zamykanie sie we wlasnym swiecie I niedopuszczanie mysli, iz moze jest inaczej nie jest niczym pozytywnym Ladies & Gentlemen.
Nie będziesz mówił co kto ma o czym tu pisać idę o zakład że większość tutaj postrzega w boksie zawodowym aspekt czysto sportowy a nie obchodzi ich aspekt finansowy jeżeli tak nikt tego tu nie rozumnie to po co ty tu piszesz???pochwalić się czy pożalić?Chcesz nas tu uczyć co to jest boks zawodowy???
Cop
Nie będziesz mówił co kto ma o czym tu pisać idę o zakład że większość tutaj postrzega w boksie zawodowym aspekt czysto sportowy a nie obchodzi ich aspekt finansowy jeżeli tak nikt tego tu nie rozumnie to po co ty tu piszesz???pochwalić się czy pożalić?Chcesz nas tu uczyć co to jest boks zawodowy??? "
Wyobraz sobie, jestes nauczycielem matematyki w szkole I widzisz jak w twojej klasie wiekzosc uznaje, ze 2+2=5. Czy nie reagowalbys na takie brednie??? Ja robie to samo, domyslajac sie iz jest to forum dla fanow boksu zawodowgo a nie ludzi zapatrzonych tylko we wlasna piaskownice. Nie mowie tobie jak masz myslec, staram sie podawac faktu I na ich temat polemizowac. Sam przyznasz, ze podchodze do tych tematow z duza wiedza I logoka, czego niestety nie mozna powiedziec o wiekszosci tutaj pisacych. Wierz w co chcesz, ale czy to zmieni rzeczywistosc. Odpowiedz sobie na pytania, ktre zadalem wczesniej odnosnie Rigondeaux a sam zauwazysz iz nie wszystko jest takie bardzo proste jak myslisz.
Uważasz ludzi za durni ty mi tłumaczysz jedno a ja tobie mnie interesuje rywalizacja w boksie zawodowym amatorka nie daje tyle emocji a że nie interesuje mnie ta cała otoczka to inna sprawa ale uwierz mi łapię się w tym wszystkim ale powtórze nie interesuje mnie to ja chcę oglądać i oglądam boks od strony tylko sportowej.
Tobie proponuję oglądanie walk promotorów a nie zawodników
Uważasz ludzi za durni ty mi tłumaczysz jedno a ja tobie mnie interesuje rywalizacja w boksie zawodowym"
Wrecz przeciwnie. Wielu ludzi tutaj doceniam za ich zaangazowanie. Co do drugiej czesci twojego zdania, ja rowniez sledze rywalizacje ale dostrzegam inne element skladowe, ktore sa niezbedne by te wlasnie rywalizacje zrozumiec. Dlatego tez probowalem od ciebie uzyska odpoweidzi na kilka zasadniczych pytan dotyczacych sytuacji Rigondeaux, gdy na nie szczerze nawet sam sobie odpowiesz, bedziesz doskonale rozumial o czym piszei czesto powtrzarzam samego siebie. Powiem szczerze, nie umiem przejsc obojetnie obok tych, ktorzy moze potrzebuja pomocy by pewne zagadnienia lepiej zrozumiec. Opieram sie glownie na faktach, statstykach I wlasnych doswiadczeniach zwiazanych z rywalizacje w BOKSIE ZAWODOWYM. Tych doswiadcen troche sie zebralo na przesterzniu dwoch dekad, wiec nie wyciagam wnioskow z d**y jak wieksosc tutaj. Moze tym sie roznimy. Nie pisze personalnie do ciebie a raczej o calej sytuacji.
Tobie proponuję oglądanie walk promotorów a nie zawodników"
Co sie dzieje w kuluarach promotorsko-marketingowych sledze uwaznie I nieustannie. To tak samo wazne jak I dwoch piesciarzy w ringu. Bez umiejetnego polaczenia tych wszystkich spostrzezen, nie mozesz nawet zrozumiec czym boks zawodowy jest I co go ksztaltuje.
