HAYE: ZNOWU BĘDĘ MISTRZEM WAGI CIĘŻKIEJ
Prawdopodobnie jeszcze w tym roku po długiej przerwie na ring powróci David Haye (26-2, 24 KO). Brytyjczyk ma zacząć od walki na przetarcie, a potem będzie dążyć do odzyskania tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.
Zobacz: HAYE U HAYMONA?
- Królewska kategoria jest teraz trochę pofragmentowana, jest kilka dróg, którymi mogę pójść. Trwają obecnie prace nad wyborem tej właściwie. Wierzcie lub nie – znowu będę mistrzem świata. Trzeba tylko ustalić, jaki wybiorę szlak i ile jeszcze minie, zanim odzyskam tytuł. Trochę to zajmie, ale to wszystko jest bardzo ekscytujące – mówi "Hayemaker".
Niespełna 34-letni pięściarz ostatnią walkę stoczył w lipcu 2012 roku z Dereckiem Chisorą. Później pauzował z powodu poważnej kontuzji barku, ale wszystkie problemy ma już za sobą i przygotowuje się w Las Vegas do powrotu między liny. Niewykluczone, że nastąpi on w listopadzie lub grudniu.
Nigdy nie byłeś, zacznijmy od tego.
Z Kliczko zreszta prawda jest taka ze werdykt tez byl przeklamany, powinno byc znacznie bardziej wyrownanie choc raczej wciaz na korzysc Kliczki. Kliczko mial punktowane rundy za samo robienie wiatru ciosami ktore w ogole nie dochodzily do celu, a sam na runde przyjmowal kilka nieczystych ale mocnych ciosow, gdzies w okolice szyi, blednika, itp- nieczyste, bo przyjmowal je schodzac z linii ciosu i odchylajac sie.
Przy normalnym sedziowaniu Haye jest w stanie wygrac na punkty z Kliczką. Ale jak mowie- przy normalnym sedziowaniu, a nie takim gdzie za samo robienie wiatru i optyczna przewage (przez to robienie wiatru) Kliczko juz ma runde w kieszeni, bo to zenada totalna
HAYE: ZNOWU BĘDĘ MISTRZEM WAGI CIĘŻKIEJ
Nigdy nie byłeś, zacznijmy od tego.
Tytuł mistrza WBA to nie tytuł mistrza świata?
Nasz bohater.
To był wałek.
:D
Ślepo wierzący fanatycy jego osoby zapewne wybaczą mu że już nie będzie obawiał się wirusa Czagajewa...
Ech ten David.
Ale niech wraca. A nóż zacznie walczyć z najlepszymi i wreszcie udowodni swoją klasę nie tylko pitoleniem. Jest kilka pojedynków które fajnie byłoby zobaczyć...
We will see...
z Władem na walke było troche za wczesnie , szkoda tej kontuzji ( o ile była bo cos szybko sie zregenrerował )
Za unikanie walki Haye powinien być upominany odbieraniem punków i w konsekwencji dyskwalifikacją. Nie może być tak że bokser przez 90% rundy tylko ucieka. Tak jak nie można notorycznie unikać walki, klinczując.
Ludzie płacą za oglądanie walki, a nie "polowanie na niewolników" ;-)
Tylko trzeba mieć o tym pojęcie i nie być przekupionym ringowym.
Haye szuka teraz jak najłatwiejszej drogi do zdobycia pasa.
:D
Ślepo wierzący fanatycy jego osoby zapewne wybaczą mu że już nie będzie obawiał się wirusa Czagajewa...
Ech ten David.
Ale niech wraca. A nóż zacznie walczyć z najlepszymi i wreszcie udowodni swoją klasę nie tylko pitoleniem. Jest kilka pojedynków które fajnie byłoby zobaczyć...
We will see...
*
*
Z Czagajewem Haye powinien sobie poradzić. I do takiej walki dąży, myślę.
Rusłan już jest rozbity i wymęczony kłopotami zdrowotnymi.
Kiedyś byłoby to super zestawienie, bez wyraźnego faworyta.
No to wyjdzie.
Do Briggsa :-)
na poczatek poczekajmu na to w jakiej formie jest Haye
Do Briggs'a, to wyjdzie pewnie Władzio :-) Coś tam ostatnio nawet rzucił takiego, że może z nim zawalczy.
