DAWEJKO GOTOWY NA WIĘKSZE WYZWANIA
Po czwartym zwycięstwie z rzędu mający polskie korzenie Amerykanin Joey Dawejko (12-3-2, 5 KO) ma nadzieję, że jego kariera nabierze rozpędu. Mieszkający w Filadelfii 24-latek, który w piątek w ciągu zaledwie 94 sekund rozprawił się z Yohanem Banksem, chce walczyć jak najczęściej i z coraz to lepszymi pięściarzami.
- Mam nadzieję, że wkrótce przyjdą walki z trudniejszymi rywalami. Jestem na nie gotowy, ale podchodzimy do tego na spokojnie, wszystko po kolei. Z każdym pojedynkiem będziemy się starali podnosić poziom przeciwników. Jestem teraz w dobrej formie, chcę lepszych pięściarzy, ale to nie moja wina, że z nimi nie boksuję – powiedział młodzieżowy mistrz świata z 2008 roku.
Przed obecną serią Dawejko nie miał dobrej passy – w latach 2012-13 zaliczył dwa remisy i trzy porażki. Zdołał się jednak odbić i na początku bieżącego roku pokonał doświadczonego Derrica Rossy’ego (29-9, 14 KO), co sprawiło, że kilka miesięcy później podpisał kontrakt menedżerski z Markiem Cipparone.
- Po zwycięstwie nad Rossym czułem się znakomicie. Potem zaliczyłem też dobry występ z Markiem Rideoutem i podpisałem kontrakt z menedżerem. To wszystko zmieniło, mój menedżer odmienił moje życie. Dzięki niemu wszystko jest łatwiejsze, dzięki niemu jeszcze ciężej pracuje – stwierdził pięściarz.
Amerykanin liczy na to, że jak najszybciej powróci między liny, aby stoczyć piątą walkę w tym roku. Sił mu z pewnością nie zabraknie – jego ostatnie dwie potyczki kończyły się już w pierwszej rundzie.
- Czym prędzej chcę wrócić między liny. Chcę walczyć co miesiąc. Jestem gotowy ponownie boksować już jutro. Nie mam nikogo na celowniku, będę walczyć z każdym, kto tego chce. Nazwisko nie gra roli – powiedział.
O czym ty piszesz w ogóle? Spójrz na to zdjęcie Dawejki, jest mega otłuszczony i ma 178 cm wzrostu. Pierwszy solidny ciężki zrobi z niego mielone. Dawejko to peryferie boksu i tak już zostanie, jeśli pozostanie w HW.