Powiedz mi jedno fan dobrego kina musi rozumieć całą tą otoczkę przy produkcji filmu?nie
Tak samo dla zwykłego fana i kibica boksu najważniejszy jest sam pojedynek a nie cała ta otoczka i nie musi wcale tym się interesować i to rozumieć
Idę do kina bo lubię oglądać filmy a nie muszę się znać na ich robieniu to samo jest z boksem
Cop
Powiedz mi jedno fan dobrego kina musi rozumieć całą tą otoczkę przy produkcji filmu?nie "
Pisalem juz wczesniej, ze porownywanie przemyslu filmowego do boksu zawodowego jest bardzo nieadekwatne. Tam Oscary przyznawane sa przez grupe w siebie zapatrzonych krytykow, ktorych zdanie mass nie interesuje. Masy w przypadku przemyslu filmowego sa naprawde wielomiliardowe. Boks zawodowy jest bardzo eleitarny I np. u nas milosnikow partycypujacych w nim jest dosc mala grupka. Tak mala, ze jezdzac czesto do MSG, Barclays Center czy Mohegan Sun, zauwazyc mozna nieustannie te same twarze. Kellerman raz powiezial, iz nie sadzi by bylo w US wiecej niz 2 miliony aktywnych fanow bokserskich, a jeszcze mniej niz tych co zaliczaja gale bokserskie na zywo. BARDZO ELITARNA grupa. mam nadzieje, ze teraz rozumiesz?
Pozdrawiam!
Zdaję sobie jednak sprawę ,że większość ludzi to tak zwani "prostacy" również szerokie masy kibiców hołdują "niskim gustom" w związku z tym ludzie kreujący boks zawodowy muszą liczyć się przede wszystkim z tego rodzaju odbiorcą.Mnie to osobiście nie przeszkadza traktuję to jako "zło konieczne" i skupiam się na aspekcie "sportowym" :)"
Ludzie wydajacy pieniadza na to co koachaja sa tymi, ktorzy sa celem dla firm marketingowych I promotorow, jak rowniez wielkich stacji tv. Niedzielni krytycy, ktorzy nie partycypuja w kosztach tego biznesu nie maja zadnej racji bytu, poza elementem czysto humorystycznym. Sam zadaj sobie pytanie, kogo interesuje "Average Joe" czy "Jasiek Kowalski", jezeli wymienieni powyzej nie wydaja centa czy grosza by boks zawodowy sie rozwijal. Jak juz zaznaczylem, boksem zawodowym u na interesuje sie dosc male grono ludzi I dlatego jest to eleitarna grupa.
Mowiac to wszystko, rozumiem twoje podejscie, ze przykladasz uwage do wartosci sportowych, ale skupianie sie TYLKO I WYLACZNIE na nich, moze powodowac niezbyt jasne postrzeganie szerszego horyzontu, ktory IMHO jest niezbedny by moc polemizowac w tematach o BOKSIE ZAWODOWYM.
Wbrew pozorom, ja szanuje odmienne poglady, niekoniecznie sie z nimi zgadzajac oczywiscie, ale jednoczesnie staram sie podkreslic te elementy, ktore musza byc brane pod uwage przez kazdego chcaceh=go siebie nazywac fanem boksu.
niezle jaja ... cop chlopie masz niezla jazde stary naprawde szacun :) hehe
KOSTROMA - chyba jeden z nielicznych lepszych postow jakie przeczytalem na tym forum
Niestety zyjemy w takich a nie innych czasach: plastic - fantastic nie zawsze sie liczy to co dobre ale to co mozesz sprzedac. Wazne aby zyc swoim zyciem i nie dac sie zlapac w ta pulapke. Wybierac samemu i nie patrzec na jak to nazwal KOSTROMA motloch :) baw cie sie pokoj :)
"Rollins Data: 03-11-2014 15:16:15
Rigondeaux ma mnóstwo kibiców"
Fakty zaprzeczaja dobitnie temu co napisales. Wszyscy doskonale je powinni znac. Ogladalnosc walk Rigondeaux jest jednym z powodow, dlaczego HBO po daniu mu szansy, przestala pokazywac jego walki. Wyniki Kubanczyka sa tak tragiczne, ze w czsie jego walki z Agbeko, wiekszosc ludzi ogladajacych transmisje wylaczyla odbiorniki tv. Bylem w NY Radio Music Hall w czasie jego pojedynku z Donaire I sam widzialem jak wiekszosc widowni byla zdegustowana postawa wyspiarza a kilkaset osob opuscilo arene. O jakich wiec kibicach piszesz? O tych co kradna walki ze streamikow badz fascynuja sie tylko boksem amatorskim? Tacy nie maja znaczenia. Tylko ci, ktorzy placa za odbior bokserskich wydarzen maja znaczenie I moga sie nazywac fanami profesjonalnej odmiany boksu. Reszta? No coz...lol...