Bezproblemowo. Nie o to mi chodzi a raczej o to że gdy Rusłan był w gazie David zrobił wszystko by z nim nie walczyć. Jako powód podawał chorobę Rusłana i ryzyko zarażenia co jest kompletną bzdurą (Czy Klitschko, Powietkin itd ryzykowali by zdrowie stając z nim do walki? W ogóle nie ma możliwości by mógł walczyć mogąc zarazić kogokolwiek)////
Teraz Rusłan to łakomy kąsek. Wolny, i ociężały z paskiem WBA regular który by Davida bardzo przybliżył do walki unifikacyjnej z Władimire- czyli duża kasa a o to tylko mu chodzi. Później znów mógłby zakończyć karierę.
Cóż liczę że się mylę i Haye zacznie walczyć z takimi rywalami że jego występy będą głośnym echem w światku bokserskim.
Ale wątpię.
Oby nie! To byłoby tragiczne i żałosne posunięcie naraz...
to prawda, ale obawiam sie, ze to jest bardzo prawdopodobne. Moim zdaniem wszystko zależy od rozstrzygnięcia walki Stiverne vs Wilder. Jeśli wygra bumobij, to Wlad wezmie ananasa
Jestem jednak spokojny. Stiverne powinien pokrzyżować ewentualne plany jeśli właśnie takie mają w głowie. Briggs to trup. Już Vitali sprawił mu okropne lanie (powinna zostać poddany) a Władimir mógłby go trwale uszkodzić...
Stanowcze nie dla takiej walki.
Briggs nie reprezentuje godnego takiego starcia poziomu.
Co do walki Haye z Walujewem ,to jak mial niby walczyc ,isc na wymiany ? ,to starcie bylo brzydkie ze wzgledu na roznice w warunkach fizycznych .
Haye miał walczyć z Furym, to chyba logicne jest, że skoro wrócił, to powinien dążyć do walki z nim.
No tak - nie po to uciekał przed nim, żeby do niego wychodzić.
Oni wszyscy bohaterzy...
@ rocky86
Nie biorę opcji wygranej Wildera ze Stivernem. To jest niemożliwe. Tak że Władek albo bierze Bermane'a (wielkie ryzyko), albo Briggsa.
Wiasomo kogo wybierze.
Oczywiście Stiverne'a masz na myśli...
Chciałbym żeby Haye został mistrzem. Bo kogo mamy do wyboru, go ogląda się najlepiej z obecnych ciężkich. Tylko że jak znów skonfrontuje się z Władkiem to wiadomo...
*
*
Jak to kogo? Sporo jest dobrych, solidnych pięściarzy.
I to takich, co nie będą srali przed trudniejszym rywalem.
Haye walczy widowiskowo. Tylko no właśnie, z kim on walczy. Przed każdym ucieka. Jeśli już wyjdzie do trudnego rywala, to sp... la jak z Wałujewem, czy Władkiem.
Jako mistrza trzeba prawdziwego boksera, a nie bojącego się oswoją buźkę ściemniacza.
Opis sposobu walki Wladimira, Haye'a, itd dosc celny i tutaj sie zgadzam ale nie do konca sie zgadzam ze byla to zla taktyka. Okazuje sie ze te kilka mocnych ciosow ktore jednak trafialy odchodzacego Wlada juz jako troche "obcierki" mimo wszystko starczaly mu, aby, sedziujac neutralnie, rundy po prostu wygrywac. Zgadza sie ze Wlad w pelni kontrolowal dystans, nie pozwalal Haye'owi w zaden niemal sposob rozwinac skrzydel, ale z drugiej strony Haye nie pozwalal sie ani zranic, ani trafic. Ciosy Wlada po prostu nie wchodzily. Nie da sie sprawiedliwie sedziowac walki punktujac tylko dlatego ze ktos zadaje ciosy. Wlada ciosy po prostu pruly powietrze, one w ogole nie dotykaly twarzy Haye'a, wiec jest to jakies kompletnie niedopuszczalne zeby mimo to sedziowac tego typu rundy dla Wladka i wypunktowac ten pojedynek z taka przewaga.
