MICKEY BEY: JESTEM NUMEREM JEDEN WAGI LEKKIEJ
W minioną sobotę Mickey Bey (21-1-1, 10 KO) zdetronizował po przeraźliwie nudnej walce Miguela Vazqueza (34-4, 13 KO) z tronu federacji IBF i samozwańczo ogłosił siebie najlepszym aktualnie zawodnikiem wagi lekkiej.
- Do tej pory to Vazquez był najlepszy w tym limicie, dlatego teraz ja jestem numerem jeden w wadze lekkiej. Czuję się niezmiernie szczęśliwy, choć szczerze mówiąc cały czas wiedziałem, że wygram ten pojedynek. Przeciwnik nieustannie klinczował i uderzał głową. Choć zraniłem prawą rękę i walczyłem praktycznie tylko lewą, to wygrywałem rundę po rundzie. Tak więc teraz to ja jestem numerem jeden - powiedział nowy champion.
Przypomnijmy, że po ostatnim gongu sędziowie niejednogłośną decyzją (115:113, 113:115, 119:109) opowiedzieli się za 31-letnim pięściarzem z Cleveland.
No pokonał numer jeden więc jest numerem jeden
*
*
*
Pokonał to za duże słowo, bo to była walka dosyć bliska aczkolwiek powinna zostać zapisana na konto Vazqueza. Miguel walczył w swoim stylu czyli stylu którego prawie nie da się oglądać, ale był w nim efektywniejszy od Beya, bo ten całkowicie dał sobie ten styl narzucić i nie potrafił nic mu przeciwstawić poza pojedynczymi kontrami w kierunku skracającego dystans i klinczującego Vazqueza.
Poza tym od kiedy Vazquez to nr jeden LW? Crawford to dzisiaj najlepszy zawodnik tego przedziału, który Beyem powycierałby ring.
Ta walka była tysiąc razy nudniejsza od starć KlinczKO. Nie dało się tego oglądać. Nie punktowałem walki ale wydawało mi się że tam było parę rund kiedy TEN bej nie zadawał ciosów. Cały ten wynik to był wał, a sama walka była gorsza od Włodarczyk-Palacios 1. Zresztą Vazquez to nawet nie numer 2 myślę że zarówno Beja jak i Vazqueza Gamboa by znokautował a Crawford by ich chyba zatłukł.
Weźcie ludzie? bliska walka?
i dalej...
Nie dało się tego oglądać, Nie punktowałem walki, wydawało mi się...
*
*
*
Oczywiście, że walka była bliższa niż to co starał się podczas relacji przekazać Janusz Pindera jakoby Vazquez spokojnie zgarnął większość rund i wygrał wysoko. Osobiście zdecydowanie odcinam się od punktacji jednego z sędziów (119-109), bo tę można rzeczywiście nazwać "wałem" i werdyktem wydrukowanym, skoro na konto Vazqueza ten sędzia zapisał zaledwie 1 rundę. Sam również skłaniałbym się ku punktacji na korzyść Vazqueza, ale bardziej w granicach 115-113 ewentualnie 116-112 niż wyżej. Obydwaj zawodnicy byli żenująco aktywni, obydwaj robili sporo wiatru, obydwaj trafiali pojedyncze liczby ciosów w większości rund, nie osiągając nawet liczby 200 trafionych ciosów razem(!)
Bey jest numb 1 nudziarstwa ...
*
*
*
To bardziej wina Vazqueza kolego Blancos. Vazquez nawet z takim fan friednly Szafikowem potrafił dać walkę, którą po kilku rundach ma się okazję wyłączyć. Mało tego, zderzenie stylów w tej walce zapowiadało się tragicznie i takim się okazało. Bey to wbrew pozorom fajny pięściarz, który może dać ciekawe walki, tylko potrzeba do tego odpowiedniego rywala. Jak nie widziałeś to obejrzyj sobie walkę z Moliną i zobaczysz, że Bey to tzw. "crafty" fighter, który mając boksera który na niego naciera i chce boksować, a nie się przytulać, daje całkiem ciekawe walki.
