SMITH: SIŁA TO NIE WSZYSTKO, ABRAHAM JEST DO WYBOKSOWANIA
- Przez rok pozostawałem na sali. W tym czasie trzykrotnie przebywałem w Los Angeles na wartościowych sparingach, więc w sobotę będę bardziej niż gotowy - odgraża się Paul Smith (35-3, 20 KO), który pojutrze wieczorem postara się o niespodziankę i detronizację Arthura Abrahama (40-4, 28 KO) z tronu federacji WBO kategorii super średniej.
- Abraham jest mocny fizycznie i potrafi nokautować. Do tego ma dobrą defensywę i ciężko go złamać. Ma jednak też swoje wady i odkrywa się na moje ulubione akcje. Sprawdzę czy nadal ma to coś. To ja przystąpię do walki z głodem, nie on. Teraz czuję się tak samo jak on, gdy po raz pierwszy podchodził do pojedynku o mistrzostwo świata. Być może w kategorii średniej jego ciosy ważyły trochę więcej, lecz nadal potrafi nokautować i pozostaje niebezpieczny. Abraham jest mocny, jednak nie tylko siła potrafi ranić. Na przykład cios jaki zainkasowałem od Grovesa wcale nie był najmocniejszy jaki dostałem, ale nie widziałem skąd nadchodzi i potem ocknąłem się dopiero wtedy, gdy próbowałem powstać - wspomina challenger, za którym zawsze podąża rzesza wiernych fanów.
- Przede wszystkim muszę sprawić, by on szybko nabrał do mnie szacunku i respektu. Abraham jest do wyboksowania. Mam doświadczenie z ringów amatorskich, potrafię boksować z kontry i dobrze pracuję na nogach. Wierzę, iż nasz plan taktyczny zadziała przeciwko niemu, a ponad pięćset moich kibiców poprowadzi mnie do wygranej. Mam nadzieję, że wszystko teraz ułoży się niczym domino i będzie to tylko początek - dodał Smith.
Smith jest za twardy, żeby taki kloc miał go znokautować. Na punkty nie wygra.
Możliwe, że sędziowie będą musieli pomagać, jak często.