KAMIL ŁASZCZYK: ROMERO RYWALEM NA PODTRZYMANIE FORMY
- Jestem otwarty nawet na walkę o Mistrzostwo Świata w 2015 roku. Pojedynek z Sergio Romero będzie z gatunku “na podtrzymanie formy” - mówi Kamil Łaszczyk (17-0, 7 KO) przed galą Windoor Boxing Night", która odbędzie się 17 października w Dzierżoniowie. Transmisja w Orange Sport.
Wrocławianin jest jedną z niewielu polskich nadziei na sukcesy w niskich kategoriach. Za dwa tygodnie będzie boksował w potyczce w wadze piórkowej z Hiszpanem Sergio Romero (7-3-3).
- Przede wszystkim dla mnie to wielkie wyróżnienie, że wystąpię w głównej walce, po Mariuszu Wachu, który przecież już boksował o Mistrzostwo Świata wagi ciężkiej. To kolejna dodatkowa motywacja, choć tak naprawdę dokładnie wiem, co chcę osiągnąć w pięściarstwie - powiedział 23-letni Łaszczyk.
Pojawiały się już różne propozycje dla zawodnika Global Boxing, ale póki co promotor Mariusz Kołodziej nie chce go jeszcze rzucać na głęboką wodę.
- Walka z Sergio Romero jest taką z gatunku na podtrzymanie formy. To nie jest bokser pokroju Nikaraguańczyka Daniela Diaza, byłego pretendenta do tytułu mistrzowskiego WBA, którego już pokonałem. Hiszpan jest solidny, twardy, ale jeśli chcę spełniać marzenia, nawet nie mogę myśleć o problemach w ringu z takimi pięściarzami - otwarcie mówi Kamil.
Jeszcze niedawno Polak był na trzecim miejscu w rankingu WBO, a obecnie zajmuje piątą pozycję. Być może jakieś ciekawe propozycje padną podczas zbliżającego się kongresu tej federacji w Las Vegas.
- Jeśli coś się wydarzy, z pewnością dostanę informację od Mariusza Kołodzieja. Na razie skupiam się na treningach w naszym gymie Global Boxing w Dzierżoniowie. Sparingi, m.in. z doświadczonym Mariuszem Cieślińskim, wyglądają dobrze, trzymam wagę. Chcę zwyciężyć na tej gali, a potem w grudniu stoczyć jeszcze jedną dobrą walkę, prawdopodobnie w USA - dodał.
Łaszczyk zdaje sobie sprawę, że jest blisko potyczki o poważne trofeum, ale na razie spokojnie podchodzi do tego tematu.
- Jestem otwarty nawet na walkę o Mistrzostwo Świata w 2015 roku. Nic się nie zmienia w moim podejściu, ale nie wszystko ode mnie zależy. W karierze amatorskiej wygrywałem z mocnymi zawodnikami z Europy i z całego świata, na to samo stać mnie w karierze profesjonalnej. Za jakiś czas chcę znów pojechać do Ameryki, tam potrenować i posparować z Meksykanami czy Portorykańczykami. Wiem, że to droga do celu - przyznał.