PAWEŁ KOŁODZIEJ: CHWILA PRAWDY
W środę Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO) obchodził swoje 34. urodziny. W sobotę może sobie sprawić najpiękniejszy prezent, zdobywając upragniony tytuł mistrza świata federacji WBA wagi junior ciężkiej. Obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi pretendent z Krynicy musi "jedynie" na ringu w Moskwie zdetronizować dotychczasowego czempiona, Denisa Lebiediewa (25-2, 19 KO). Zadanie to wydaje się być szalenie trudne, bowiem rosyjski zabijaka słynie z potężnych ciosów i serca do walki, ale przecież kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana...
Mierzący 193 cm wzrostu Paweł przygodę ze sportami walki rozpoczął od taekwondo, ale bardzo szybko przerzucił się na kick-boxing, w którym zaczął odnosić spore sukcesy. Do najważniejszych osiągnięć "Harnasia" należy złoto młodzieżowych mistrzostw Polski, złoto w mistrzostwach Polski seniorów w formule full contact oraz czterokrotne zdobycie Pucharu Polski. Jako pięściarz zadebiutował w 2004 roku zwyciężając niejakiego Sylvestra Petrovica. Dotychczas występujący w kategorii junior ciężkiej zawodnik pokonał 33 przeciwników, w tym 18 wykończył przed czasem. Na swoim koncie ma już sporą kolekcję trofeów (pasy WBC Youth, IBC, WBF, WBC Baltic, WBA International, IBF Inter-Continental), ale tych najcenniejszych, prestiżowych, wciąż brak.
Wśród rodzimych kibiców szermierki na pięści Kołodziej wzbudza mieszane uczucia. Krytycy zarzucają mu sztucznie napompowany rekord wypełniony przeciwnikami co najwyżej przeciętnymi i kilkukrotne odrzucanie pojedynków z zawodnikami ze światowej czołówki. Zwolennicy twierdzą, że Pawła stać na wiele i gdy tylko będzie miał możliwość, to w ogniu walki udowodni ile jest wart. Cóż, mamy w końcu to szczęście, że już dziś wieczorem będzie nam dane przekonać się naocznie, która strona miała rację.
Lebiediew to nie jest wirtuoz szlachetnej sztuki samoobrony. To raczej buldożer prący do przodu i niszczący wszystko co stanie mu na drodze, chociaż technikę ma ten bombardier opanowaną również na wysokim poziomie. Charakter, twarde pięści i pogarda dla ciosów przeciwnika, to niewątpliwe atuty rosyjskiego mistrza WBA. Walczy u siebie, więc będzie chciał efektownie wybić podopiecznemu Fiodora Łapina marzenia o powrocie do Polski z jego tytułem. Oczywiście Paweł faworytem nie jest, ale czy był nim Krzysiek Włodarczyk, gdy jechał walczyć z Czakijewem? Iluż to ludzi przepowiadało mu sromotną klęskę, bo gdzież tam chłopakowi z Piaseczna do mistrza olimpijskiego... A jednak "Diablo" wierzył w siebie i sprezentował nam jedną z najpiękniejszych wojen w historii polskiego boksu zawodowego.
PAWEŁ KOŁODZIEJ: SERWIS SPECJALNY
Wiem wiem, zaraz pojawi się straszliwy krzyk, że przecież Krzysiek i Paweł, to jak ogień i woda, że dwie różne bajki, style, umiejętności, kolory włosów itd. Panowie (i Panie)! Mimo tych wszystkich "przeciw", których jest więcej niż "za" i pragmatycznego aspektu sprawy - wierzmy w swojaka! Paweł oto twoja chwila prawdy. Nie daj się i posłuchaj starego ringowego okrzyku: Bij Mistrza!
Harnas ma duza przewage wzrostu oraz zasiegu. Ale to nie Wladek ... . Z Wladkiem jak chcesz przejsc do poldystansu to najpierw dostajesz lewego dyszla, a od czasu do czasu prawy "stalowy mlotek." A jak juz przejdziesz do poldystansu, to nie mozesz zadac ciosu, bo Wladek klinczuje oraz sie na tobie wiesza.
Jezeli Lebedev bedzie mogl latwo przejsc do poldystansu, to nie skonczy sie to dobrze dla Harnasia!