GOŁOWKIN NIE DAŁ SZANS RUBIO!
Znając moc obu zawodników oczywiste było, że ten pojedynek nie potrwa zbyt długo. I tak też się stało. Niesamowity Giennadij Gołowkin (31-0, 28 KO) pokonał Marco Antonio Rubio (59-7-1, 51 KO) już w drugiej rundzie i przybliżył się do przyszłorocznej konfrontacji z Miguelem Cotto.
Pomimo słabszych warunków fizycznych Kazach pierwszą rundę zdominował lewym prostym. Tuż przed końcem pociągnął prawym sierpowym z całego ciała, ale Meksykanin nie dość, że ustał tę bombę, to jeszcze natychmiast próbował odpowiedzieć.
Rubio podjął rękawice i poszedł na wojnę z "GGG". Tylko trudno powiedzieć, czy był to akt odwagi, czy też może głupoty? Przez kilkadziesiąt sekund radził sobie naprawdę dobrze, aż w końcu Gołowkin zranił go straszliwym prawym podbródkowym. Meksykanin o dziwo ustał również to uderzenie, jednak był już naruszony i kilka sekund później lewy sierpowy Giennadija dokończył dzieła zniszczenia. Kiedy Marco powstał arbiter Jack Reiss wykrzyczał "10, out".
10 : 9 tej walki chyba nie ma sensu punktować, ale... zobaczymy co z tego wyjdzie
Świetna walka się zapowiada.
Ojoj! Chyba jednak będzie koniec
Koniec
Szkoda, bo mogło być fajne widowisko.
Ale widać było już w drugiej rundzie jak Marco Antonio Rubio traci jakiekolwiek nadzieje, widać to było w oczach.
Jeśli by wytrzymał rundę 2, to w trzeciej by padł.
Prawy z dołu był początkiem końca.
Rubio podjął ryzyko. Próbował, chciał powalczyć o zwycięstwo i... dlatego przegrał tak szybko.
Wg mnie mógł próbować trochę jednak wymęczyć Gołowkina w początkowych rundach. Pewnie nic by to nie dało,ale jakaś tam szansa by była.
Trener Gołowkina się nie pomylił. Mówił gdzieś tam w wywiadzie, że jego podopieczny szybko upora się z Rubio.
I tak się stało.
Teraz Golowkin staje się wielką gwiazdą. Raczej na brak chętnych nie powinien narzekać (pieniądze).
Tak właśnie wygląda wielki (ogromny?) talent.
Ten wy z dołu, to całe zakończenie... to trzeba mieć talent. Tego się nie da nauczyć.
Po tej pierwszej rundzie miałem nadzieję na dłuższą walkę, teraz jak oglądam Golovkina to się cieszę jak rywale blokują ciosy bo "ta walka potrwa chwilę dłużej", ech to zarywanie nocek dla niego....
na Floyda czy Larę zawsze warto zarwać bo chłopaki walczą po 12 rund, a ten 4 minuty i nara ;)
Rubio troszke sie postawil na poczatku, ale oberwal kilka poteznych ciosow. W koncowce dostal podbrodkowy, sierp oraz potezny lewy zamachowy na skron.
A jak wszyscy wiemy po dobrym ciosie na skron, jest bardzo ciezko sie podniesc.
Co do przyszlosci, to Gienek w wywiadzie pozdrawial swoich fanow po hiszpansku. Czyli wynika z tego ze nastepne walki ktore by chcieli to Chavez Jr., Cotto albo Canelo. W tych walkach Gienek zarobi juz miliony!
Jeżeli dojdzie do walki z Cotto zmiecie go z ringu.
Jestem na 99% przekonany, że odda pas bez walki :)
Czyli kto nastepny dla Gienka pozostaje wielkim znakiem zapytania? Zobaczymy co zacznie przekazywac prasa bokserska oraz portale przez nastepne tygodnie.