To nie optyczna przewaga decyduje o tym kto wygrywa runde, a takie rzeczy jak narzucenie swojego stylu rywalowi to jednak kosmetyczny czynnik, glownie decyduja TRAFIONE CIOSY. Tyle i tylko tyle. I dlatego Haye na pewno wygral tam 4 rundy- z pierwszych trzech wygral dwie, wygral ostatnia runde i wygral takze ktoras z pozostalych rund.
Ja juz pisalem- wcale nie jest tak ze Wlada nie mozna wypunktowac. Oczywiscie ze mozna- Wlad byl punktowany na amatorskich ringach, choc oczywiscie to nie byl ten sam Wlad co dzis. Tam, gdzie bedzie w pelni neutralne sedziowanie, tam jak najbardziej tacy bokserzy jak Muhammad Ali, Larry Holmes czy wlasnie Haye jak najbardziej moga wypunktowac Wlada.
Widzialem statystyki ciosow jednak nie zgadzam sie z nimi do konca. Po 1- ogladalem te walke wiele razy i nigdy w zyciu nie doszukalem sie tylu trafionych prostych i jabow Wlada ktore tam sa wskazane- a staralem sie ogladac bardzo uwaznie. Zdaje sie ze byle jakies musniecie nosa "skrawkiem" rekawicy oni juz traktuja jako trafiony.
Ponadto Haye mial znacznie wiecej ciosow mocnych trafionych.
Smutne jest to, ze sedziowie blokuja mozliwosc wypunktowania Kliczki mniejszym bokserom. To nie ring im to blokuje czy ich umiejetnosci, ale po prostu sedziowie
Taktyka była zła, bo Haye wycofywał się do lin, a stamtąd nie było żadnej szansy zaskoczyć Wlada mocnym ciosem. Ja wiem, że jakieś uderzenia doszły, ale sędziowie niemal zawsze dadzą rundy prowadzącemu walkę i spychającemu zawodnikowi, nawet jeśli są to tylko ataki pozorowane i nawet jeśli ten jab nie zawsze jest w celu, a tylko ustawia dystans. Tak to już jest. Kontry musiałyby być częstsze i bardziej skuteczne, by zatrzeć wrażenie przewagi Władimira. Wedle Bootha Haye miał wciągnąć Wladimira na bombę, poruszając się po ringu zygzakiem. Tymczasem on po prostu się cofał oddając pole. To nie był ruch na boki i zmiany pozycji, zachodzenie Wlada, a prostu odwrót. Ten pojedynek potoczył się dokładnie po myśli Kliczki, a że był on mniej skuteczny i jeszcze bardziej przezorny niż zwykle? Nic to nie zmienia. Naiwnością Haye’a i Bootha było sądzić, że odcięte głowy i inne nonsensy sprowokują Kliczkę do bardziej otwartej walki. Każdego da się wypunktować, ale zawodnik o deficycie wzrostu i zasięgu jak Haye nie może walczyć na wstecznym biegu licząc tylko na błędy. Zabrakło kreatywności, pomysłu i przede wszystkim odwagi, by zaryzykować doskoki i nurkowanie pod jabem. Lekcja od Holy’ego Davidowi by się przydała. Musi być aktywność i narzucenie własnych warunków z Kliczką, inaczej nic z tego. Władimir żadenj krzywdy mu nie zrobił, mimo to więcej niż trzech rund Davidowi w tej pykance nie dałbym.
Gdyby Haye mocniej zaczął naciskać zacząłby i mocniej zbierać po głowie. A że Władimir bije jeszcze mocniej od niego wcale mu się to nie uśmiechało.
Dodatkowo w półdystansie Klitschko wycisnąłby go jak cytrynę. Wystarczy popatrzeć na różnicę siły. Haye latał po całym ringu przestawiany jedną ręką. Oczywiście swoje aktorstwo by zyskać punkty też dokładał ale bez dwóch zdań Władimir był o wiele silniejszy.
Haye przyjął taktykę trafienia prawym po lewym i nawet mu się to udało kilka razy. Problem jednak jest taki że taki cios na pewno nie waży tyle co cios z pełnego skrętu jak te które dostawał Chisora nachodząc na nie idealnie a i Władimir nie ma aż tak słabej szczęki jak się to wielu osobom wydaje. By go znokautować trzeba by po piekielnym trafieniu go jeszcze dobić przynajmniej raz.
To nie takie proste.
Wład to nie Wład sprzed 10 lat i potrafi się zachować w chwili zagrożenia idealnie...
