CUNNINGHAM: GDYBY MOJA WAGA DORÓWNYWAŁA SERCU...
W nocy z soboty na niedzielę kolejną walkę stoczy Steven Cunningham (27-6, 12 KO). Na ringu w swojej rodzinnej Filadelfii "USS" zmierzy się z Natu Visinią (10-0, 8 KO). Rywal jest naturalnym ciężkim, który w rekordzie ma niemal same nokauty, jednak starszy z Amerykanów podkreśla, że nadrabia sercem do walki.
- Jestem teraz najmniejszym ciężkim w zawodowym boksie. Gdyby tak moja waga dorównywała wadze mojego serca… To jednak dla mnie nic nowego. Wejdę do ringu, aby wykonać swoją pracę. Służyłem w marynarce wojennej – przyjmujesz rozkazy i musisz je wykonać. Moja misja to zwycięstwo w sobotę. Rywal ma mocny cios, jest duży. Jestem jednak gotowy i wierzę w wygraną - mówił były rywal Tomasza Adamka i Krzysztofa Włodarczyka.
Cunnningham podziękował przy okazji swojemu jutrzejszemu rywalowi za pomoc finansową. "USS" ma mnóstwo wydatków w związku ze swoją 9-letnią córką, która czeka na transplantację serca. Od pewnego czasu środowisko bokserskie pomaga pięściarzowi, wpłacając środki na fundusz, który pokrywa rachunki medyczne i nieustanne podróże. Visinia również się dołożył.
- Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy wspierają fundusz Kennedy. Dziękuję obozowi Natu za wpłatę. Ten sport nie jest tak brutalny, jak niektórzy myślą. Jesteśmy ojcami i mężami. Po walce możemy pójść z Natu na piwo – stwierdził 38-latek.
Pewnie dlatego (chociaż też i dlatego, że cios Cunna nie przeraża) Steve wyraźnie na punkty.
Miec serce moim zdaniem to znaczy miec odwage aby chciec TYLKO zwyciestwa, a mozliwosci porazki czy remisu nie przyjmowac do siebie.
Tak mial najwiekszy- Muhammad Ali. Dokladine tak samo mial Rocky Marciano, tak tez ma i zawsze mial Tomasz Adamek. To jest prawdziwie twarda psychika
Oczywiscie uwazam tez, ze twarda psychika ksztaltuje poziom wytrzymalosci szczeki
Wszelkiej masci Arreole, Cunninghamy itp to atrapa serca- to chlopaki ktore boja sie miec mentalnosc kogos kto przyjmuje tylko mozliwosc swojego zwyciestwa- porazka nie wchodzi w gre.
Ludzie tchorzliwi, ktorym perspektywa tzw "dalem z siebie wszystko" wystarczy aby poczuc sie dobrze mimo ze przegrali
Najwieksi zawodnicy jak Ali, Marciano, Larry Holmes tak nie mieli
Cunn ktory wlaczy i wygrywa z Monsourem ktorego kazdy cios moze sciac go z glowy
widze ze dla niektorych week juz sie zaczał
herezja dziecko to Twoja nieumiejetnosci zrozumienia tego co wyjasnilem i te pierdoły ktore napisales
Jak 100 postów napisze jeden sensowniejszy, to chyba tylko dlatego, że w momencie jego pisania ma złe samopoczucie, albo jest chory i ma gorączkę...
A moze to nie jest przypadek tylkoś zwyczajnie niezbyt rozgarniety?
Co do tego, kto ma serce i do czego ono jest - jak widac to kwestia oceny. Dla mnie Cunningham je ma i tyle. Z ta szczeka - ciekawa teoria ale bardziej bym sie skalnial ku stwierdzeniu, ze majac twarda szczeke zyskuje sie na pewnosci siebie a to nie to samo .... Powiem wiecej troche sie drazniac, majac twarda szczeke "latwij" sie walczy nie koniecznie majac wielkie serce, natomiast walczyc jak lew ze szklanka to juz trzeba byc albo wariatem albo miec wielkie serce ...
Rozumiem, co chciałeś przekazać, ale nie masz racji. Dobrze "ustosunkował się" do Twojej wersji sam Cunn: "serce jest tylko kilogramów brak - warunki fizyczne czasami nie pozwalają...". Jak przystępują do walki, Cunn, czy Adamek, to co - nie wierzą w zwycięstwo niby? Z drugiej jednak strony to wygrana z Vitalijem NIE MOŻE BYĆ PEWNA I Z MOŻLIWOŚCIĄ PORAŻKI NIE MOŻNA SIĘ NIE LICZYĆ ( potem dochodzi jeszcze doświadczenie, więc i umiejętność oceny własnych możliwości). Twoje podejście do sprawy "posiadania serca" jest idealistyczne, ale naiwne i, wybacz, dziecinne.