*
*
Mówię o kibicach, a nie matołach zasiadających na trybunach, czy przed telewizorami.
"Rollins Data: 03-11-2014 15:47:25
kibice go doceniają (ci, mający pojęcie)."
lol...tak, to swieta prawda. Mowiac szczerze, doceniam jego talent I umiejetnosci. Doceniam znakomita kariere amatorska, ale ogladac walk Rigondeaux nie chcce I nikt w swiecie wolnego rynku nie moze zmusic prawdziwych fanow boksu by kupowali cos, co jest niestrawne estetycznie.
Bardzo waznym jest zrozumienie pojecia BOKS ZAWODOWY, zanim zacznie sie bezsenoswnie wypowidac na jego tematy kolego Rollins...lol...
*
*
Ty nie masz pojęcia o tym sporcie, więc czy mówisz poważnie, czy ironizujesz...
nie ma to żadnego znaczenia.
Zawsze będzie to stek bzdur.
Rollins, tobie nawet przeciwnik Andrzeja Fonfary ostatnio wydawał się łatwym łupem... Lol. Oszczędź sobie wstydu i nie kompromituj się na każdym kroku sieroto.
*
*
Bo też i był łatwym.
Rollins Data: 02-11-2014 04:31:45
Nie powiedziałbym, że to była trudna walka Andrzeja.
Ruszał się jak mucha w smole, a jednak wyraźnie wygrał.
Oczywiście spodziewałem się lepszego, bardziej decydowanego, aktywniejszego Fonfary. Tutaj zawód.
Zawsze pojawia się tam, gdzie on. I go popiera przeważnie.
Bokserski laicyzm w każdym bądź razie ten sam.
Ja uważam Rigondeaux za boksera efektownego, który daje ładne walki oraz za takiego, który jest efektywny, gdyż pokonuje rywali w sposób przekonywujący i nie pozostawiający wątpliwości. Inną sprawą jest to, że gwiazdy jego kategorii nie chcą podjąć rękawicy ze strony czysto marketingowej. Zmiana kategorii według mnie byłaby dobrym rozwiązaniem.
*
*
Dokładnie o to chodzi. Gdyby jego rywale dorównywali mu nieco poziomem, to i te alki wyglądałyby inaczej.
A tak z reguły jednostronny oklep.
Można podziwiać co najwyżej kunszt, z jakim solidnych rywali odprawia z kwitkiem. Jak stają się wobec niego bezradni (vide Donaire).
"Zastanawiające" jest tylko to, że kiedy upadła żelazna kurtyna, nagle nie ma amerykańskich mistrzów.
Boks amerykański (zawodowy) w wielkim kryzysie.
Boks amerykański faktycznie przeżywa kryzys, szczególnie amatorski.
Ale nie ma za wielu mistrzów w boksie zawodowym, bo weszli na arenę pięściarze z byłego bloku państw komunistycznych i... rozpieszczone amerykańskie "cycki" (biznesowi geniusze) zbierają po ryju od twardzieli ze wschodu.
Gdyby taki Savon, Lebziak, Ariel Hernandez itd mieli możliwość i przeszli nam kariery zawodowe, o wielu amerykańskich bohaterach ringu dzisiaj pewnie byśmy nie słyszeli.
Chyba że byli bardzo dobrzy, jednak na drodze zawsze stanęli im bokserzy z Kuby, czy Rosji itd.
Odpisz sam sobie jeszcze raz.
Bo jest jasne dla człowieka rozsądnego, że bardziej promowany bokser (bardziej władowano w niego kasę) cieszy się większą popularnością, niż bokser mniej promowany.
Im bardziej popularny, tym więcej zarabia (np Szpilka). A im więcej zarabia, tym chętniej inni pięściarze się z nim mierzą.
Bokserów kubańskich nie chcą za bardzo promować, bo... kubańskich kibiców nie jest za dużo w USA. Oni nie wypełnią hali.
Dlatego promuje się chętnie Meksykanów, Portorykańczyków, Filipińczyków, za to tacy Kubańczycy wręcz są niechciani - nie dość, że na nich nie zarobi, to jeszcze pokonują, często ośmieszając tych innych, promowanych pięściarzy.
Cała filozofia
@ Rollins
Odpisz sam sobie jeszcze raz.
