TRENER GOŁOWKINA WĄTPI W WALKĘ Z COTTO
Giennadij Gołowkin (31-0, 28 KO) jest przepełniony nadzieją na walkę z Miguelem Cotto (39-4, 32 KO), ale trener Kazacha Abel Sanchez wątpi, aby kiedykolwiek do niej doszło. Jego zdaniem Portorykańczyk nie chce mieć nic wspólnego z "GGG".
- Nie sądzę, żeby Miguel wszedł do ringu z Giennadijem, to bardzo mało prawdopodobne. Cotto mówi teraz o pojedynkach z "Canelo" i innymi zawodnikami, którzy nie znajdują się nawet w tej samej lidze co Gołowkin. Jakiś czas temu złożyliśmy propozycje właściwie wszystkim liczącym się pięściarzom wagi średniej i nikt jej nie przyjął. Wielu bokserów potrafi tylko gadać – powiedział szkoleniowiec.
Gołowkin wróci na ring 21 lutego w Monte Carlo, gdzie zmierzy się z Martinem Murrayem (29-1-1, 12 KO). Kazach jest zdecydowanym faworytem, ale Sanchez podkreśla, że Brytyjczyk to klasowy zawodnik.
- Przeboksował dwanaście rund z Sergio Martinezem, więc trzeba założyć, że to pięściarz z prawdziwego zdarzenia. Ma dobry rekord, jedyna widniejąca w nim porażka to ta z Sergio, będzie zatem stanowić pewne zagrożenie. Będziemy trenować tak, jakby miała to być najtrudniejsza walka w karierze Giennadija. A jeżeli on znowu szybko wygra, to nie dlatego, że rywal jest słaby, tylko dlatego, że on jest tak dobry – stwierdził.
Golovkin do 4 rundy zrobi swoje i strzeli kolejne KO do rekordu.
Później Cotto będzie już bez paska (zapewne Canelo mu go odbierze), więc... kto wie?
Może jednak kiedyś dojdzie.
nie jest wykluczone ze jak pierwsza walka Miquela z Canelo bedzie dobra wyrownan to nie bedzie rewanzu , ba to moze byc nawet trylogia , wszystko zalezy od tego na ile wyrownany bedzie to fight a moim zdaniem moze byc wyrownany
Zresztą walka z Golovkinem to nie tylko oklep ale poważne zachwianie kariery, póki co każdy po walce z nim ma problemy z zebraniem się do kupy
Popatrz na ostatnich 20 rywali Cotto i nazwij Go jeszcze raz tchórzem. Miguel bił się z najlepszymi od light welterweight do Martineza w średniej, więc nie pisz więcej takich farmazonów. Walki z Gienią nie będzie nie dlatego, że Cotto się boi, ale dlatego, że jest realistą i wie, że na pewne wyzwania jest za mały i pewnej bariery nie przeskoczy. Cotto to walczak, myślę, że nie padłby po pierwszym ciosie GGG, ale On sam wie, że Golovkin jest dla niego za duży. Osobiście myślę, że gdyby Ich gabaryty były podobne, Miguel byłby w stanie dać wyrównaną walkę. Chyba większość ludzi z boksera zdaje sobie sprawę, że Miguel jest pompowanym średnim i wykorzystał szansę, w wielkim i pięknym stylu rozbijając past prime/rozbitego Maraville. Kluczem jest tutaj słowo rozbity. Drugą stroną medalu jest kasowa walka z Canelo, bezsprzecznie walka, której oglądalność pobije na głowę jakiekolwiek walki z innymi średnimi, na przykład z Gienią.
Ja nigdy nie widzę problemu bo nigdy nie widzę problemu z pieniędzmi. DA SIĘ ? - DA!