DUŻE ZMIANY W SZTABIE CHAVEZA JR
Duże zmiany nastąpiły w ostatnim czasie w obozie Julio Cesara Chaveza Jr (48-1-1, 32 KO). Meksykanin poinformował, że zwolnił menedżera Billy'ego Keane'a oraz z powrotem zatrudnił na stanowisko trenera swojego wujka Rodolfo Chaveza.
Sympatyków 28-latka, którzy nie mogą się doczekać jego powrotu na ring, szczególnie może ucieszyć rozstanie z Keane’em. Menedżer boksera nie miał najlepszych relacji z promującą go grupą Top Rank, stanowczo odradzając Meksykaninowi kolejne walki pod jej banderą. W efekcie nie doszło do mega pojedynku z Giennadijem Gołowkienm, a później z mistrzem WBC w wadze super średniej Anthonym Dirrellem (27-0-1, 22 KO).
- Moi prawnicy i menedżer Billy Keane zajmują się tym problemem. Oni zdecydowali, aby nie boksować o mistrzostwo świata – tłumaczył pod koniec sierpnia swoją decyzję Chavez.
Szef Top Rank Bob Arum od dłuższego czasu podejrzewał, że Keane ma zły wpływ na pięściarza i to przez niego kariera Meksykanina, który od 2013 roku stoczył zaledwie dwie walki, stoi w miejscu. Wraz z odejściem menedżera pojawiła się nadzieja na powrót Chaveza na ring.
- Mam nadzieję, że nastąpi to wkrótce. Nie będę już pracować z Billym Keane’em. Nie rozstaliśmy się w złych stosunkach, będzie mi jeszcze czasami pomagać w niektórych sprawach, ale fakt faktem, że zdecydowaliśmy się na tę zmianę – powiedział były mistrz kategorii średniej.
Meksykanin podkreślił też, że jest bardzo zadowolony z powrotu do narożnika swojego wujka.
- Jestem niezwykle szczęśliwy. Stale z wujkiem rozmawiamy i analizujemy moje poczynania. Nie mam wątpliwości, że jego zatrudnienie to dobra decyzja. Mam teraz bardzo solidny zespół i liczę na to, że wkrótce zobaczycie owoce naszej pracy – stwierdził.
Niewykluczone, że kolejną walkę Chavez stoczy na początku przyszłego roku. Meksykanin od dłuższego czasu jest przymierzany do pojedynku z Carlem Frochem (33-2, 24 KO). Niedawno negocjacje zostały wprawdzie przerwane, ale w tym tygodniu obie strony ponownie zaczęły debatować i istnieje możliwość, że mega starcie odbędzie się 31 stycznia w Las Vegas.
Chcą zorganizować dużą, kasową walkę, ale z kimś, kto na pewno przegra.
Tak się nie da. Nie da się bez ryzyka.
A ponieważ Chavez to pompowany balon, więc walka z każdym lepszym rywalem to spore ryzyko.
Szkoda gadać
Niech oni sobie gadają