SALETA I PROKSA O PORAŻCE WŁODARCZYKA
To są na pewno trudne chwile dla Krzysztofa Włodarczyka (49-3-1, 35 KO), którego w sobotni wieczór z tronu federacji WBC kategorii cruiser zdetronizował świetnie przygotowany Grigorij Drozd (39-1, 27 KO). Przemysław Saleta oraz Grzegorz Proksa za przyczynę porażki "Diablo" uznali jego pasywność, szczególnie w początkowych rundach.
- Krzysiek nie wszedł w walkę i był zbyt mało aktywny. Wcześniej udawało się wrócić nokautem i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale Drozd perfekcyjnie wykonał plan taktyczny pod kątem Krzyśka i był w znakomitej formie - zauważył "Super G", w przeszłości dwukrotny mistrz Europy wagi średniej, który 8 listopada podczas gali Polsat Boxing Night skrzyżuje rękawice z Maćkiem Sulęckim.
- Tak naprawdę ciężko było dziś wskazać coś pozytywnego w boksie Krzyśka. Zazwyczaj miał świetną defensywę, tymczasem tym razem sporo zebrał. Drozd natomiast rwał tempo, klinczował gdy należało klinczować, zmieniał natężenie walki i był nie do uchwycenia. Jego ciosy nie były bardzo mocne, ale kumulowały się. Krzysiek nie ma pracy nóg, a jego obrony pasa opierały się dotąd na mocnym uderzeniu. Drozd go obnażył i pokazał, że Włodarczyk jest trochę jednowymiarowy i jeśli nie trafi mocno, to przegra - dodał Saleta, niegdyś champion Starego Kontynentu w królewskiej kategorii.
Przypomnijmy, iż Rosjanin pokonał podopiecznego Fiodora Łapina wyraźnie na punkty - 118:109 i dwukrotnie 119:108.
Jak Drozd dostanie na początku walki kilka mocnych po dołach, to przestanie skakać i walka będzie miała bardziej wyrównany przebieg.
Szkoda że Masternak zmienił swój styl na nijaki, bo idealnie poradził by sobie z latającym Rosjaninem, ale to było dobre trzy lata temu. Teraz Masternak to takie samo drewno jak Krzysiek. Brakuje bardzo szybkości.