RUBIO: OTRZYMYWAŁEM MOCNIEJSZE CIOSY
Marco Anotnio Rubio (59-7-1, 51 KO) już w drugiej rundzie padł po ciosach Giennadija Gołowkina (31-0, 28 KO), doznając jednej z najszybszych porażek w karierze, jednak Meksykanin zapewnia, że otrzymywał już mocniejsze uderzenia.
- Giennadij to wspaniały mistrz. Trafił mnie silnym ciosem, ale przyjmowałem już silniejsze. Wszedłem do ringu po to, żeby walczyć i dać kibicom dobre show. Podniosłem się z desek, jednak sędzia zdecydował się skończyć walkę – powiedział 34-latek.
Zobacz też: WARD DLA GOŁOWKINA?
Po wygranej pierwszej rundzie Gołowkin agresywnie ruszył na początku drugiej i po kilkudziesięciu sekundach rzucił rywala na deski lewym overhandem.
- Czułem, że naruszyłem go lewą ręką, potem dołożyłem prawy podbródkowy i wiedziałem już, że jest zraniony, że jest mój. Cieszyłem się, że szedł do przodu. Walczył w meksykańskim stylu i próbował się odgryźć, ale byłem dla niego za silny – skomentował Kazach.
Wcześniej był Martinez (akurat kończył, kiedy GGG dochodził). Nie był to taki naturalny średni, ale miał super szybkość, super spryt, dobry cios, z nim walka byłaby swego rodzaju niewiadomą. Taki Martinez od Pavlika miałby szanse. Nie wiadomo jak poradziłby sobie Giennadij z tak szybkim (przede wszystkim na nogach) rywalem. Niestety jego czas przeminął bezpowrotnie.
Był inny, wróżący świetnie, Dmitri Pirog. Bardzo mocno bijący z obu rąk, świetnie wyszkolony Rosjanin. Ale kontuzje, jakieś tam kłopoty zdrowotne chyba już przekreśliły jego karierę.
Teraz nie ma nikogo, kto mógłby powalczyć z GGG. Chavez Jr to przeciętniak.
Daniel Jacobs za "delikatny". Poza tym, po ciężkim KO z rąk Piroga pewnie bałby się wyjść.
Quillin to trochę pompowany mistrz. Bez szans.
Trudna sytuacja dla Gołowkina, bo tak prawdę mówiąc nie ma czego on szukać w swojej naturalnej przecież wadze.
Pozostaje mu waga SMW. Tam jest sporo takich, którzy mogliby powalczyć. Ale nie wiadomo, czy Giennadijowi nie zabrakłoby warunków fizycznych.
No i przede wszystkim nie wiadomo, czy odważyliby się konfrontować z nim.
Ciężka sprawa
Cotto bez szans - to nie jego waga.
Alvarez - bardzo zdolny, solidny, ale półka, może nawet dwie niżej.
Korobov, Saunders itd - szkoda gadać.
Hassan N'Dam N'Jikam - ten mógłby spróbować. Dobre warunki, umie walczyć na dystans, twardy... jakieś tam szanse by miał. Nikłe
W SMW nie jest tak źle. Tam pięściarze mają już inną moc w rękach, inne warunki.
Taki Froch, twardy Groves, świetny DeGale, a nawet Kessler... mogliby próbować.
https://www.youtube.com/watch?v=qqDcmjoa2fA
GGG wali seriami a uniknąć można dwóch ewentualnie trzech ciosów.
Walka z GGG to rosyjska ruletka.
Stwierdzenia typu "przez 12 rund nie da się przyjmować jego lewego prostego" są bardzo wymowne.
Oprócz siły, precyzja, kombinacje. Morderca
Data: 19-10-2014 14:47:36
wychodzi na to, że nasz Grzesiu nie dał dupy z GGG ,bo wytrzymał do piątej rundy...i to praktycznie bez przygotowań.
Zgadzam się. Taktycznie porażka wcale nie była taka druzgocąca. Strategicznie niestety tak, bo coś w Grześku pękło.
zawsze zawodnik sie zmienia jak głowa przesyla sygnały ze w ringu moze stac sie krzywda i GGG był niestety kims takim dla proksy