KARPENCY ZSZOKOWAŁ DAWSONA I BOKSERSKI ŚWIAT
Tommy Karpency (24-4-1, 14 KO) sprawił psikusa nie tylko Chadowi Dawsonowi (32-4, 18 KO), ale również naszemu Andrzejowi Fonfarze (25-3, 15 KO), który miał z nim skrzyżować rękawice na początku kwietnia. Podczas gali w Mashantucket były rywal "Polskiego Księcia" pokonał tego niedoszłego niejednogłośną decyzją sędziów.
Dawny lider wagi półciężkiej dobrze rozpoczął walkę, lecz już od drugiej rundy wszystko się wyrównało, a lekko stremowany rywal toczył wyrównany bój. Pierwszy pogromca Tomka Adamka skarżył się potem, że od trzeciego starcia walczył praktycznie jedną ręką, ponieważ zranił lewą dłoń. Mimo tego był zszokowany, gdy dwóch z sędziów opowiedziało się za przeciwnikiem. Wszyscy punktowali 96:94, tylko dwóch na korzyść Karpency'ego, a trzeci dla Dawsona. A przecież bukmacherzy za oceanem obstawiali sukces Dawsona w skali 25:1! Jak widać czasem można zarobić...
A co teraz z Fonfarą? Najpierw musi pokonać niewygodnego Doudou Ngumbu w Chicago, a potem kto wie - może rewanż z Karpencym?
97:93 Tommy Karpency
A jednak bez wałka. I słusznie. Tego nie dało się podkręcić pod Bada.
2:1 - Karpency.
Dawson strasznie leniwy, pasywny, bezpłciowy.
http://www.bokser.org/content/2014/10/04/194704/index.jsp
Gratulacje dla Karpency'ego bo to nie jakis leszcz ale bardzo solidny zawodnik.
Foxwoods Resorts and Casino
Mashantucket, CT
October 4th, 2014
Pochmurny, szary deszczowy dzien. Nikt z nas nie planowal jeszcze kilka dni temu wypadu do pobliskiego Foxwoods Casino, ale poznym popoludniem niechcacy haslo rzucone zostalo i jedziemy. Nie tylko boks jest opcja, gdyz jedzie z nami grupa tych, ktorzy chca tylko zaliczyc night club i miec dobry czas przy stole black jacka... Dojezdzamy do Mashantucket okolo 8:30 wieczorem z calkowicie otwartymi planami jak reszta wieczoru sie potoczy. Siedmioro z nas wykupuje bilety na bokserski wieczor, reszta decyduje sie na inne przyjemnosci z intencjami iz wszyscy spotkamy sie po polnocy w Atrium. Zaliczamy pare kieliszkow tequila w The Scorpion Bar i wolniutko wciskamy sie do srodka Fox Theater. Gala juz sie rozpoczela, ale poniewaz jest transmitowana przez Showtime, w momencie jak wchodzimy jest dluzsza przerwa, gdyz czekaja z rozpoczeciem walki Dawsona do godziny 9:10 pm EST. Miejscowki jak zwykle w tej sali sa rewelacyjne, gdyz niemalze z kazdego jej zakatka mozna doskonale obserwowac akcje w ringu. Nie sadze iz jest w w tym momencie wiecej niz tysiac kibicow, co odrobine zaskakuje, gdyz Chad mieszka przeciez w pobliskim New Heaven.