*
*
Odpisuję na kolejne posty. Nie przytaczam ich, bo i tak jest śmietnik.
conceptofpower Data: 03-11-2014 17:32:03
i ośmieszyłeś się, jak zwykle.
BOKS ZAWODOWY nie jest zadna dyscyplina sportowa.
*
*
Tak, boks zawodowy to nie dyscyplina sportowa. Nie jest to też walka (bo słyszałem, że i takie imbrcylizmy prawiłeś).
Nie pytam w takim razie czym dla ciebie boks zawodowy jest, bo mam już zarys.
Tylko czego boks zawodowy zalicza się jednak do sportów.
Do sportów... walki, o zgrozo. No przecież COP mówi,e to nie jest walka.
Dlaczego więc nazywa się to walką bokserską?
Dlaczego gale boksu zawodowego puszczają na kanałach sportowych, a nie na biznesowych np?
Szkoda słów
Jak to mówiłem, najgorsze jak za boks się biorą filozofowie inteligencji małej, pacyfiści, kombinatorzy, biznesmeni-ćwierćinteligenci, ekonomiści zeszytowi eksperci.
Tobie proponuję oglądanie walk promotorów a nie zawodników
*
*
Dobrze powiedziane. Nawet chciałem napisać coś w ten deseń, że dla copa walka bokserska nazywa się walką nie dlatego, że walczą w ringu, tylko walczą menadżerowie, biznesmeni, promotorzy, kto wyrwie największą kasę, kto wydoi z ludzi najwięcej :-)
Dokładnie na to mi wygląda.
Dobrze powiedziane
Dla tych którzy chcą się dowiedzieć czym ten kraj był kiedyś i jaki potencjał został zmarnowany m.in. dzięki "blokowi sowieckiemu" polecam odwiedzić miejsca naszej fantastycznej spuścizny jak choćby: Kiejdany, Podhorce, Nieśwież, Niemirów, Krasiczyn, Wiśnicz, Lanckorona..mógłbym jeszcze długo wymieniać..
"Zastanawiające" jest tylko to, że kiedy upadła żelazna kurtyna, nagle nie ma amerykańskich mistrzów.
Boks amerykański (zawodowy) w wielkim kryzysie.
Boks amerykański faktycznie przeżywa kryzys, szczególnie amatorski.
Ale nie ma za wielu mistrzów w boksie zawodowym, bo weszli na arenę pięściarze z byłego bloku państw komunistycznych i... rozpieszczone amerykańskie "cycki" (biznesowi geniusze) zbierają po ryju od twardzieli ze wschodu.
I to są fakty.
Gdyby taki Savon, Lebziak, Ariel Hernandez itd mieli możliwość i przeszli nam kariery zawodowe, o wielu amerykańskich bohaterach ringu dzisiaj pewnie byśmy nie słyszeli.
Chyba że byli bardzo dobrzy, jednak na drodze zawsze stanęli im bokserzy z Kuby, czy Rosji itd.
Ale o tym wiedzą ci, którzy boksem się interesują, a nie pozerzy, którzy przeczytają co tam Lampley, Rafael, czy inny amerykański pozer powiedział, i powtarzają tępo, nie wiedząc, że robią z siebie durnia.
Co mnie osobiście mierzwi gdy raz po raz przypatruję się tego typu dyskusjom, to nadużywanie określenia typu "kraje bloku sowieckiego" ... (itd.)
*
*
Dokładnie.
Już nie chciałem poruszać tego tematu, żeby nie gmatwać jeszcze bardziej.
Niestety tyle bzdur cop napłodził, że w ripoście sam musiałem trochę tu namieszać.
Dla wszystkich, których interesuje czym ten kraj kiedyś był i jaki potencjał został roztrwoniony m.in. dzięki "blokowi sowieckiemu" polecam odwiedzić miejsca skrywające fantastyczną polską spuściznę jak choćby; Kiejdany, Podhorce, Nieśwież, Niemirów, Krasiczyn, Wiśnicz, Lanckorona..mógłbym długo wymieniać..
Z jednej strony masz rację. Mam podobne zdanie.
Ale jak się chce zrozumieć, dlaczego nagle amerykańscy pięściarze nie odnoszą już takich sukcesów w boksie zawodowym, trzeba wspomnieć o tym, że dzieje się to od czasów, gdy upadła żelazna kurtyna i pięściarze z byłych państw komunistycznych zaczęli przechodzić, działać w zawodowstwie.
