LEBIEDIEW: TROCHĘ SIĘ POŚPIESZYŁEM
Naturalnie Denis Lebiediew (26-2, 20 KO) był faworytem wczorajszej potyczki z naszym Pawłem Kołodziejem (33-1, 18 KO), ale nawet on nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Rosjanin łatwo uporał się z naszym rodakiem, skutecznie broniąc tytułu mistrza świata federacji WBA kategorii junior ciężkiej.
- Szczerze mówiąc tak wczesne zakończenie pojedynku było dla mnie zaskakujące. Mój trener Freddie Roach ułożył taktykę w ten sposób, by przez pierwsze dwie rundy koncentrować się na tułowiu rywala, a dopiero od trzeciej bić na górę. Ja się trochę pośpieszyłem z tą akcją na głowę i nagle było po wszystkim - relacjonuje rosyjski bombardier.
- Miałem spokojnie boksować, nie napalać się na ataki i badać co można, a czego nie. Cóż, trochę jak widać się pośpieszyłem - dodał Lebiediew.
Ojca jeszcze chyba trzyma. Kto jak kto, ale Denis na pewno nie spękał. Jones był na środkach w pierwszej walce, co wyraźnie było widać.
Podobnie, jak zapewne Drozd wczoraj.
Z drugiej strony, bardzo możliwe że teraz dojdzie do walki Roya z Drozdem, ale nie ma opcji na to by Masternak zdobył pas w swojej wadze, chyba że będą go chcieli zamienić za Hucka.
Psychika zabija 90% umiejętności w ringu. Charakter można wypracować tak jak młody Kliczko, ale do tego trzeba setek godzin ciężkiej pracy i dyscypliny. Wtedy człowiek staje się bardziej twardy, kiedy działają jego instynkty. Trzeba ze strachu czynić broń, jako najlepszą możliwą motywacje, a nie panikować.
Ewenement na skalę światową, Wasyl robi coś z niczego. Zarobić taką kasę, to coś niebywałego.