BRACIA KAMEDA WYGRYWAJĄ W CHICAGO
W zakończonej przed momentem potyczce podczas gali w Chicago Tomoki Kameda (31-0, 19 KO) pokonał Alejandro Hernandeza (28-11-2, 15 KO), broniąc tym samym tytuł mistrza świata kategorii koguciej według federacji WBO.
W pierwszych minutach Japończyk skutecznie "szachował" pretendenta szybkim lewym prostym, szukając również miejsca na lewy hak pod prawym łokciem rywala. Od czwartej rundy zdecydowanie podkręcił tempo, spychał Meksykanina do coraz głębszej defensywy, składając swoje akcje w serie kilku ciosów. W dziewiątej po przypadkowym zderzeniu głowami championowi pękła lewa powieka. Przez moment Tomoki oddał inicjatywę, lecz w powrócił za moment do "jabu" i uspokoił sytuację. W ostatnich sekundach rozochocony Hernandez nieźle finiszował, ale opuchnięty już mocno Japończyk nie dał sobie zrobić krzywdy. Sędziowie punktowali nieoczekiwanie niejednogłośnie - 113:115 i dwukrotnie 115:113, ostatecznie na korzyść Tomokiego.
Wcześniej wygraną do swojego rekordu dopisał również jego starszy brat - Koki Kameda (33-1, 18 KO). On jednak miał łatwiejsze zadanie i w końcówce czwartej odsłony zastopował Omara Salado (24-9-2, 15 KO).
HERNANDEZ WYGRAŁ DWIE, NAJWYŻEJ TRZY RUNDY.
Później się ch...je dziwią, że zawodnicy nie wytrzymują i ich po ryju biją :-)
118-110, a w najgorszym przypadku 117-111 dla Kameda.
Mam nadzieje, ze Redakcja opublikuje statystyki ciosow z tej walki. Wtedy bedzie to dla wszystkich oczywiste, ze ta walka wcale nie byla wyrownana.