Myślę że to co pokazał Haye to był jego maks na tle Władimira. Może mógłby jeszcze trochę bardziej przycisnąć ale nie jest wtedy pewne to że wyszedłby z ringu o własnych siłach.
@rafalthe0:
"Zgadza sie ze Wlad w pelni kontrolowal dystans, nie pozwalal Haye'owi w zaden niemal sposob rozwinac skrzydel, ale z drugiej strony Haye nie pozwalal sie ani zranic, ani trafic. Ciosy Wlada po prostu nie wchodzily."
"To nie optyczna przewaga decyduje o tym kto wygrywa runde, a takie rzeczy jak narzucenie swojego stylu rywalowi to jednak kosmetyczny czynnik, glownie decyduja TRAFIONE CIOSY. Tyle i tylko tyle"
Czyli Władek kontrolował dystans, miał optyczną przewagę, ale to jest kosmetyka gdyż "glownie decyduja TRAFIONE CIOSY"
No to patrzymy na statystyki:
Wszystkie ciosy:
Władimir Klitschko - 134/509 (26%)
David Haye - 72/290 (25%)
No i runda po rundzie:
Round 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Klitschko 9/29 11/46 11/43 8/48 12/44 11/46 9/40 9/42 13/53 16/40 15/39 10/39
31% 24% 26% 17% 27% 24% 22% 21% 25% 40% 38% 26%
Haye 7/23 6/24 10/27 9/28 6/21 6/19 7/22 4/22 5/23 1/16 5/25 6/40
30% 25% 37% 32% 29% 32% 32% 18% 22% 6% 20% 15%
Reasumując, Wład wyprowadził niemal 2x więcej ciosów, niemal 2x więcej trafił, skuteczność miał niemal identyczną, biorąc pod uwagę tylko statystyki runda po rundzie, to Wład 8 rund (2, 5, 6, 8, 9, 10, 11 i 12) powinien wyraźnie wygrać., w trzech dodatkowych rundach trafiał nieco więcej (1, 3 i 7)), Haye trafiał częściej w 4 rundzie.
Reasumując Władek kontrolował walkę, miał optyczną przewagę, zadał niemal dwukrotnie więcej ciosów, trafiał niemal dwukrotnie częściej, w niemal każdej rundzie, ale zdaniem naszego eksperta sędziowie tam dali dupy, no ale cóż…
Jeszcze jedna sprawa nasz Ty mentorze, znów dostrzegłem pewne objawy choroby psychicznej:
rafaltheo:
„Drogi laiku- ciosy czyste to sie licza w BOKSIE AMATORSKIM.
W boksie ZAWODOWYM, poza ciosami czystymi liczy sie takze WRAZENIE, tzw przewaga optyczna, agresja, kto kogo przyciskal, itp. „
http://www.bokser.org/content/2014/07/31/151755/index.jsp
rafaltheo:
„To nie optyczna przewaga decyduje o tym kto wygrywa runde, a takie rzeczy jak narzucenie swojego stylu rywalowi to jednak kosmetyczny czynnik, glownie decyduja TRAFIONE CIOSY”
Która z Twoich nauk jest prawidłowa nasz Ty Mentorze? :-)
Pozdrawiam.
Z tym sie raczej zgadzam, tez dziwilem sie zawsze gdy inni pisali, ze Haye mogl nie wiadomo co zdzialac w sensie nokautu, itp, wystarczyloby inaczej wyjsc. Nie widze nokautu na Kliczce przez Haye, chyba ze mialby duzo szczescia.
Ale widze mozliwosc polepszenia sie u Haye'a w zadawaniu czestszych jabow, chocby takich odganiajacych komara ktore i tak nie wejda.
" sędziowie niemal zawsze dadzą rundy prowadzącemu walkę i spychającemu zawodnikowi, nawet jeśli są to tylko ataki pozorowane i nawet jeśli ten jab nie zawsze jest w celu, a tylko ustawia dystans. Tak to już jest."
No i wlasnie w tym problem. W tym jest caly problem. Ja analizowalem te walke bardzo dokladnie, runda po rundzie i nie widzialem zeby Kliczko tak trafial jak to wskazuja sedziowie. Widzialem ze jesli chodzi o stricte trafione ciosy (liczac ciosy mocne trafione Haye'a bardziej niz zwykle jaby) to Haye zgarnal tam spokojnie z 4 rundy.
