FOREMAN: NIKT NIE BYŁ TAK ODWAŻNY JAK ALI
George Foreman przyznaje, że w trakcie swojej długiej i owocnej kariery nigdy nie spotkał zawodnika o charakterze zbliżonym do Muhammada Alego. - To najodważniejszy pięściarz, z którym dzieliłem ring - mówi 65-latek.
W czwartek będzie miała miejsce czterdziesta rocznica słynnego pojedynku pomiędzy Amerykanami. Trzydziestego października 1974 roku skazywany na porażką, znajdujący się od początku walki w odwrocie Ali znokautował ówczesnego mistrza świata i ponownie zasiadł na tronie wagi ciężkiej.
Zdruzgotany Foreman nalegał później na rewanż i prowadzono na ten temat wstępne rozmowy. "Big George" nie chciał jednak zaakceptować warunków swojego pogromcy.
- Ali zadzwonił do mnie tuż przed moją walką z Ronem Lyle'em. Powiedział, że nie ma problemu z rewanżem, o ile tylko ponownie zatrudnię na stanowisko trenera Dicka Sadlera. Odpowiedziałem, że Sadler nigdy więcej nie stanie w moim narożniku, na co rozzłoszczony Ali odparł, że rewanżu nie będzie – wspomina.
Foreman miał pretensje do Sadlera o jego pracę w trakcie "Rumble in the Jungle", a także o to, że rzekomo przekupił sędziego. Nie sądzi jednak, aby żądania Alego dotyczące odnowienia współpracy ze szkoleniowcem wynikały ze strachu mistrza przed rewanżem z piekielnie mocno bijącym rywalem.
ALI I FOREMAN SPOTKAJĄ SIĘ W 40. ROCZNICĘ
- Ali to najdzielniejszy z moich wszystkich przeciwników. Możliwe, że czuł respekt po jednym z ciosów, możliwe, że nie chciał go więcej przyjąć. Pamiętam, że trafiłem go na tułów, aż się wtedy zgiął, było jasne, że jest zraniony. Mimo to po gongu kończącym każdą rundę patrzył mi prosto w oczy, pamiętam, jak myślałem w tamtych chwilach, że nigdy nie walczyłem z kimś równie odważnym. Chciałem rewanżu, ale w głębi ducha wielokrotnie sam siebie pytałem, czy naprawdę chcę z nim ponownie boksować – powiedział.
Foreman nie ukrywa, że wraz ze swoim trenerem Gilem Clancym układał taktykę na rewanż z Alim. Nie jest jednak przekonany, czy nawet najlepsza strategia zagwarantowałaby mu zwycięstwo nad "Największym".
- W rewanżu boksowałbym na dystans. Wygrałbym trzy rundy, potem walczył spokojniej, a później znów przyspieszył. Byłbym oszczędniejszy, ale zawsze w gotowości do wyprowadzenia mocnych uderzeń. Znając jednak Alego, i tak by mnie przechytrzył. Szkoda, że nie byłem bardziej uważny w pierwszej walce. Zignorowałem wszystkie ostrzeżenia. W marcu 1971 roku byłem w Madison Square Garden na jego walce z Joe Frazierem. Joe posłał go na deski, nogi Muhammada powędrowały w górę, odwróciłem się wtedy i powiedziałem do kogoś, że to koniec. Kiedy ponownie spojrzałem na ring, Ali był już na nogach. To był niezwykły zawodnik – stwierdził.
Gdyby doszło do rewanżu, prawdopodobnie George by wygrał. Nie ma o czym gadać po 40 latach :-)