PAWEŁ KOŁODZIEJ: CZAS POŁOŻYĆ KARTY NA STÓŁ
„Chciałbym oznajmić wszystkim fanom boksu i całej opinii publicznej, że do walki uzyskam najlepszą formę, jaką tylko jest zdolny wypracować sportowiec […]. Wiem, ile znaczy dla mnie ta walka […]. To będzie niezapomniane widowisko”.
James J. Braddock
„Nalegam, aby przy ringu znalazł się ambulans, Jim jest miłym facetem i nie chciałbym, żeby skonał na moich rękach. Nie przetrwa nawet rundy”.
Max Baer
Niemal równo dziesięć lat temu pochodzący z Krynicy Zdrój Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO) miał swój zawodowy debiut. Przez te wszystkie lata wypracował sobie sporą rozpoznawalność wśród kibiców sportu w naszym kraju. Głównie dlatego, że wówczas boks zawodowy w Polsce był w rozkwicie, często pokazywano walki na niekodowanym kanale Polsatu i nie było konkurencji, jeśli chodzi o inne sporty walki, przede wszystkim MMA.
Ogólna rozpoznawalność nie idzie jednak w parze z uznaniem bardziej wnikliwych obserwatorów boksu. Jeśli prześledzimy walki Kołodzieja w różnych momentach kariery, zobaczymy, że miała ona i ma nadal różne etapy i wiedzie od nierównych, czasami brzydkich, czasami efektownych walk z początku kariery, poprzez ładne i pozwalające mieć nadzieję starcia mniej więcej sprzed czterech lat, aż do tych ostatnich dwóch, które trzeba potraktować jako kiepskie.
Za jego najlepszą walkę w karierze uznałbym potyczkę z Robem Callowayem, w której to zdominował bardzo doświadczonego Amerykanina i nie zgubił po drodze koncentracji, co często mu się zdarza. Niezłe były też walki z Markiem Krenzem, Mauro Ordialesem, wyboksowanym już wówczas Johnem McClinem czy wreszcie chyba do tej pory najgroźniejszym przeciwnikiem – Felixem Corą Juniorem. Od pierwszej ze wspomnianych walk minęło już prawie pięć lat i na dobrą sprawę od tamtego czasu każda następna walka miała być ostatnim krokiem przed walką o poważne mistrzostwo. Tak się jednak nie stało i kiedy po walce z Giulianem Ilie Kołodziej pauzował rok za sprawą kontuzji, po czym wrócił, wygrywając pewnie na punkty z nienadającym się już do boksu Richardem Hallem, znów wrócił stary dobrze znany temat – kiedy wreszcie Paweł Kołodziej dostanie swoją szansę. Potem przyszła walka w Bydgoszczy i słaba potyczka z Crenzem, podczas której w pewnym momencie Paweł chwiał się po ciosach przeciętnego Argentyńczyka. Jednak wówczas bardziej przykre było to, w jaki sposób reagowała publiczność, która nie szczędziła cierpkich okrzyków pod adresem Polaka, a gościa żegnała brawami. Później, kiedy w Jastrzębiu Zdroju zaliczył nokdaun z rąk Prince’a Ikeji, znowu zaroiło się od niezbyt pochlebnych komentarzy. Dlatego słowa Maxa Baera, które przywołałem na początku, bardziej pasują obecnie do kibiców niż do Denisa Lebiediewa (25-2, 19 KO), z którym, jak doskonale każdemu wiadomo, przyjdzie się Polakowi niebawem mierzyć. Bo chociaż po Rosjaninie nie widać żadnej presji i wyraźnie emanuje pewnością siebie, to z szacunkiem wypowiada się o Kołodzieju, którego pewnie, patrząc czysto analitycznie, wypadałoby postawić na straconej pozycji. Jak zawsze jednak w podobnej sytuacji uważam, że najważniejsze jest, aby sam zawodnik był pewny swego i nie dał się ponieść fali krytycznych opinii. Niewielu było bowiem takich, którzy wierzyli w dobry występ Andrzeja Fonfary, a ten, pokazując dobrą walkę, utrzymał się na liście gorących nazwisk w swojej wadze. I choć pewnie nie można porównywać tych dwóch przypadków, chociażby dlatego, że uważam Lebiediewa za zawodnika przygotowanego na każdy możliwy wariant walki i dużo bardziej wszechstronnego niż Stevenson, Fonfara wywalczył swoją szansę w oficjalnych eliminatorach, a Kołodziej zwyczajnie na nią czekał, nie boksując tak naprawdę z nikim, kto był na topie.
Mimo wszystko dobrze by było, gdyby chociaż przed walką polski fan boksu nie skupiał się tylko i wyłącznie na obrażaniu kolejnego polskiego pretendenta, który ma większe lub mniejsze szanse, ale na prywatnej analizie, która oczywiście wcale nie zawsze musi być przychylna. Byłoby jednak miło wczytywać się w słowa uznania dla Kołodzieja już od sobotniej nocy.
