WBO BIERZE POD LUPĘ WALKĘ ABRAHAM vs SMITH
Protesty Paula Smitha (35-4, 20 KO), który jest niezadowolony z werdyktu sędziów punktujących jego walkę z mistrzem WBO w wadze super średniej Arthurem Abrahmem (41-4, 28 KO), mogą przynieść skutek. Władze wspomnianej federacji potwierdziły, że analizują sobotni pojedynek i rozważają możliwość zarządzenia rewanżu.
Większość obserwatorów podkreśla, że Abraham wygrał zasłużenie, ale jednocześnie krytykuje rozmiar jego zwycięstwa. Sędziowie punktowali 119-109, 117-111 i 117-110 – zdaniem wielu kibiców zdecydowanie za wysoko. Tak też uważa obóz Anglika, z promotorem Eddie’em Hearnem na czele, który zapowiedział walkę o ponowną konfrontację z Niemcem.
Nie będzie o to łatwo, bo sobotnia walka miała status dobrowolnej obrony tytułu, a Abraham już myśli o znacznie bardziej dochodowym starciu ze zwycięzcą listopadowej potyczki pomiędzy Felixem Sturmem a Robertem Stieglitzem. Postępowanie federacji, która zamierza zbadać, czy sobotni werdykt był sprawiedliwy, przynosi jednak brytyjskiemu obozowi promyk nadziei. Decyzja w sprawie ewentualnego rewanżu zapadnie wkrótce.
Kryki niemieckiej (tępej ;-) )tłuszczy trochę zamazywały obraz walki.
Abraham bił mocno jak koń. Ale co z tego, skoro głównie po gardzie, na oślep. Wprawdzie głowa odskakiwała, ale ciosy były amortyzowane i krzywdy zrobić nie mogły.
Anglik był bardziej wszechstronny. Bił góra, dół. Przede wszystkim starał się trafiać celnie, omijać gardę Abrahama.
Jak dla mnie obraz walki remisowy. W Anglii wygrałby Smith i nie byłoby większych kontrowersji.
Inna sprawa, że obraz alki całkowicie wypaczył też sympatyczny, za to kompletnie nieznający się na boksie i nienadający się do komentowania go, Robert Małolepszy.