GROVES WRÓCI JESZCZE W TYM ROKU
Redakcja, Informacja własna
2014-10-22
Choć to jeszcze nie jest potwierdzona informacja, to ma zostać "klepnięta" w ciągu 48 godzin. A wtedy mamy się dowiedzieć, że George Groves (20-2, 15 KO), dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata i aktualny champion Starego Kontynentu kategorii super średniej, powróci między liny 22 listopada podczas gali "Cleverly vs Bellew II" w Liverpoolu.
Ostatnim zwycięstwem Groves zapewnił sobie status oficjalnego challengera do tronu federacji WBC. Trudno jednak spodziewać się, że w Liverpoolu naprzeciw niego stanie właśnie Anthony Dirrell (27-0-1, 22 KO), chociaż...
Tego samego wieczoru w ringu swoją formę zaprezentuje również mistrz olimpijski z Pekinu oraz oficjalny pretendent organizacji IBF w tym samym limicie - James DeGale (19-1, 13 KO).
W obydwu walkach Groves prowadził na punkty. W pierwszej przerwanie walki było niemal skandalem, więc proszę oglądaj walki, a nie patrz tylko na boxrec.
W obydwu walkach Groves prowadził na punkty. W pierwszej przerwanie walki było niemal skandalem, więc proszę oglądaj walki, a nie patrz tylko na boxrec.
W pierwszej walce wynik był otwarty, bardzo bliski remisu. W drugiej Groves chyba jednak przegrywał (nie pamiętam dokładnie).
W pierwszej walce przerwanie niesłuszne, przedwczesne, ale można było odnieść wrażenie, że Carl przełamuje George'a.
W drugiej, czy Groves prowadził na punkty, czy nie, nie ma znaczenia - został ciężko znokautowany i Carl jakby przekonał, że w pierwszej walce chyba jednak przełamywał "Świętego".
Przypominam sobie. W rewanżu walka zaczęła się dla Grovesa, później Froch coraz bardziej dochodził do głosu, tak że o wygrywaniu na punkty ani w jednym ani w drugim przypadku bym nie mówił. Tym bardziej, że punktowi raczej przychylni byli Frochowi - wielkiej gwieździe na Wyspach.
Co do walki Grovesa z Anthony Dirrellem to dobrze powiedział - to George musi powiedzieć, czy jest gotowy.
W ogóle to dziwne pytanie, bo to raczej Dirrella można zapytać, czy jest gotowy na takich rywali jak Groves. To on bardziej doświadczony, on walczył z prawdziwymi SMW.
Dirrella doprowadzili "tylnymi drzwiami" do walki o pas. Taki sztuczny mistrz. Bezpłciowy. Im dłużej ściany będą w stanie mu pomagać, to tym mistrzem będzie.
Z Grovesem stawiałbym na St. Georga. Bez wahania. Nawet mimo ścian. Przez nokaut.