W wadze ciężkiej jednym z pierwszych był nasz Andrew Gołota.
Później Maskajew, Ibrahimow, Kliczki, itd. długo można wymieniać. I nie tylko w wadze ciężkiej przecież.
Z tym zdaniem nie do końca się zgodzę. Owszem "Average Joe" i "Jasiek Kowalski" nie płacą za wejściówki, nie kupują gadżetów i nie korzystają z bufetów w czasie imprez bokserskich, ale z tego co zdążyłem zauważyć na tym portalu istnieje dość niebagatelna grupa ludzi, którzy np. obstawiają wynik walk u bukmacherów(sam też czasem zagram), a wydaje mi się, że spekulanci są również istotną gałęzią tej branży. Co więcej jest to gałąź tego biznesu, która może poszczycić się dłuższą historią aniżeli telewizja..
Jeśli to prawda to jest to dość smutne. Po pierwsze dlatego że przy małej rotacji ludzi w środowisku zaczyna się wówczas wytwarzać coś w rodzaju takiego towarzystwa wzajemnej adoracji, a takie coś z reguły nie prowadzi do niczego dobrego. Zaś po drugie uważam, iż we wszystkim trzeba znać umiar i jeśli rzeczywiście ci sami ludzie powtarzają się ze zbyt dużą częstotliwością na bokserskich wydarzeniach w ciągu roku to świadczy, że mogą borykać się z jakimiś problemami w życiu osobistym i wyjazdy na gale to dla nich po części forma odreagowania.
To wszystko prawda. Ja miałem bardziej na myśli doszukiwanie się u danego pięściarza jakiś negatywnych konotacji tylko ze względu na jego pochodzenie. Dla mnie takie podziały nie istnieją, innymi słowy jeśli lubię oglądać danego boksera w ringu to nie ma znaczenia czy jest ze Polski, Stanów Zjednoczonych, Rosji czy Niemiec.
To jest typ inteligencji dość małej. Jeśli nie widzi pieniędzy, nie wie, że są (lub odwrotnie - jeśli nie wyciąga z kieszeni i nie daje do ręki, nie wie, że płaci).
Nawet oglądanie linków w internecie, w większości legalnych. Dlaczego legalnych?
Bo stacje zarabiają na reklamach, które w linkach też lecą. Im więcej ludzi ogląda reklamy, tym więcej kosztują, tym więcej dana stacja zarabia.
Jeśli np Polsat Sport nie wszyscy mają, to kanał i tak woli dać legalnie w linku na necie, bo wie, że ktoś, kto nie ma PS obejrzy chociaż na necie. Zawsze to większa oglądalność, większa stawka za reklamy.
Tylko trzeba myśleć.
Z reguły ci, których ulubionym mottem jest "Zamykanie sie we wlasnym swiecie I niedopuszczanie mysli, iz moze jest inaczej nie jest niczym pozytywnym Ladies & Gentlemen."
sami nie mają pojęcia "na czym świat stoi", bo są na to za głupi.
Wyniki Kubanczyka sa tak tragiczne, ze w czsie jego walki z Agbeko, wiekszosc ludzi ogladajacych transmisje wylaczyla odbiorniki tv. Bylem w NY Radio Music Hall w czasie jego pojedynku z Donaire I sam widzialem jak wiekszosc widowni byla zdegustowana postawa wyspiarza a kilkaset osob opuscilo arene. O jakich wiec kibicach piszesz? O tych co kradna walki ze streamikow badz fascynuja sie tylko boksem amatorskim? Tacy nie maja znaczenia. Tylko ci, ktorzy placa za odbior bokserskich wydarzen maja znaczenie I moga sie nazywac fanami profesjonalnej odmiany boksu. Reszta? No coz...lol...
Nie neguję tego co napisałeś, znasz się lepiej, OK.
Mam tylko 2 pytania :
1 Dlaczego łączysz "oglądaczy" Rigo z tymi, którzy oglądają(kradną) steamiki - ja nie widzę związku.
2 Na czym polega przewaga Floyda nad Rigo? (np. Tysona to rozumiem : styl, charyzma) Ale króla PPV Floyda? Styl podobny (a nawet gorszy dla oka), charyzma podobnie (a nawet gorzej).
