TRENER RÓŻAŃSKI: WIERZĘ W ZMIANY, JAK NIE TERAZ, TO KIEDY?

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2014-10-23

Tomasz Ratajczak: Twoja rezygnacja z funkcji trenera kadry i drużyny Hussars wywołała burzę w polskim środowisku bokserskim. Za pośrednictwem internetu wzywasz do dyskusji na temat sytuacji w naszym boksie olimpijskim. Jaki jest odzew? Liczysz, że w ten sposób uda się sprowokować pozytywne zmiany?
Tomasz Różański: Ja nie liczę na to. Ja w to wierzę. Jak nie teraz to kiedy? Zmiany muszą nadejść i nikt i nic tego nie powstrzyma. Ani prezes Górski ani pan Kołkowski.  Walczymy o coś ważnego, dlatego pociągnę za sobą wiele osób. Wezwałem na blogu do walki o zmiany w polskim boksie. Odzew jest ogromny. Wiele esemesów, maili, telefonów, wpisów na facebooku. A co najważniejsze, wiele deklaracji. Mówię ludziom, dziękuję że do mnie dzwonicie i wspieracie. Ale jak trzeba będzie walczyć, liczę, że wejdziecie ze mną do ringu. Same słowa nie wystarczą. Powiedziałem wszystkim, że mogą dzielić się swoimi doświadczeniami czy ocenami pracy PZB na blogu. Proszę śledzić go codziennie. Już jutro pojawi się pierwsza opinia osoby ze środowiska.

- Co musiałoby się wydarzyć, abyś uznał, że Twoja rezygnacja i wywołana nią dyskusja, odniosły pozytywny skutek?
Tomasz Różański: Mój plan jest kilkuetapowy. I wierzę, że go zrealizuję. Pierwszy krok to spotkanie z Panem Ministrem Sportu Andrzejem Biernatem. Bez tego nie wyobrażam sobie zmian w polskim boksie. Zbieram grupę, która będzie reprezentować nasze środowisko. Przedstawimy nasze problemy, sytuację boksu olimpijskiego i sprawy PZB. Potem otwarta debata, na której powinny zostać podjęte pewne decyzje. Wtedy będę oczekiwał konkretów od władz PZB. W najbliższym czasie mam zamiar podjąć merytoryczną dyskusję z panem prezesem Górskim. Mam tylko nadzieję, że prezes Górski nie ucieknie przed konfrontacją, na przykład na zwolnienie lekarskie.

- Trudno nie zauważyć, że Twoja decyzja wynika z różnicy zdań z prezesem Hussars Poland Jarosławem Kołkowskim. Czy można mówić o konflikcie pomiędzy Wami? A jeśli tak, czy widzisz drogę do zażegnania tego sporu dla dobra polskiego boksu? I jak ustosunkujesz się do oświadczenia Zdzisława Nowaka i Jarosława Kołkowskiego, w którym stwierdzają, że funkcja trenera kadry Ciebie przerosła? Może potrzeba, aby wszystkie strony sporu zasiadły do męskiej rozmowy, bo w przeciwnym razie na kolejnych Igrzyskach Olimpijskich zobaczymy osamotnioną Elę Wójcik?
Tomasz Różański: Zarzutów wobec mnie zawartych w oświadczeniu prezesów nie będę teraz komentował. Przyjdzie jeszcze czas, żeby się uczciwie rozmówić i rozliczyć. Męskich rozmów było sporo i one do niczego nie doprowadziły. Jeżeli ktoś mówi ci w oczy jedno, a za plecami robi drugie, to nigdy nie będzie dobrze. Oczywiście, że jest różnica zdań między mną a prezesem Kołkowskim. Nie ukrywam tego. Jeżeli mamy zdobyć kwalifikacje na Igrzyska Olimpijskie, to Kadra Polski powinna być priorytetem. Lawirowanie prezesa pomiędzy mną a szefem Hussarsów doprowadziło do kryzysu.
Jak na razie jest więcej znaków zapytania, niż wyjaśnień. A pewnie nie tylko ja, ale i kibice chcieliby wiedzieć więcej o panu Kołkowskim. Skąd się wziął w boksie? Jakie ma doświadczenia i dokonania? Dlaczego tak nagle pokochał boks? Do czego zmierzają jego działania? Dlaczego kolejny trener rezygnuje ze współpracy z nim? Dlaczego teraz wysyła sms-y do mojego zawodnika Mateusza Polskiego namawiając go, aby przyłączył się do Hussars?
Wszelkie zakulisowe rozgrywki szkodzą polskiemu boksowi, szkodzą samym zawodnikom. Wyszedłem z propozycją porozumienia, ale została ona odrzcona. Już to mówiłem, ale powtórzę - nie będę udawał, że pada deszcz kiedy ktoś pluje mi w twarz. Nie jestem typem człowieka, który podwinie pod siebie ogon i uciekne, kiedy dojdzie do knfrontacji. Ja na konfrontację jestem gotowy, czy to z panem Kołkowskim, czy z prezesm Górskim.

- Czy pogodzenie funkcji trenera kadry i Hussars jest w ogóle możliwe? Czy któryś z tych podmiotów należy traktować priorytetowo? W perspektywie Igrzysk chyba kadrę narodową, choć poprzez WSB też można uzyskać kwalifikacje na IO?
Tomasz Różański: Kwalifikacje olimpijskie można zdobyć na kilka sposobów. Pierwszy stopień prowadzi poprzez Mistrzostwa Europy. Dziewięciu zawodników zakwalifikuje się z tej imprezy do Mistrzostw Świata. Z Mistrzostw Świata trzech zawodników z każdej wagi kwalifikuje się do Rio. Później będzie jeszcze europejski turniej kwalifikacyjny w Istambule, ale to już ostateczność. Kwalifikację można także zdobyć przez ligę World Series of Boxing (WSB). Kwalifikację zdobywa dwóch zawodników z najwyższą liczbą punktów z 16 –stu najlepszych drużyn świata, zgromadzonych w 7 kolejkach grupy „B” meczów WSB. Potem turniej WSB/APB, gdzie może już nie być miejsc dla zawodników z Europy. Podkreślam, priorytet należy się kadrze narodowej. Ale oczywiście nie wykluczam występów w WSB. To da się pogodzić, pod warunkiem, że kadra jest na pierwszym miejscu. Przypominam, że optymalne przygotowanie do kwalifikacji IO wymagają czteroletniego cyklu. Ciągłe zmiany trenerów i zasad spowodowały, że boks olimpijski znalazł się tam gdzie jest dziś. Czyli na dnie.

- Poza dyskusją na temat przyszłości polskiego boksu, jakie cele stawiasz sobie teraz jako trener?
Tomasz Różański: Po pierwsze być coraz lepszy, doskonalić swoje umiejętności. Po drugie dbać o dalszy rozwój moich zawodników, których doprowadzę do czołówki światowej. Po trzecie uczynić z "Róży" Karlino jeden z najlepszych klubów w Europie. Tylko tyle.

Rozmawiał Tomasz Ratajczak