Jesli nie wejdzie, będę również zadowolny z faktu, iż paweł naje... specnaza :D
zgadzam się z tobą w 100% czytam te wszystkie komentarze i nie mogę wytrzymać z tej wręcz nienawiści do Pawła wiem że z czysto sportowego aspektu nie ma on większych szans ale nie takie cuda świat bokserski widział.Wiem jedno nikt nie powinien wylewać kubła pomyj na Harnasia łatwo jest kogoś krytykować za klawiatury komputera niech jeden z drugim co tak krytykują wejdą do ringu i zaczną boksować zobaczymy jacy wtedy będą mądrzy.Kołodziej sądze że zostawi masę zdrowia w ringu i da z siebie wszystko przegra trudno ale chociaż próbuje.Ciekawi mnie jak nawet by przegrał przez nokaut ale po walce czy ci co tak wyśmiewali się z Pawła będą mieć tyle przyzwoitości żeby publicznie przyznać się do tego że nie słusznie tak wyśmiewali się z Kołodzieja pozdrawiam i zróbcie coś z tymi trolami jak lisoszakal i ta nasza gwiazda rafaltheo bo to nie jest już śmieszne co oni tu wyprawiają
To pozwala z dość dużym prawdopodobieństwem przewidywać scenariusz dzisiejszej walki.
Naturalnie zdecydowanie w roli faworyta stawiam Lebiediewa, ale po tym, jak kiedyś Tomek Bonin utarł mi nosa występem przeciwko Audleyowi Harrisonowi, nigdy nie powiem nigdy. Każdy ma kiedyś "dzień konia" i ten słabszy dzień...
*
*
Jeszcze bardziej utarł nosa w "walce" z Hayem.
Furmi
zgadzam się z tobą w 100% czytam te wszystkie komentarze i nie mogę wytrzymać z tej wręcz nienawiści do Pawła wiem że z czysto sportowego aspektu nie ma on większych szans ale nie takie cuda świat bokserski widział.Wiem jedno nikt nie powinien wylewać kubła pomyj na Harnasia łatwo jest kogoś krytykować za klawiatury komputera niech jeden z drugim co tak krytykują wejdą do ringu i zaczną boksować zobaczymy jacy wtedy będą mądrzy.Kołodziej sądze że zostawi masę zdrowia w ringu i da z siebie wszystko przegra trudno ale chociaż próbuje.Ciekawi mnie jak nawet by przegrał przez nokaut ale po walce czy ci co tak wyśmiewali się z Pawła będą mieć tyle przyzwoitości żeby publicznie przyznać się do tego że nie słusznie tak wyśmiewali się z Kołodzieja pozdrawiam i zróbcie coś z tymi trolami jak lisoszakal i ta nasza gwiazda rafaltheo bo to nie jest już śmieszne co oni tu wyprawiają
*
*
Powiedz mi czym Kołodziej zasłużył na jakąkolwiek przychylną opinię? Tym, że co wyzwanie, to "kontuzja", "kraksa"?
Najlepiej niech jeden całą karierę wali w ch. doczłapie do walki o pas i sporych pieniędzy, a wszyscy mają go za to szanować i życzyć mu wielkiego zwycięstwa, bo... to przecież nasz rodak.
Wstyd jest nieunikniony i niech naiwni optymiści przyjmą to do wiadomości jeszcze przed walką.
Chociażby po to, żeby w trakcie walki nie przeżyć zbyt wielkiego szoku.
Kolodziej robil swoje. Nie wszystko od niego zalezy zwlaszcza w kwestii nagrywania potyczek o pasy. Sila przebicia jego grupy na swiatowym rynku promotorskim jest slaba stad wiele lat czekania, a ta jego walka to tez pakiet laczony czyli Diablo przywozi pas do Moskwy, a Kolodziej dostaje szanse walki o pas z Denisem. Lebiediew jest zdecyowanym faworytem, ale nie mozna za to "winic" Kolodzieja heh Ktos zawsze w kazdej walce musi byc faworytem, ktos underdogiem. Pocieszajace, ze nie zawsze murowani faworyci wygrywaja. Osobiscie watpie w wygrana Harnasia, ale bede mu kibicowal max i licze, ze przynajmniej da twarda walke. Pamietajcie, ze to jest najciezszy sport na swiecie i trzeba wejsc do ringu, poczuc swoja slabosc, kryzys, zwatpienie, sile rywala i wtedy dopiero mozna zrozumiec z czym sie tam walczy. Latwo stukac w klawisze, latwo krytykowac Harnasia, ale Kolodziej idzie tam w ostry boj
sto procent zgadzam się z tobą
Powiedz mi czym Kołodziej zasłużył na jakąkolwiek przychylną opinię? Tym, że co wyzwanie, to "kontuzja", "kraksa"?
Najlepiej niech jeden całą karierę wali w ch. doczłapie do walki o pas i sporych pieniędzy, a wszyscy mają go za to szanować i życzyć mu wielkiego zwycięstwa, bo... to przecież nasz rodak.
Wstyd jest nieunikniony i niech naiwni optymiści przyjmą to do wiadomości jeszcze przed walką.
