JACKIEWICZ Z BRANCO 22 LISTOPADA O MISTRZOSTWO EUROPY
Zapowiadana walka o mistrzostwo Europy w wadze półśredniej pomiędzy Rafałem Jackiewiczem (46-11-2, 21 KO) a Gianlucą Branco (48-3-1, 23 KO) odbędzie się 22 listopada. Obozy obu pięściarzy doszły do porozumienia i nie będzie potrzebny planowany na czwartek przetarg.
Jackiewicz wznawia tym samym pięściarską karierę po tym, jak zakończył ją w połowie sierpnia zwycięstwem nad Krzysztofem Szotem. 37-latek trenował już pod kątem MMA i szykował się do występu na gali Konfrontacji Sztuk Walki w Szczecinie, ale perspektywa pojedynku o pas EBU skusiła go do powrotu na bokserski ring.
"Wojownik" posiadał już wspomniany pas w latach 2008-09, udanie broniąc go w starciach z Janem Zaveckiem i Luciano Abisem. Tytuł ten następnie zwakował, aby boksować o mistrzostwo świata IBF. Atak na tron się jednak nie udał – we wrześniu 2010 roku przegrał na punkty z Zaveckiem.
Ostatnio tytuł EBU należał do Leonarda Bundu. Podobnie jak kiedyś Polak, Włoch zrzekł się pasa na rzecz rywalizacji o mistrzostwo IBF.
Zgadzam sie i sam fakt, ze ktos jest Polakiem nic nie znaczy. Sa tacy i tacy, a Jackiewicza nigdy nie lubilem jako czlowieka, typowy pajac. Niestety dla wielu Polakach jest to od razu "hejt" i zazdrosc, ciekawe czy ci ludzie czuja do kazdego Polaka sympatie tylko dlatego, ze pochodzi z samego kraju?! Raczej nie. Tak samo nie lubie takich walk pozegnalnych (lub meczy w pilce lub innych dyscyplinach), gdzie nagle wszystko jest wspaniale, "wspanialy czlowiek, wspaniala kariera...", az rzygac sie chce.
Glupie porownanie, rodzina to oczywiscie cos zupelnie innego! Kibice Artura Szpilki czesto na profilu FB Szpilki pisza, ze trzeba wspierac rodakow i zawsze za Polakami beda, ale jak jednak Zimnoch walczyl z McCallem (lub innym zagranicznym bokserem) to jednak nie trzymali kciuki za rodaka, jedna wielka hipokryzja! Gadanie niektorych ludzi, ze "zawsze za Polakami" itd. to tylko puste gadanie i nic wiecej, do niektorych osob czuje sie sympatie a do innych nie i narodowosc nie ma zadnego znaczenia.
To nie tak. Można go nie lubić, ale jednocześnie zdawać sobie sprawę że zwycięstwo jest dobre dla nas, dla polskiego boksu. Tu nie chodzi o to, że życzymy mu porażki, po prostu nie będzie mu się kibicować. To jednak coś innego.