Piesciarze wchodza do ringu a David Diamante, ktorego zwyczajnie nie cierpie, juz ich jak zwykle nieciekawie zapowiada. Karpency to dla mnie zawsze piesciarz zagadka, gdyz moze dac naprawde niezla walke, ale moze tez calkowicie sie zablokowac i przegrac w na swoje wlasne zyczenie. Chada wszyscy doskonale znaja a ja osobiscie sledze jego kariere bodajze od 2005 roku, kiedy byl w gruncie rzeczy tylko naszym lokalnym piesciarzem, bez zadnej szerokiej rozpoznawalnosci. Pierwsze wrazenie to takie, ze Chad Dawson wyglada naprawde jakby byl w znakomitej fizycznej formie. Tommy Karpency praktycznie jak zawsze, czyli spokojny i z wyrazem twarzy, ktory niczego nie wskazuje. Interesujace zestawienie, gdyz w kontekscie planowanej walki Dawsona z Fonfara, ciekawe bedzie porownanie jak w ringu z Tommym zaprezentyje sie “Bad”...oczywiscie jezeli cos jeszcze z niego w wieku 32 lat zostalo. Niezbyt glosny doping dla Dawsona, ale to raczej tylko mala grupka wspierajacych go przyjaciol i rodziny. Obok nas siedzi parenascie osob z Pennsylvania, ktorzy licza na niepodzianke.
Walka sie rozpoczyna. Dosc niemrawo na poczatku, ale kolejne wyrownane rundy wskazuja wyraznie, ze nie bedzie to zaden spacerek dla Dawsona a raczej ciezka praca do ostatniego gongu. W jednej ze srodkowych rund Karpency wstrzasa jednym ze swoich ciosow dosc zaskoczonego Chada, ktory najwyrazniej przezywa jakis kryzys, badz tez nawet brak pomyslu na dalsze rundy. Tommy systematycznie, ale jakby z brakiem entuzjazmu dobija do ostatniego gongu i musze sie przyznac, ze nie rozumiem dlaczego te dwie ostatnie rundy przespal a mozew nawet oddal je Dawsonowi. To spowodowalo, ze mam wrazenie iz decyzja moze smialo isc w obie strony, gdyz ja co prawda sadze iz Karpency minimalnie wygral (96-94), ale poniewaz to sasiedztwo Dawsona, nie zdziwie sie jak zwyciestwo przypadnie wlasnie jemu. Bardzo wyrownan walka i tak wszyscy dookola ja widza. Ogloszenie wyniku i radosc grupki wspierajacej Tommy Karpency. Ci, ktorzy pstawili pieniadze na niego zgarneli solidna wyplate dzisiaj...lol... Pomimo, iz jest to niejednoglosna decyzja, Karpency moze czuc sie zdecydowanym zwyciezca tego pojedynku. Tak naprawde niewielu na niego liczylo. Ja ososbiscie sadzilem, ze Dawson jednak wrocil do biznesu by cos osiagnac ponownie. Sluchamy wywiadow po walce i troche nie rozumiem tlumaczen Chada Dawsona, ktory zaprezentowal sie slabiutko na tle przeciez niezbyt rewelacyjnego piesciarza jakim pomimo wszystko jest Tommy. Mysle, ze plany ponownego podboju dywizji 175 lbs musi Chad wlozyc do lamusa.
Kolejny pojedynek to para piesciarzy, ktorzy nigdy mnie osobiscie niczym nie zaskoczyli i nie spodziewam sie, by tak stalo sie i dzisiaj. Bezbarwne wejscie do ringu i jeszcze bardziej bezplciowe zapowiedzi w wykonaniu Davida Diamante, ktorego jedynym atutem wydaje sie dosc specyficzna aparycja, gdyz charyzmy anonsera bokserskich wydarzen nie ma on zadnej. W ringu juz sa Vanes Martirosyan i Willie Nelson. Za kazdym razem jak ogladam walki Nelsona, mam wrazenie iz musi sie on glodzic przed walkami okrutnie, gdyz trudno sobie wyobrazic by taki wysoki piesciarz mogl utrzymywac sie ciagle w limicie wagowym dywizji junior middleweight. Jest to wrecz niesamowity widok. Najwyrazniej zmotywowany i ekstremalnie skoncentrowany Vanes zaczyna pojedynek spokojnie ale systematycznie punktuje dosc chaotycznie walczacego nelsona, ktory juz po 3-4 rundzie duze ciosow zwyczajnie przestrzelywuje. Obaj piesciarze walcza ciezki boj do konca, ale reakcja widowni wskazuje raczej na to, ze nikogo ta walka nie ekscytuje zbytnio. Ot takie spotkanie dwoch piesciarzy, ktorzy nigdy gwiazdami nie beda, a raczej solidnymi ringowymi rzemieslnikami. Tak ja rowniez to odbieram, gdyz powiem szczerze czekam z nieciepliwoscia na zakonczenie pojedynku. Nie mam watpliwosci, ze Martirosyan wygral wiekszosc rund, ale styl z pewnoscia nie jest zachwycajacy i jestem przekonany, ze szefowie Showtime rowniez widza to w taki sam sposob. Ogloszenie oczywistego wyniku ( 97-93, 97-93 & 96-94) przechodzi po sali bez wiekszego echa, co nie jest najmniejszym zaskoczeniem. Mam nawet wrazenie, ze po walce Dawsona, czesc i tak nielicznej publiki opuscila Fox Theater. Moze to jednak tylko wrazenie.