Moim zdaniem jest najgroźniejszym zawodnikiem wagi średniej w historii tego sportu na pewno. Czy najlepszym, to nie wiem na 100%. Na pewno będzie stawiany w jednej linii z Haglerem, Robinsonem, Leonardem.
Jedyne do czego można się troszeczkę przyczepić to obrona. Choć bardzo dobra to może trochę "dziurawa", ale to i tak mu teraz nie przeszkadza. Trafiali Stevens, Proksa, Rosado, Geale i .... nic. Dopiero w wadze super średniej mogłoby się okazać czy obrona nie spowoduje mu kiedyś psikusa. Myślę że porozbija każdego kto będzie chciał z nim iść na wojnę włącznie z Frochem. Walka z Andre Wardem byłaby jedyną niewiadomą... i tyle w temacie. W wadze średniej chciałbym go jeszcze zobaczyć ze sprytnym Quillinem i silnym Lemieux. Z Cotto i Alvarezem to mismatche.
Zapytam zatem jeszcze raz, jak widzielibyście walke GGG z Kovaliewem ?
Przepaści w warunkach fizycznych nie ma, oczywiście Gienek musiał by przytyć trochę ;)
Ale obydwaj mają twarde szczęki, obydwaj piekielnie mocno biją, ja bym był za GGG :)
czekam na jakas jego wielka walke bo to same czasowki
dajcie mu Canelo,Chaveza,Warda,Cotto
Mimo wszystko mam nadzieję, że Rubio wróci i pokaże się na tle przeciwników, z którymi ma szansę wygrać.
GGG jest niesamowity , mistrzowskie poruszanie , jak on kradnie ring rywalom to jest bajka , kazdy cios z kazdej plaszczyzny moze znokautowac
uwazam ze on moze isc nawet do LHW i tam zdobywac pasy , istny potwór
Rubio dal du.y, nie ma co dyskutowac, GGG odczuwal ciosy Meksykanina, ten nie byl bez szans. Brak charakteru, zwatpienie we wlasne szanse, trudno mi oceniac, padl na ring przytomny, mogl sie podniesc duzo wczesniej ale czekal...... . Z drugiej strony sedzia mogl mu pozwolic kontynuowac, chodzilo tu o secundy, nie minuty, to byla walka mistrzowska a nie do kotleta. Nie rozumiem ale najbardziej szkoda mi ludzi ktorzy zaplacili za bilety za walke bokserska a od znanego z "charakteru", meksykanskiego wojownika dostali mizerny spektakl. Zwyciastwo i klasa GGG nie podlega dyskusji ale tutaj nie tylko Gienia byl dobry, wiecej ciala dal Marco, stracilem do niego szacunek.
*
*
Daj spokój. Rubio spróbował czegoś nowego - od początku ruszyć ostro na Gołowkina - tego nikt wcześniej nie próbował. Spróbował od początku, kiedy był jeszcze świeży.
Nie powiodło się - trudno.
Ten sposób okazał się nieskuteczny, zgubny. Ale spróbował, podjął walkę - za to szacunek.
Kontynuacja tego pojedynku nie miała sensu. Całą drugą rundę widać było jak Rubio "gaśnie", jak traci nie tylko nadzieję, ale i siły (po tych morderczych ciosach).
Kontynuacja nie miała sensu. Trzecia runda, to by było dokończenie egzekucji.
Honor, duma nie pozwoliły Rubio na gorąco przyjąć porażki. Na chłodno na pewno zda sobie sprawę, że nie miał absolutnie żadnych szans. Na pewno nie przy takiej taktyce.
Cotto zdetronizował i zrzucił z tronu króla wagi średniej Martineza i posiada pas WBC oraz pas najlepszego pięściarza kategorii średniej ,czyli pas The Ring.
Przypomnijmy,że przez ostatnie 25 lat pas The Ring dzierżyło tylko 4-ech mistrzów,dominatorów wagi średniej : Hopkins,Taylor,Pavlik oraz Martinez.
Nic więc dziwnego,że Golovkin również chciałby stać się posiadaczem tego pasa, potwierdzając swoją dominację w wadze średniej.