No ale tu jest problem, ze ten prowadzacy walke kontrolujacy i spychajacy zawodnik wygrywa runde, nawet jesli nie powinien, bo to jest ewidentny blad sedziow- trafione ciosy zawsze powinny sie liczyc nieporownywalnie bardziej od tego kto komu narzucil swoj styl.
To nie gimnastyka artystyczna, zeby oceniac kto komu co narzucil itp składowe WRAŻENIA. Tutaj liczy sie kto kogo tak naprawdę BIJE
Jesli nie zdazyles zauwazyc, ja juz pisalem, ze te walke ogladalem bardzo dokladnie i nie widzialem takiego rozkladu ciosow trafionych jak to przedstawiaja te statystyki. W tym caly problem.
Co do Twoich cytatow- widac nie umiesz czytac ze zrozumieniem, bo oba te cytaty praktyczine się scalają w jedno, bynajmniej nie wykluczają
Nawet jesli ten rozklad ciosow runda po rundzie uznac za prawidlowy, to zauwaz, ze w rundach 1 bylo 9-7 dla Kliczki- tylko, ze Haye tam z tego co pamietam jesli juz trafial, to glownie ciosy mocne, a nie jaby jak Kliczko. Wiec jak najbardziej taka runda idzie predzej dla Haye'a. To samo z rundami: 3, 4, 7 i oczywiscie ostatnia
Z jednej strony swietny atleta,pracowity,ktory wlczac raz na rok zawsze byl w formie.Do tego bokser walczacy dosc milo dla oka,potrafiacy efektownie nokautowac
Z drugiej zas celebryta,traktujacy boks bardzo instrumentalnie,walczacy raz na ruski rok
Do tego w dywizji hevy stoczyl dwie godne zapamietania walki,z Ruizem i Chisora
Mysle ze wiele,ze swych atutow traci walczac z dyzymi hevy.Mistrzem swiata juz nie bedzie
Ciosow Haye'a bylo po prostu za malo, nawet zeby te Wladkowe lewe proste przelicytowac. Dlatego tracil runda po rundzie. Nawet David mowi,ze bedzie bil sie w poldystansie w ewentualnym rewanzu. Czy on to potrafi skutecznie zrobic to jest zupelnie inna kwestia.
Haye pewnie chętnie pod liny by nie uciekał, tylko walczył na środku, ale nie jest to łatwe, kiedy się walczy z tak wielkim i dość szybkim rywalem.
Przed tak wysokimi rywalami nie ma gdzie uciec, jak tylko pod liny.
Oczywiście gdyby przyjął walkę, a nie tylko chciał ładnie przegrać, mógłby ten środek opanować.
Niestety David bardziej dba o swoją buzię,
Tu nie chodzi o taktykę, tylko o trzymanie się przepisów. Skoro nie miał szans z racji warunków, to trzeba było walki nie brać.
Sam w drugim poście mówisz, jak powinien Haye walczyć i sam tłumaczysz dlaczego walczył tak, a nie inaczej.
Co do Kliczków, że nie walczyli z Wałujewem, to... chyba raczej nie moja wina. Poza tym nie o tym mowa
Jak zapewne pamiętasz, Haye jednak w każdej rundzie zaatakował ze dwa-trzy razy, podejmował ryzyko. Trzeba było po prostu robić to częściej.
Jeżeli chodzi o walkę Kliczko vs Haye (żeby się nie pogubić).
Boks nie polega na tym, że jeśli jeden ucieka, to drugi musi go gonić. Haye uciekał, a rundy wygrywał Władek. Po co miałby coś zmieniać?
Inna sprawa, że Władek do odważnych i do twardzieli nie należy. Ale w przypadku walki z Hayem jakakolwiek zmiana z jego strony byłaby nierozsądna. Walczy się po to, żeby wygrać. Skoro wygrywał (nieważne jaki był obraz walki), to bezsensem byłoby kombinować i niepotrzebnie się narażać.
Ale ja nie pisałem, że Haye unika wymian w boksie.
Napisałem, że przed groźnymi rywalami ucieka. Przed niektórymi jeszcze zanim wyjdzie na ring.
Tych mniej groźnych się nie boi. I, a jakże, wtedy wymian nie unika. Fragomeni jest/był takim rywalem.