Autor komentarza: conceptofpower
Boks zawodowy jest z pewnoscia elitarna forma, ale kibice musza w niej partycypowac finansowo I intelektualnie, co oznacza iz internetowe stworki udajace znawcow I pisace slowa, ktore zacytowales powyzej sa tylko smiesznym I calkowicie zbednym elementem bokserskiej machiny.
Czy jest elitarną formą - nie będę polemizować.
Ale partycypowanie ... Jesteś na polskim forum i jako Polak znasz chyba naszą mentalność, więc rozumiesz dlaczego my partycypować nie będziemy. (Chyba nie muszę rozwijać.)
Mnie te wszystkie zagrywki bokserów towarzyszące widowisku ani ziębią ani parzą, byleby nie wykraczały poza granice przyzwoitości, jak np. ekscesy Adriena Bronera bo na tego typu zachowania nie powinno byś naszego przyzwolenia.
Mowiac szczerze, doceniam jego talent I umiejetnosci. Doceniam znakomita kariere amatorska, ale ogladac walk Rigondeaux nie chcce I nikt w swiecie wolnego rynku nie moze zmusic prawdziwych fanow boksu by kupowali cos, co jest niestrawne estetycznie.
Tego co napisałeś chyba nie obronisz.
(Zakładam, że Floyd jest w świecie prawdziwych fanów strawny estetycznie.)
Wyjaśnij na czym polega ta różnica (Floyd - Rigo).
Nie jestem zafascynowany kubańską ani sowiecką (jak piszesz) szkołą boksu amatorskiego (dla mnie boks to boks), ale różnicy (show effect) pomiędzy Floydem a Rigo nie widzę (a jeżeli już to na korzyść Rigo).
Chciałbym jeszcze spytać o
1 "złożoność" boksu zawodowego - chodzi o coś więcej niż ekonomię?
2 "elitarność" bosku zawodowego - chodzi o coś więcej niż o kasę (to "partycypowanie")
ale o tym porozmawiamy przy innej okazji - nie chcę rozmywać problemu.
I nie rób głupka z Rollinsa, bo on wie o czym mówi.
Krótko (tak zrozumiałem) chodzi mu o to :
- rozumie czym jest boks zawodowy
- w boksie (czyli w boksie zawodowym) interesuje go strona sportowa (w walce interesuje go bardziej sama walka a nie ilość PPV i to jak się rodzieliły zyski)
Dokładnie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja jemu (copowi) już to pisałem wcześniej. Dalej nie roaumie i powtarza te swoje bzdurne slogany.
Tu mój post (pod innym jeszcze nickiem):
ghost Data: 17-10-2014 11:14:28
Sprawa jest bardzo prosta.
Boks zawodowy to inaczej boks, jako sport i boks, jako biznes.
To jest strona bokserska i duża większość przychodzi tu po to, żeby rozmawiać o boksie, jako sporcie.
Sprawy biznesowe mało kogo obchodzą, a jeśli już, to w małym stopniu.
Przychodzi też tu parę osób, żeby gadać o bzdurach typu boks, jako biznes.
Ponieważ nie ma to zbyt wielkiego odzewu, bo niby o czym tu gadać? Że to wszystko to chała, bezczelność i coraz większe robienie z ludzi durniów? Tych ludzi fascynuje to, jak widać, ale o tych sprawach można gadać co najwyżej z niesmakiem i bardzo krótko.
Ponieważ nie ma to wielkiego odzewu, to ci ludzie "płaczą", że nikt się tu nie zna na boksie zawodowym i że nie ma z kim pofilozofować na te głupie sprawy. Myśli, że posiadł wiedzę tajemną, a reszta jest przynajmniej poziom niżej, bo nie rozróżnia boksu zawodowego od amatorskiego.
Otóż nie.
Przykład Siergieja Kowaliowa:
Świetny pięściarz. Świetny był, jako amator i świetny jest, jako bokser zawodowy.
Dla niego nie ma różnicy (boks taki, czy taki). On jest sportowcem, jego interesuje tylko sport, tylko taki boks.
Sam to powiedział.
Od spraw biznesowych (czyli boksu zawodowego, jako biznesu) ma odpowiednich ludzi (promotorów, menadżerów) i oni się zajmują tymi sprawami.