Czekamy na rozpoczecie ostatniej walki wieczoru, aczkolwiek prawde mowiac ogladanie kolejnego nudziarza z Kuby nie jest tym, co mnie zbytnio interesuje, ale pomimo to zostajemy na Sali by zobaczyc wszystko do konca. Okazuje sie to jednak pomylka, gdyz walka niepokonanego Rancesa Barthelemy z Davidem Saucedo z Argentyny to jeden z najslabszych pojedynkow jakie w tym roku widzialem. Prawde mowiac nie sadzilem, ze Saucedo zagrozi w jakims powazniejszym stopniu zdolnemu intechnicznie bardzo dobremu Barthelemy, ale nie sadzilem rowniez iz bedzie to az tak nudne i jednostronne “widowisko”. Nie ma sie nawet o czym rozpisywac, gdyz to jedna z tych potyczek, o ktorej nikt nie bedzie pamietal za pare dni.cala ta lightweight division jest w chwili biezacej naprawde niezbyt interesujaca a fakt, ze tacy piesciarze jak Saucedo moga byc klasyfikowani na pozycji numer 3 w IBF dopelnia juz tylko obrazu sytuacyjnego. Jednoglosne zwyciestwo 120-108 na wszystkich kartach sedziowskich bylo podkresleniem tego jak bezsensowne sa takie “walki”. Powiem szczerze, juz dawno nie bylem na takiej gali, z ktorej wychodzilem z niesmakiem. Jezeli dobrze pamietam, ostatnim razem tak sie rozczarowalem po walce Rigondeaux i Donaire w NY...
Wychodzimy z Fox Theater, zmierzajac wolniutko w kierunku Atrium, gdize jakis ponoc niezly “live band” daje wieksze emocje reszcie naszych znajomych niz my mielismy okazje przezyc w czasie bokserskiej gali, o ktorej zapomniec juz bede chcial wkrotce.
Prawdę mówiąc - wynik mógł iść w obie strony, ale o wałku nie ma mowy. "
Bardzo poprawna obserwacja.
Juz dawno past prime."
32 letni piesciarz pokroju Chada dawsona moze byc jeszcze powaznym przeciwnikiem dla kazdego w tej dywizji. Niestety masz racje, ze Chad jest mentalnie "past prime" a to niestety bardzo powazny dylemat w karierze.
*
*
I tu też nasrałeś tymi swoimi głupotami?
Jedno jest pewne ten facet w takiej dyspozycji dostałby od Fonfary TKO.
Tak bardzo wychwalany przez większość użytkowników.
CZEMU TEN PORTAL NIE INFORMUJE W OGÓLE O GALACH ODBYWAJĄCYCH SIĘ POZA POLSATEM? OSTATNIA NOTKA DOTYCZY GALI Z MOSKWY 27 ?! A TU PROSZĘ WCZORAJ WALCZYŁ DAWSON I NIE PODALI NAWET ŻE BĘDZIE TAKOWY POJEDYNEK!
*
*
http://www.bokser.org/content/2014/10/04/132257/index.jsp
http://www.bokser.org/content/2014/10/04/090848/index.jsp
http://www.bokser.org/content/2014/09/22/223030/index.jsp