SERGIO ROMERO: ŁASZCZYK NAJLEPSZYM RYWALEM Z JAKIM WALCZYŁEM
Sergio Romero (7-4-3) okazał się bardzo wymagającym rywalem. Mimo przeciętnego rekordu dał bardzo dobrą walkę Kamilowi Łaszczykowi (18-0, 7 KO) i po ostatnim gongu jego ambitna postawa oraz umiejętności zostały docenione nie tylko przez rywala, ale także publiczność, która gromkimi brawami nagrodziła obu zawodników za bardzo dobry pojedynek.
- Co możesz powiedzieć o walce i swoim przeciwniku?
SR: Walka szła łeb w łeb. Była bardzo techniczna, a mój przeciwnik szybki, silny i miał bardzo wysokie umiejętności.
- Jakie masz wrażenia odnośnie Polski? Zaskoczyło Cię coś w naszym kraju?
SR: To była moja pierwsza wizyta w Waszym kraju. Ludzie byli dla nas bardzo mili. Jeśli mam być szczery, to zaskoczyło mnie, że całe bokserskie środowisko traktowało nas jak prawdziwych zawodowych sportowców.
- Udowodniłeś, że rekord jest sprawą drugorzędną. Czy dbasz o swój rekord, czy też jest to dla Ciebie drugorzędna sprawa?
SR: Dla mnie najważniejszą rzeczą jest walka z najlepszymi bokserami i zbieranie dobrych życiowych doświadczeń w bokserskim świecie.
- Co chciałbyś powiedzieć Kamilowi? Co o nim sądzisz? Czy jest w stanie zostać mistrzem świata?
SR: To najlepszy rywal jakiego miałem do tej pory. Ma bardzo dobre umiejętności i wszystko by zostać mistrzem świata. Życzę mu wszystkiego najlepszego!
- Jeśli byłaby taka możliwość, to przyleciałbyś do Polski jeszcze raz, np. w roli sparingpartnera?
SR: Chciałbym bardzo przyjechać tutaj raz jeszcze jako sparingpartner, jako przeciwnik lub po prostu na wakacje!
- Twoje plany na końcówkę tego i następny rok?
SR: Chcę walczyć o mistrzostwo Hiszpanii i rozwijać się jako bokser.
- Ile wiadomości z gratulacjami dostałeś po walce od polskich fanów?
SR: Dostałem wiele wiadomości na Twitterze i Facebooku od wszystkich osób, które mnie śledzą, w tym także od promotorów i sponsorów gali. Polscy kibice sprawili, że poczułem się jak prawdziwa gwiazda. To było dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Na sam koniec chciałbym podziękować Adrianowi Królakowi za jego wsparcie i pomoc w Polsce, mojemu trenerowi Luisowi Muñozowi, wszystkim moim fanom i wszystkim ludziom, którzy kochają ten sport!
Nie ma sensu do tego wracać.