Tak samo my tutaj chcemy rozmawiać o Siergieju Kowaliowie, jako bokserze. O tym co robi Kathy Duva i inni działacze z obozu możemy porozmawiać co najwyżej krótko i krytycznie, bądź nie (z reguły krytycznie). Chociaż co do prowadzenia biznesowego Kowaliowa tutaj akurat zastrzeżeń większych być nie może. Nie unika się wyzwań, nie trzyma pod kloszem tego pięściarza, czego nie można powiedzieć o paru innych pięściarzach z tej kategorii wagowej.
http://www.bokser.org/content/2014/10/16/223427/
Myślę iż określenie samo w sobie "prawdziwy fan" powinno używać się tylko i wyłącznie w stosunku do własnej osoby. No bo w jaki sposób jesteśmy w stanie zdeterminować ten czynnik u kogokolwiek innego? Innymi słowy, jeśli dane wydarzenie sportowe rozbudza identyczne emocje zarówno u kogoś kto jest bezpośrednim świadkiem rywalizacji, śledzi zmagania za pośrednictwem telewizora, przysłuchuje się relacji radiowej jak i tego kto zaszły o zdarzeniu tylko z przekazu ustnego po fakcie, to uważam że każda z tych osób może śmiało nazywać siebie prawdziwym fanem.
...Powiem ogólnie:
Mnie interesuje boks w czystej postaci.
Takie rzeczy jak kto, ile i za ile są dla mnie mało ważne. Niestety teraz bardziej jest w boksie to drugie, a samych walk, godnych uwagi prawie nie ma.
Bo temu się opłaci kontuzja, ten uzna, że jednak z tym nie zawalczy, bo tam się zwolnił jakiś wakat, ten w ogóle nie miał zamiaru do drugiego wychodzić, tylko tak w chuja walił,żeby było o nim głośno.
NNa robiło się pasów, półpaśców i tym podobnego gówna.
Na dokładkę przychodzą tu jeszcze ludzie, którzy są zachwyceni tym, że rozgryźli na czym to gówno polega.
Jakby to była jakaś filozofia.
Sprawa mnie interesuje o tyle, że mi się wydaje, że kolega z ju-es-ej chyba rozumie, a udaje, że nie rozumie, że my tak naprawdę trochę rozumiemy o co chodzi w boksie zawodowym (popyt na boksera, jego wartość na rynku, że popularność przekłada się na popyt, że styl jest ważny, że reklama walki jest ważna, że o walkach decyduje zainteresowanie i chęć do wydania pieniędzy, czyli to "partycypowanie" przez kibiców "elitarnych").
Ale pomijając to wszystko, w tej chwili interesuje mnie tylko ta jedna sprawa : jak wyjaśnić to, że Rigo jest od Floyda "gorszy" (z punktu widzenia boksu zawodowego). Skąd to się bierze? Przecież Rigo jest lepszy technicznie, na pewno nie jest mniej efektowny, nawet nie jest tak, że Rigo walczy w rzadkiej wadze a Floyd w HW, obaj walczą w niższych kategoriach (zgoda - Rigo zaczął później i jednak konkurencję ma słabszą). Ale Rigo w niczym nie jest gorszy. (Nawet zrozumiałbym, że amerykański koneser, który aktywnie partycypuje ;) woli Wałujewa albo Erica Escha, bo to duże chłopy, ale Floyd pod tym względem nie różni się od Rigo)
Więc skąd ta różnica?
Takie samo mam zdanie i dziś już to pisałem ale cop i tak wie lepiej.
Mam pytanie boks powstał jako dyscyplina sportowa czy jako dziedzina biznesu?
Czytając wpisy copa można odnieść wrażenie że to ta druga opcja,wiem że zaraz by odpisał że boks amatorski to jedno a zawodowy to drugie ale przecież dla zwykłego kibica liczy się aspekt czysto sportowy.
Cop tego nie potrafi zrozumieć samemu zarzucając że nikt oprócz niego na boksie się nie zna
Jakby to była jakaś filozofia."
Też uważam że nie ma sensu wyolbrzymianie rangi tej sprawy. Jak tak czytam historyczne publikacje o kuluarach boksu to wyłania się obraz sfery zdominowanej przez półświatek. Zresztą wystarczy popatrzeć jakie typy spod ciemnej gwiazdy kręcą się na wydarzeniach około ringowych..Ale nic ponadto, doszukiwanie się w tym drugiego dna, jakieś machiny czy wielowątkowej układanki jest bezcelowe..