Wygladalo na to, ze jeden i drugi mieli uszkodzone obie dlonie.
Nie bylo to oszustwo stulecia, ale jednak niesmak pozostaje
*
*
*
Dobrze ujęte kolego clyde22.
No pokonał numer jeden więc jest numerem jeden
To nie do końca działa w ten sposób, koleżko. Np. gdyby Maidana pokonał teraz Floyda, to i tak nie byłby numerem 1. Poza tym jak to Tomasz napisał wcześniej - Crawford jest #1 w lekkiej.
Wiadoma sprawa, że na Bey'u można więcej zarobić niż na nudnym Vazquezie.
Żałosne tylko, że wynik znany był już przed walką.
Wałek to wałek. Gdyby Vazquez zawalczył lepiej, to pewnie pas i tak by stracił
*
*
*
Gdyby zawalczył lepiej, wystarczy że o jedną rundę (zdaniem dwóch sędziów) lepiej, to Adalaide Byrd zamiast punktować 115-113 dla Vazqueza wypunktowałaby 116-112, a Julie Lederman zamiast 115-113 dla Bey'a wypunktowałby 114-114 i mielibyśmy split draw czyli pas zostałby przy Vazquezie, więc by go nie stracił xDD
Po fakcie wszystko wydaje się jasne.
W trakcie samej walki łatwo można dociec które rundy, kiedy, komu dać. Tak że nie wszystko jest takie oczywiste.
Julie Lederman to kobieta =)
*
*
*
Oczywiście, że tak. Córka Harolda, uznany arbiter. Po prostu zjedzone "a", bo wcześniej w tym poście pisałem o sędziach (forma męska), ale zdecydowałem się jednak wstawić imiona i nazwiska i tak jak w przypadku Adelaidy Byrd tę formę poprawiłem, tak w przypadku Julie nie.
No ale jak ktoś się nie może czepić merytoryki to się czepnie nic nieznaczącego szczegółu xDD
Co do walki, to wypunktowałem ją 115:114 dla Vazqueza i nie zamierzam do niej kiedykolwiek wracać. Jakkolwiek masakryczna była to walka do punktowania, to 119:109 dla Beya jest kpiną.
Po fakcie wszystko wydaje się jasne.
W trakcie samej walki łatwo można dociec które rundy, kiedy, komu dać. Tak że nie wszystko jest takie oczywiste.
*
*
*
Sędziowie mają jednak trochę trudniej i w przypadku dosyć bliskiej walki, w której w poszczególnych rundach zawodnicy trafiają po 5 ciosów tak naprawdę jeden może stanowić różnicę. Dlatego też sędziowie usadzeni z trzech stron ringu mogą tę samą walkę różnie odebrać. To co mogła widzieć Adelaide Byrd mogło przesądzić o tym, że rundę X przyznała Vazquezowi, a to co widziała lub nie Julie mogło przesądzić o tym żeby tę samą rundę X przyznać na konto Beya. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę podczas walki, ale Julie Lederman wielokrotnie się wychylała siedząc przy ringu i chcąc zobaczyć czy to zza pleców sędziego czy danego zawodnika czyste ciosy.
Zobrazować może to ten screen gdzie np. wychylająca się właśnie Julie Lederman mogła nie widzieć lewego sierpowego Cotto i przy np. bliskiej rundzie gdzie jeden cios mógł zadecydować nie dać tej rundy dla niego.
http://behindthegloves.com/site/wp-content/uploads/2013/11/Cotto_Margarito-12_3-11-1.jpg
Dla mnie płeć nie jest nieznaczącym szczegółem xD ale każdy ma swoje upodobania. Pozdrawiam.
*
*
*
Chodzi o zjedzenie literki, a nie tego czy płeć ma znaczenie. Wiem, że nie jesteś na tyle mało inteligentny żeby nie wiedzieć o co mi chodziło i teraz po tym jak przypieprzyłeś się o nic nieznaczący szczegół chcesz to niby w żartach zrobić ze mnie hehe biseksualistę i że płeć nie ma dla mnie znaczenia xD