Pzdr.
to zwycięstwo, zwyciężyć
i spocząć na laurach - to klęska"
Klasyk Tematu
Troche kolego widzisz w białych i czarnych barwach, a sa jeszcze inne kolory. Ale zgodze sie z toba ze jest cos takiego jak "mentalność zwycięscy" i mieli to najwybitniejsi w boksie. Ale nazwać Cunna tchórzem to juz mega przegięcie,
Dziw że jeszcze są ludzie którzy go traktują poważnie.
Co do samego Cunna to bardzo go szanuję. Szkoda że nikt się nim należycie nie zaopiekował. Powinien być już po dużo ważniejszych walkach po wygranej nad Adamkiem. Tak się jednak nie stało co jest ogromną niesprawiedliwością.
Wypada życzyć mu wszystkiego dobrego.
Są bokserzy lepsi, są bardziej utytułowani, są tacy których po prostu wolę oglądać, ale dla żadnego nie mam tyle szacunku dla USS.
nie wiesz po co?po pieniądze ja mu się nie dziwię ty pewnie jak byś miał okazję więcej zarobić też byś skorzystał z tej możliwości a teraz tym bardziej potrzebne są mu pieniądze by ratować córkę Cunningam zawsze będzie miał mój szacunek
ok ,dla kasy jak kazdy ,Adamek ,Diablo sie przymierza ,wspolczuje corki ,jak kazdy ,ale po co sie mazac ,usprawiedliwiac , szacunek bedzie mial ,ale niech nie jedzie z patosami ,typu Hollywood ,bo ja najmniejszy jestem ,najslabszy i daje rade ,moze taniec z gwiazdami...niech powie ,ze bylem slaby tu i tu jak facet , a nie oszukali mnie ,bylem maly i chuj wie co
Ale czy Cunn się maże?stwierdził tylko fakt i dla mnie nie jest słaby bo wychodzi do większych silniejszych z wiarą w zwycięstwo i niejednokrotnie to udowodnił
Pisalem juz raz, napisze to jeszcze raz
Miec serce moim zdaniem to znaczy miec odwage aby chciec TYLKO zwyciestwa, a mozliwosci porazki czy remisu nie przyjmowac do siebie.
Tak mial najwiekszy- Muhammad Ali. Dokladine tak samo mial Rocky Marciano, tak tez ma i zawsze mial Tomasz Adamek. To jest prawdziwie twarda psychika
Oczywiscie uwazam tez, ze twarda psychika ksztaltuje poziom wytrzymalosci szczeki
Wszelkiej masci Arreole, Cunninghamy itp to atrapa serca- to chlopaki ktore boja sie miec mentalnosc kogos kto przyjmuje tylko mozliwosc swojego zwyciestwa- porazka nie wchodzi w gre.
Ludzie tchorzliwi, ktorym perspektywa tzw "dalem z siebie wszystko" wystarczy aby poczuc sie dobrze mimo ze przegrali
Najwieksi zawodnicy jak Ali, Marciano, Larry Holmes tak nie mieli
*
*
Coś Ty tu kombinujesz za bardzo, jak zwykle. Cunn, czy Arreola wychodzą do ringu zawsze z zamiarem zwycięstwa. Jednak to nie są imbecyle, wiedzą do kogo wychodzą i byliby kretynami, gdyby możliwość porażki nie brali pod uwagę.
Z tego co widzę, mylisz rozsądek boksera z brakiem takiego typowo wojowniczego serca do walki.
Inna sprawa.
Cunn wie, że jest żelaznym faworytem. Parodia Tuy nie będzie w stanie nic zdziałać. Mówi jaki to groźny rywal i że może przegrać pewnie dlatego, żeby ludzi nie odstraszać jednostronnym prawdopodobnym oklepem. Ponadto pewnie jest mu wdzięczny za jakiś tam datek na tę fundację.
Nie wie czy w ogóle czytałeś ten artykuł, nie wiem, czy jest on Ciebie godny, ale posłużę się cytatem:
"Wejdę do ringu, aby wykonać swoją pracę. Służyłem w marynarce wojennej – przyjmujesz rozkazy i musisz je wykonać. Moja misja to zwycięstwo w sobotę."
oni nie są kretynami kretyn jest jest jeden chyba wiadomo o kogo chodzi