DE LA HOYA: KIBICE CZEKAJĄ NAJBARDZIEJ NA WALKĘ COTTO vs ALVAREZ
Oscar De La Hoya przekonuje, że znudzeni telenowelą pod tytułem Mayweather vs Pacquiao kibice czekają zdecydowanie bardziej na pojedynek Saula Alvareza (44-1-1, 31 KO) z Miguelem Cotto (39-4, 32 KO). Ich potyczka wstępnie planowana jest na początek maja.
- Ludzie mówili o starciu Manny'ego Pacquiao z Floydem Mayweatherem, jednak są już zmęczeni. Chcieliby to zobaczyć, ale po prostu nie mogą. Znudziły się te same pytania i odpowiedzi. A skoro chcą walki Cotto z Canelo, to ją dostaną. Zresztą oni teraz już więcej dyskutują o tej konfrontacji niż Mayweathera z Pacquiao. To już nie jest jedna z lepszych walk, w tej chwili potyczka Cotto vs Alvarez to najlepsza i najbardziej wyczekiwana walka - stwierdził "Złoty Chłopiec", założyciel i szef grupy Golden Boy Promotions.
- To dobre zestawienie i walka, która powinna się po prostu odbyć w naturalny sposób. Kibice jej chcą i wszyscy będą szczęśliwy kiedy w końcu dojdzie do skutku - dodał sam zainteresowany, czyli promowany przez De La Hoyę popularny "Canelo".
no tak, niedawno przy Martinezie Cotto byl skazywany na porazke, teraz wedlug ciebie juz prawie przegral z Rudym. Cotto jest niedoceniany, jest to rutyniarz jakich malo, przestal zmienia styl i robi to w czym zawsze byl swietny czyli calej walce prowadzonej z tulowiem przeciwnika, walce a nie ciosach to nie pomylka. Canelo jest wiekszy ale walka z Money pokazala iz nie jest bardzo inteligentnym piesciarzem, raczej na dzisiaj prawie nieporadnym gdy mu one way nie wychodzi.... . Niemniej szanse oceniam 55/45 dla Miquela co do walki z GGG, to po co im Kazach? Kasa za walke z Gienia za mala do ryzyka, zas to ostatnie olbrzymie.
z drugiej strony.. czy tak nie powinno być, że Canealo jako underdog stawia się GGG i próbuje pokazać klasę? Nikt by mu nie miał takiej porażki za złe, za to każdy wie, że wagi średnie zaczynają prawdziwe życie! Popularności mu nie ubędzie, tym bardziej, że już z Larą wygrał w kuriozalny sposób.
ja sie nie wypowiadam jak powinno byc tylko jak jest, niestety. To nie sa czasy kiedy np. Hagler walczyl ze wszyskimi ktorzy go wyzwali i ktorzy cos w boksie znaczyli. Teraz jest kasa, kasa i kasa, posluchaj Szpili ktory g..no w boksie osiagnal a wezmie za walke chyba 200 czy 300 K, czyli wiecej niz pracujacy ludzie zarabiaja w ciagu wielu lat zycia. Poza tym Canelo mial "przyjemnosc" sparowania z GGG i dlaczego ma sie spieszyc jak posiada wiedze praktyczna ktora mu to stanowczo odradza i dziw.a DeLa Hoya o tym doskonale wie.