Chociażby po to, żeby w trakcie walki nie przeżyć zbyt wielkiego szoku.
jesteś zwykłym kozakiem za kalawiatury trenowałeś kiedyś boks jak tak to powinieneś wiedzieć jaki to jest sport a jak nie to powinieneś się troszkę opanować nie Kołodziej wiem nie zasłużył na walkę o pas ale jak już udało się doprowadzić do tej walki niech próbuje ja wierzę że powalczy i aż takiego wstydu nie przyniesie jak niektórzy sądzą
p.s a do dnia konia trzeba miec jakies podstawy a obawiam sie ze to co "fedor" powiedzial ze nigdy tak ciezko nie trenowali to stanowczo za malo
...jesteś zwykłym kozakiem za kalawiatury trenowałeś kiedyś boks jak tak to powinieneś wiedzieć jaki to jest sport a jak nie to powinieneś się troszkę opanować nie Kołodziej wiem nie zasłużył na walkę o pas ale jak już udało się doprowadzić do tej walki niech próbuje ja wierzę że powalczy i aż takiego wstydu nie przyniesie jak niektórzy sądzą
*
*
Ktoś tu mówił o nienawiści i atakach na Kołodzieja. "Płakał", że tak wiele tego na stronie...
Może niech lepiej zrobi rachunek sumienia?
Powiem Ci coś, koleś. Po pierwsze, nie tylko boksujący zna się na boksie, tak jak mechanik samochodowy nie musi być super kierowcą.
Po drugie, niektórzy zamiast na boks postawili na wykształcenie (do dziś tego żałują).
Po trzecie, niektórzy nie mieli takich warunków, żeby boks ćwiczyć.
Niektórzy, gdyby boks ćwiczyć mogli, zapier...laliby na treningach "100" razy ciężej niż taki Kołodziej. Nie dlatego,że przecież to ich praca, tylko dlatego, że tym żyją. Nikt im za to nie płaci, a mimo to zap...ją cały czas.
Szanować Kołodzieja, to ja mogę jako człowieka . W boksie nic nie zrobił, nic nie osiągnął, albowiem przez całą karierę nic nie robił.
Bardziej szanuję prostego robotnika, który codziennie rano idzie do pracy i zapieprza w pocie czoła za 1600 brutto, by wyżywić rodzinę.
Ten darmozjad w tym czasie leży obłożnie chory na L4, bo leczy "kontuzję".
Tyle w temacie
Bonin był chociaż na amatorce poobijany, a Kołodziej do tej pory nie stoczył żadnej walki, która przygotowała go na to co się wydarzy jutro. Kickboxing to nie boks.
Warunki fizyczne mogą być atutem, ale mogą być też przekleństwem jak się Paweł pogubi w półdystansie.
Wg mnie Kołodziej albo zostanie w narożniku po którejś rundzie, albo da się wyliczyć po byle jakim ciosie, obym się mylił.
Nie widzę, żadnego elementu, którym może wygrać. Wszystko co umie, lepiej umie to Lebiediew, do tego ta siła....
Co do komentarzy, mam chyba najstarszy login na stronie od czasu jej powstania w 2005 czy 2006 roku i z biegiem czasu poziom dyskusji osiągnął totalne dno. Dlatego tak rzadko coś piszę, mam nadzieję że to się zmieni. Wierzę w pomysłowość Furmana :)
Pozdrawiam i życzę nam dziś dobrego boksu.
Panowie o której są walki? Obawiam się, że Diablo może wyjść nawet przed 21ą (tak było z Czakijewem) a Kołodzieja to już chyba na pewno nie obejrzę bo to 3 walka od końca.
*
*
Planowo Kołodziej 18:40, Włodarczyk po 21:00
Ja również. Niestety ale p.Kołodziej nie dysponuje nokautującym uderzeniem, ani p.Lebiediew nie ma słabej odporności na ciosy. Trzecia opcja to dobre poruszanie się po ringu i wypunktowanie rywala - to także raczej nie wchodzi w grę.
Na przeszkadzanie i wytrwanie do drugiej połowy być może wystarczy p.Kołodziejowi kondycji, odporności i umiejętności. Najbardziej prawdopodobny wynik to niestety Jego przegrana przed czasem.
Z "typowo polską naiwnością i wiarą w cuda" obejrzę jednak tę walkę i oczywiście życzę Mu powodzenia ;-)
PS Oczywiście z Ciechanem miodowym ;-)
Harnaś jestem patriotą i ch*j z kuponem. Wygraj a będę szczęśliwy, ale niestety jak polegniesz to chociaż ja będę usatysfakcjonowany. tak dobrze i jeszcze lepiej.
Harnas ma przewage wzrostu oraz zasiegu. Ale to nie Wladek ... . Z Wladkiem jak chcesz przejsc do poldystansu to najpierw dostajesz lewego dyszla, a od czasu do czasu prawy "stalowy mlotek." A jak juz przejdziesz do poldystansu, to nie mozesz zadac ciosu, bo Wladek klinczuje oraz sie na tobie wiesza.
Jezeli Lebedev bedzie mogl latwo przejsc do poldystansu, to nie skonczy sie to dobrze dla Harnasia!