To że Rigo nie generuje wysokich zarobków i oglądalności to oznacza że jest gorszym bokserem niż Floyd ?zadałem dziś już to pytanie jakoś dziwnym trafem cop nie odpowiedział
Odpowiadam na Twój post z Data: 03-11-2014 22:29:31
Uważam, że Rigo jest lepszy. Chociażby patrząc na defensywę Kubańczyka. On nie ucieka się do fauli (trzymania, łokci, pisków ;-) , itd.) lepszy timing, szybkość bajeczna, bajeczna technika, mocny cios z obu rąk (wiem, że Floyd w mniejszych wagach też miał mocny), odwrotna pozycja.
Więcej o karierze napisałem w poście powyżej (Rollins Data: 03-11-2014 20:23:25), więc już nie będę się powtarzał.
Idę
Trzymajcie się
Rollins Data: 03-11-2014 20:07:07
wii280Data: 03-11-2014 16:50:26
Ja uważam Rigondeaux za boksera efektownego, który daje ładne walki oraz za takiego, który jest efektywny, gdyż pokonuje rywali w sposób przekonywujący i nie pozostawiający wątpliwości. Inną sprawą jest to, że gwiazdy jego kategorii nie chcą podjąć rękawicy ze strony czysto marketingowej. Zmiana kategorii według mnie byłaby dobrym rozwiązaniem.
*
*
Dokładnie o to chodzi. Gdyby jego rywale dorównywali mu nieco poziomem, to i te alki wyglądałyby inaczej.
A tak z reguły jednostronny oklep.
Można podziwiać co najwyżej kunszt, z jakim solidnych rywali odprawia z kwitkiem. Jak stają się wobec niego bezradni (vide Donaire).
Tacy jak Rollins to parodia. Mam nadzieję iż będzie ich mniej i mniej na tym zacnym forum.
Nie każdy potrafi, nie każdy ma chęć, wreszcie, nie każdy zasługuje na to, żeby gadać z nim w sposób kulturalny.
Jak traktujesz innych, tak będziesz (możesz być) traktowany.
Akcja - reakcja.
Jeśli komuś odpowiadasz kulturalnie, grzecznie i cierpliwie, a ten jak ten baran - dalej idzie w zaparte, dalej nie rozumie, dalej powtarza swoje idiotyzmy, to...
jest dla mnie zwykłym głupkiem.
Tak jak głupkiem dla mnie jest ten, który ocenia merytoryczność, inteligencję czyichś postów po kulturze. Bo jedno z drugim ma niewiele wspólnego.
Jeżeli ktoś punktuje walkę 116:112, a za kilkanaście godzin pisze, że właśnie obejrzał w całości, bo na żywo oglądał tylko fragment i to nie całkiem dokładnie, jeżeli na zwrócenie uwagi zaczyna wmawiać ci, że nie rozumiesz, że nie tak, poddaje pod wątpliwość twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem, robi z ciebie durnia, jednym słowem, to jak takiego człowieka traktować?
Można poczytać te "kulturalne wypowiedzi" forumowego głupka: http://www.bokser.org/content/2014/09/26/163541/
Tym bardziej nie lubię, gdy ktoś zamiast przekonać do swoich racji, zaczyna od (niby to grzecznych) obelg, insynuacji o braku inteligencji i w ogóle ironicznych uwag w stronę oponenta.
Tym bardziej nie lubię, gdy ktoś nie ma racji, dowody, przykłady ma podane na tacy, i tak brnie dalej, że on ma rację, to oponent jest głupi
Tym bardziej nie lubię, gdy ktoś punktuje walki oglądając tylko fragment, w dodatku po pijaku. I robi z ciebie później durnia, że to nie tak. Skoro tak właśnie pisał.
I tym bardziej nie lubię, gdy ktoś pisze, że walka bardzo równa, że wynik mógł iść w obie strony. A za chwilę, że wyraźnie jeden był lepszy, drugi zawiódł i słabo wypadł przy tym pierwszym.
http://www.bokser.org/content/2014/10/16/223427/
JanekS
Skoro tak lubisz czytać, to poczytaj może tutaj, zanim zaczniesz "kulturalnie wyrażać swoje opinie" nazywając kogoś parodią.
"krzysiobokser" to na bank ten forumowy przygłup "conceptofpower". "JanekS" też mi na takiego wygląda.
Czyli ten "conceptofpower" to po prostu taki internetowy troll, chory człowiek.
No i się wyjaśniło.
😂😂😂
blackdog, spierdalaj do budy 😁😁😁
http://www.bokser.org/content/2014/10/01/160232/index.jsp