DONAIRE: TO SIĘ MOGŁO ŹLE SKOŃCZYĆ, WRÓCĘ W NIŻSZEJ WADZE
Nicholas Walters (25-0, 21 KO) zastopował w nocy z soboty na niedzielę wspaniałego Nonito Donaire'a (33-3, 21 KO), odsyłając go znów do niższych kategorii. Filipińczyk po wielu sukcesach i nieustannych awansach zdał sobie chyba na dobre sprawę, że przenosiny do wagi piórkowej, nawet pomimo zdobycia pasa organizacji WBA, były po prostu błędem.
- Wezmę trochę wolnego, a potem zabiorę się za odbudowanie formy i siebie samego. Wrócę silniejszy, choć zapewne w niższym limicie - potwierdził jeden z liderów rankingu P4P.
- Bóg mnie ocalił tej nocy, ponieważ nie poddałbym się, wstawał i walczył do ostatniego gongu. A to mogło się skończyć poważnymi obrażeniami. Walters po prostu okazał się zbyt duży i silny na moje możliwości, a przecież już snułem plany, że po odprawieniu jego kolejnym moim rywalem będzie w dywizji junior lekkiej Orlando Salido. A ten mógł już poważnie mnie zranić - nie ukrywa Donaire.
- Chciałbym, by mój syn znów boksował w kategorii super koguciej - dodał ojciec a zarazem trener Nonito, "Dodong" Donaire.
A to też fakt:)
Może po prostu nie jest taki mocny psychicznie? Dostał lekcję od profesora i stracił wiarę w swoje umiejętności...
Przynajmniej mówi szczerze a nie wymyśla, że nie zaaklimatyzował się, czy go palec bolał u nogi.