TIMOTHY BRADLEY: WALKA Z CHAVESEM TO NIE BĘDZIE SPACEREK
- Jestem podekscytowany samym powrotem na ring. Mój rywal może nie jest gwiazdą medialną, ale kibice boksu go znają i wiedzą doskonale, że nie będzie to dla mnie spacerek po parku - przekonuje Timothy Bradley (31-1, 12 KO), który po pierwszej zawodowej porażce powróci na ringu w Las Vegas 13 grudnia potyczką z Diego Gabrielem Chavesem (23-2, 19 KO).
- Szykuje się chyba dobry pojedynek. Analizując porażkę z Mannym Pacquiao widzę, że pewne rzeczy mogłem zrobić trochę inaczej, wciąż jednak należę do światowej czołówki. Spędziłem z nim na ringu 24 rundy, a on ani razu mnie nie zdołał choćby zranić. Przyjmowałem ciosy od niego, ale również od Prowodnikowa czy Marqueza, dlatego przyjmę również wszystko co zaproponuje Chaves. On także należy do czołówki, co udowodnił starciem z Thurmanem czy ostatnio z Riosem, nad którym zdaniem wielu przeważał do momentu dyskwalifikacji. Potrafi mocno uderzyć, ale ma również spore umiejętności techniczne. Czeka mnie trudna przeprawa, podobna trochę do walki z Prowodnikowem, lecz o to przecież chyba chodzi i to chcę dawać swoim kibicom - powiedział Bradley.
- To interesujące spotkanie, szykuje się naprawdę dobra walka - dodał Bob Arum, promotor stajni Top Rank i organizator tej imprezy. Podobno sprawy prawne są już wyprostowane i tym razem Argentyńczyk nie będzie miał już żadnych kłopotów z wizą, przez co zjawi się w Ameryce dużo wcześniej niż ostatnio. Tylko czy to cokolwiek zmieni i czy będzie w stanie rywalizować z Bradleyem jak równy z równym?
Przegrał pierwszy raz, przegrał drugi, przegrałby zawsze. Pacquiao, oprócz tego, że w niczym mu nie ustępuje, to jest do tego trochę szybszy. Wystarczy.
Z Chavesem łatwe UD chyba, że będzie bitka, ale nie sądze, żeby po Provo Tim jeszcze próbował.
Z Mannym nie ma co gadać. Przegrywa do jednej bramki. Niemniej jednak jest prawie nie do przejścia przez nikogo prócz Floyda i Mannego.
Myślę jednak że Thurmanowi też by nie dał rady
Thurman jest nieco przereklamowany, Bradley go punktuje.
Wąsacz w pierwszej walce walczył konsekwentnie i planu się trzymał i mimo to przegrał (w mojej opinii 9-3). W drugiej walce szedł na 110% przez pierwszą połowę i po 5 rundach miałem 5 do 3 dla Bradley'a, ale później spuchł i w dalszej części można mu było dać jeszcze jedną rundę (ja tak przynajmniej to widziałem). Tim to na chwilę obecną TOP 5 P4P, ale z Pacman'em niezależnie od tego jakiej by strategii nie przyjął, to by przegrał.
"Spędziłem z nim na ringu 24 rundy, a on ani razu mnie nie zdołał choćby zranić"
Tu troszkę chłopak pojechał, bo w pierwszej walce wyglądał na solidnie wstrząśniętego przynajmniej dwa lub trzy razy.
Bradley'a jako takiego nie lubię, ale za 2 dobre walki z Manny’m, walkę z JMM i Prowodnkow'em ma u mnie mega respekt.
@hero21
Thurman jest nieco przereklamowany, Bradley go punktuje.
*
*
Thurman to numer 1 welter. Dla mnie już, dla niedowiarków niebawem :-)
Zapamiętaj moje słowa
Niebawem się przekonasz jak ten diabeł tasmański wszystkich obraca w pył.
Mówię poważnie.
oczywiście 3 do 2