KIRKLAND ODRZUCIŁ OFERTY WALKI Z ROSADO
Wygląda na to, że Jamesowi Kirklandowi (32-1, 28 KO), który od 2012 roku stoczył zaledwie dwa pojedynki, nie spieszy się do powrotu na ring. Mocno bijący pięściarz wagi junior średniej otrzymał w ostatnim czasie dwie oferty walki z Gabrielem Rosado (21-8, 13 KO) - i obie odrzucił.
Pierwsza propozycja zakładała występ 8 listopada na gali Hopkins vs Kowaliow, za który Amerykanin miał otrzymać rekordową wypłatę wynoszącą 270 tysięcy dolarów. Wszystko było już ustalone, a boksujący w kategorii średniej Rosado zgodził się nawet zejść do umownego limitu 157 funtów. Nagle Kirkland stwierdził jednak, że osiem tygodni to dla niego zbyt mało czasu na przygotowania.
Telewizja HBO wciąż była zainteresowana tym pojedynkiem i postanowiła pójść 30-letniemu pięściarzowi na rękę - zaproponowała, że umieści jego i Rosado na swojej grudniowej karcie. Wtedy Kirkland oznajmił, że nie satysfakcjonują go pieniądze.
Jest to już kolejny przypadek, kiedy "Mandingo Warrior" odrzuca ciekawą ofertę i wstrzymuje swoją efektownie się niegdyś rozwijającą karierę. Przed dwoma laty wycofał się nawet z walki z Saulem Alvarezem (44-1-1, 32 KO), w której miał zastąpić Paula Williamsa.
- I znowu się zaczęło. Dostał bardzo rozsądną propozycję, stanął przed wielką szansą. Powiedziałem mu, że musi wygrywać z pięściarzami pokroju Rosado, aby otrzymać walkę o mistrzostwo świata. Jestem bardzo zawiedziony jego zachowaniem. Miał zarobić największe pieniądze w swojej karierze za starcie z kimś, kto przegrał trzy ze swoich ostatnich czterech walk – żali się doradca pięściarza Michael Miller.
Niechęć Kirklanda do walki to dobra wiadomość dla Luis Carlosa Abregu (36-1, 29 KO) i Sadama Alego (20-0, 12 KO). Pięściarze ci prawdopodobnie zaboksują ze sobą podczas listopadowej gali – i to tuż przed główną walką wieczoru pomiędzy Hopkinsem a Kowaliowem.
Nie rozumiem.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o ... pieniądze - pewnie tu jakiś problem.
PS No, nie słyszałem, żeby gdzieś się skumplował z naszym Wachem... :-)