WSPOMNIENIE WALKI HEARNS vs ROLDAN
27 lat temu, a dokładniej 29 października 1987 roku, w rozświetlonym milionami świateł Las Vegas niesamowity czempion Thomas Hearns (61-5-1, 48 KO) przeszedł do historii boksu zawodowego zostając, jako pierwszy, mistrzem czterech kategorii wagowych. Tego dnia na ringu w hotelu Hilton słynny "Hitman" skrzyżował pięści z twardym jak stal bombardierem z Argentyny Juanem Domingo Roldanem (67-5-2, 47 KO) i zaraz po pierwszym gongu między linami rozpętała się wojna. Stawką tego pięściarskiego thrillera był wakujący pas federacji WBC dywizji średniej.
Przystępując wówczas do rywalizacji Hearns miał 29 lat i legitymował się wspaniałym rekordem 44 zwycięstw i tylko dwóch porażek. Rok starszy Roldan był pod tym względem nieco lepszy, ponieważ zawadiaka z Cordoby zwyciężył 65 rywali, trzykrotnie schodził z ringu pokonany i dwa razy remisował. Dwaj główni bohaterowie mieli rozstrzygnąć między sobą, kto zasiądzie na opuszczonym przez popularnego Sugara Raya Leonarda (36-3-1, 25 KO) tronie WBC, który "Słodki" porzucił po tym, jak sześć miesięcy wcześniej pokonał inną gwiazdę tamtych lat, mocarnego Marvina Haglera (62-3-2, 52 KO).
Zarówno Hearns jak i Roldan również świetnie znali "Marvelousa", ale nie mieli z nim najlepszych wspomnień. "Kobra z Motr City" jak nazywano również Thomasa, w 1985 roku została zdemolowana przez słynnego rodaka w przeciągu trzech rund. Nazywany "Młotem" Roldan w 1984 roku wytrzymał z Haglerem dłużej, bo aż do dziesiątej odsłony. Argentyńczyk był także jedynym pięściarzem, któremu zapisano oficjalnie nokdaun na Marvinie. Doszło do niego w pierwszej rundzie, jednak większość ekspertów i dziennikarzy uważa, że powstał on na skutek poślizgnięcia. Był to jednak jeden jedyny raz, kiedy to "Marvelous" podczas całej swojej długiej kariery był liczony przez sędziego.
Hearns był zdecydowanym faworytem starcia z Roldanem, a nieomylność bukmacherów potwierdził już w pierwszej rundzie, kiedy dwukrotnie rzucał na matę rywala swoją firmową prawą torpedą. Dominacja niszczyciela z Detroit trwała również w drugiej odsłonie, w której Argentyńczyk ponownie miał randkę z deskami, tym razem po morderczym lewym.
Gdy wydawało się, że chwile Juana są już policzone, argentyński "Młot" po raz kolejny udowodnił jak wielkie ma serce do walki i powrócił wspaniale w trzecim starciu. Wojownik z Cordoby poszedł z "Hitmanem" na wojnę, przyjmując jego bomby i odpowiadając swoimi. W czwartej rundzie trafił potężnym lewym i tym razem to pewny siebie faworyt bitwy w Las Vegas znalazł się o krok od porażki, słaniając się na nogach. Jednak gdy tylko przetrwał kryzys, rozwścieczony poczynaniami rywala sam wystrzelił po raz kolejny swój śmiercionośny prawy, który brutalnie eksplodował na głowie Roldana i w tak efektownym stylu zakończył całe show.
Kilka minut później opromieniony sławą mistrza wagi półśredniej, junior średniej, średniej i półciężkiej Hearns, zbierał na ringu w hotelu Hilton gratulacje od swojego dawnego pogromcy Haglera. "Marvelous" komentował ten wspaniały pojedynek dla telewizji Showtime. Po zakończeniu powiedział do Thomasa - Zaopiekuj się dobrze moim pasem, zanim nie wrócę po niego. Jeżeli w ogóle wrócę.
Uśmiechnięty Hearns odparł - Marzę, abyś to zrobił Marvin - próbując w ten sposób sprowokować go i uzyskać rewanż za porażkę z 1985 roku.
Niestety nie mogąc doczekać się powrotu Haglera, w czerwcu 1988 roku w swojej pierwszej obronie pasa WBC Thomas wszedł do ringu w tym samym hotelu Hilton w Las Vegas, z wydającym się być niezbyt groźnym Iranem Barkleyem (43-19-1, 27 KO). Szybko okazało się, że pozory mylą, bo w niespełna trzy rundy było po wszystkim, a okrwawiony, lecz zwycięski pretendent "The Blade" z Bronksu triumfował nad znokautowanym Hearnsem.
Jeżeli chodzi o Roldana, to Argentyńczyk po pogromie zafundowanym mu przez "Hitmana" wszedł między liny ringu jeszcze tylko trzy razy. Dwie walki wygrał, a ostatnią w listopadzie 1988 roku przegrał przez KO z mistrzem IBF wagi średniej Michaelem Nunnem (58-4, 37 KO).
Wiele lat po tej pamiętnej wojnie Hearns vs Roldan, uznawany przez wielu ekspertów za jednego z najwybitniejszych pięściarzy lat 80. "Hitman" stwierdził, że argentyński wojownik bił najmocniej ze wszystkich rywali - To był prawdziwy Młot. Myślałem, że to ja biję mocno, ale on dopiero potrafił przyłożyć! – stwierdziła legenda światowego boksu.
https://www.youtube.com/watch?v=yyuyOeZSFeU