ZDANIEM CZYTELNIKÓW THE RING GOŁOWKIN NAJLEPSZY
Jeszcze do nie dawna bardzo często można było spotkać się z opiniami, że Giennadij Gołowkin (31-0, 28 KO), mimo że zachwyca, to walczy z rywalami z drugiego sortu. Kiedy Daniel Geale po ciekawej walce pokonał Felixa Sturma, można było odnieść wrażenie, że byłby dobrym rywalem dla GGG, aby ten nie miał już tak łatwo. Zanim jednak doszło do ich walki, Kazach kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, a jego akcje stopniowo szły do góry, w końcu został ogłoszony super czempionem WBA. Gdy Już spotkali się na ringu, nie było złudzeń choćby przez moment.
GGG sprawia wrażenie człowieka nie do zatrzymania w limicie do 72,5 kilograma, a na chwilę obecną chyba jedynym atrakcyjnym rywalem wydaje się być Miguel Cotto (39-4, 32 KO). Skuteczność i brutalność spowodowały, że jest uwzględniany niemal w każdym rankingu P4P. Wielu uważa go już nawet w tym momencie za najlepszego na świecie. O czym świadczą głosy poparcia sporej grupy osób. Tym bardziej zastanawiają wyniki sondy przeprowadzanej przez „biblię boksu”. Nie tylko zadziwia fakt, że Gołowkin przoduje w tym głosowaniu, ale również to, w jakich rozmiarach procentowych. Zdobył bowiem ponad 40 procent wszystkich głosów, pozostawiając daleko z tyłu Manny’ego Paquiao (56-5-2, 38 KO) i – co najbardziej zaskakujące, zgarniającego jedynie niecałe 20 procent wszystkich głosów Floyda Mayweathera Juniora (47-0, 26 KO). GGG wzbudza zaufanie głównie pewnie przez to, ze stosunkowo często wchodzi między liny.
Oczywiście sonda ma to do siebie, że nie obrazuje w pełni sytuacji, ale blisko 12 tysięcy głosujących nie jest bagatelną liczbą, patrząc na popularność pięściarstwa i daje pewien ogląd, jeśli chodzi o to, z kim sympatyzują kibice. Co oczywiście może dziwić, patrząc na zarobki, jednocześnie pokazuje, kto ma szansę zająć miejsce odchodzącego już Mayweathera na wierzchołku piramidy finansowej. Jak dotąd niewielu było takich, którzy chcieli się z nim mierzyć, z czasem kolejka chętnych może się jednak znacznie wydłużyć. W najbliższej przyszłości, jak wiemy, będzie z nim walczył Martin Murray (29-1-1, 12 KO), którego nie najlepszą dyspozycję w Monte Carlo sam zainteresowany miał okazję podpatrywać.
Wracając jednak do sondy, warto również zwrócić uwagę na wciąż spore notowania Pacquiao, którego świat zapamięta zarówno z genialnej kariery i niebywałej energetyki ringowej, jak również z obrazem leżącego, nieprzytomnego Pacmana w ostatniej walce z Marquezem. Mimo to wciąż zasługuje na szacunek kibiców. Jak widać, w boksie piękne jest też to, że na wielkość sporej grupy zawodników nie patrzy się przez pryzmat pojedynczych walk, ale całej kariery. Chyba najlepszym przykładem jest tu Muhammad Ali, któremu rzadko wypomina się walkę ze Spinksem, a do historii przeszły wojny z Frazierem, zwycięstwa nad Listonem i aktualnym w najbliższych dniach bój w Kinszasie z Foremanem.
W żadnym sporcie nie ma bowiem dekady, która mogłaby się obejść bez konkretnych bohaterów czy idoli.
Pod względem sportowym lepszymi przeciwnikami byliby prawdziwi średni: Hassan N'Dam N'Jikam, Quillin, Jacobs itd.
Nie ma się też co dziwić, że w tym całym "The Ring" wygrał Giennadij. W 2014 roku stoczył walki z Rubio, Adamą, Gealem, wszystkie wygrał spektakularnie i w świetnym stylu.
Taki np Pacquiao w tym roku pokonał tylko Bradleya (co było do przewidzenia)w dodatku na początku roku.
+ :-)
N'Dam świetnie wyglądał ze Stevensem, ale jego walka z Quillinem nie pozwala mi dawać dużych szans w walce z Gołowkinem
Karni bokser to ma być bokser a nie miękka faja unikająca przeciwników jak ta parówa mejweder"
*
I wszystko w temacie poziomu tej strony. Ludzie twego pokroju mogą przegłosować, że Ziemia jest płaska, mi to rybka.
Data: 29-10-2014 16:37:48
Karni bokser to ma być bokser a nie miękka faja unikająca przeciwników jak ta parówa mejweder
twoja konsekwencja jest godna podziwu ,
nastał czas Gieni , pykacze odchodza do historii :)
Ponad 2 lata aż mnie roz.... jak czytałem 80% komentarzy, że GGG niesprawdzony !!
Przecież tylko od walki z Prokś było widać, że to potwór !!
Zawsze pisałem o Nim w superlatywach. Często mnie tu karano za to :D
A tu chu... :)
"Nie lubię argumentu typu "kogo on pokonał?"
Przede wszystkim, pokonał wszystkich, z którymi walczył. Pokonał pewnie i bez żadnych wątpliwości (podobnie jak Gołowkin) - to się liczy.
Można zadać pytanie - kogo by nie pokonał?
I tutaj już można by się długo zastanawiać (podobnie jak z Gołowkinem)."
W kategorii średniej,już od kilku jego walk wstecz było wiadomo,że to maszyna która znokautuje każdego kogo mu postawią. Co do potencjalnej walki z Wardem,gdy by do niej doszło,to widzę gienię przełamującego Andre. Pomimo bajecznej techniki Warda, to jednak niszczycielskie ciosy GGG zrobiły by swoje. Być może moja ocena wynika z dużej sympatii do Kazacha, ale tak to widzę.