VAZQUEZ I SANTA CRUZ GWARANTUJĄ EMOCJE PRZED FLOYDEM
Co bardziej zagorzali fani boksu na najwyższym poziomie odliczają już godziny do sobotniego rewanżu Floyda Mayweathera Jr (46-0, 26 KO) z Marcosem Maidaną (35-4, 31 KO) i trudno się temu dziwić, patrząc, jak blisko niespodzianki był Argentyńczyk w pierwszej walce. Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że starcie numer dwa będzie już pod większą kontrolą "Moneya". Powinien on, mówiąc kolokwialnie, szybciej "wejść w walkę".
Bogactwo grupy Golden Boy sprawia, że w tych topowych galach jakie organizują, ciekawie jest również na "undercardzie". W obronie pasa IBF w wadze lekkiej stanie, w mojej ocenie, najlepszy obok Terence'a Crawforda pięściarz w tym przedziale wagowym – Miguel Vazguez (34-3, 13 KO), który może nie zachwyca stylem, nie jest najszybszy i nie wyprowadza wielu ciosów, ale na pewno dużo działa w obronie i jest po prostu skuteczny, a to jak widać wystarcza by regularnie odsyłać z niczym kolejnych pretendentów. Tym razem czeka go spore wyzwanie, gdyż Mickey Bey (20-1-1, 10 KO) to również pięściarz boksujący w dużej mierze z defensywy, a jedyna porażka, jaką złapał z innym bohaterem gali w MGM Grand - Johnem Moliną (27-4, 22 KO), to konsekwencja błędów, jakie w popełniał w niepotrzebnej wymianie w ostatniej rundzie, zwłaszcza że prowadził spokojnie na punkty. Można spodziewać się dobrej technicznie walki, w której sędzia ringowy nie powinien mieć wiele pracy, za to punktowi muszą być bardzo uważni.
Po nieco dłuższym odpoczynku niż zwykle wraca widowiskowy mistrz świata w wadze super koguciej – Leo Santa Cruz (27-0-1, 15 KO), który skrzyżuje rękawice z raczej anonimowym (przynajmniej do soboty) Manuelem Romanem (17-2-3, 6 KO). Mistrz jednak, wbrew opiniom, chwali swojego oponenta i twierdzi, że to dobry zawodnik. Ma podstawy żeby tak uważać, bowiem w przeszłości mieli okazję z sobą sparować i na tych sparingach Roman pokazywał niezłą szybkość i dobrą technikę, o czym przekonuje w rozmowie z magazynem The Ring. Myślę jednak, że wypoczęty Santa Cruz pokaże meksykańską nieustępliwość, jak również to, że waga super kogucia również może być atrakcyjna i może się dobrze sprzedać, co zresztą nie tak dawno udowodnili Carl Frampton i Kiko Martinez.
Wciąż chętnie oglądany, mimo iż z walki na walkę traci notowania, jest Alfredo Angulo (22-4, 18 KO). Nie da się nie zauważyć, że coraz bardziej porozbijany "El Perro" nie gryzie już tak jak kiedyś, ale trzeba oddać mu to, że nigdy nie unikał walki i przed nikim nie składał broni. Dlatego wielu kibiców chętnie obejrzy go po raz kolejny. Tym bardziej, że będzie to walka z rywalem będącym absolutnie w jego zasięgu, czyli skocznym Jamesem De la Rosą (22-2, 13 KO). No i powinna być ciekawa dla oka.
Ważna z perspektywy układu sił w wadze junior półśredniej będzie potyczka chyba na dobre zawróconego na właściwe tory i doświadczonego Humberto Soto (64-8-2, 35 KO) ze wspomnianym już wyżej Johnem Moliną. Ten pierwszy ma za sobą dobry okres, ten drugi wraca po ciężkiej walce z Lucasem Matthysse, gdzie pokazał ambitny charakter, ale nie uniknął nokautu w przedostatniej rundzie, dlatego ewentualne zwycięstwo może dać Meksykaninowi przepustkę do walki z którymś z aktualnych mistrzów. I choćby z tego powodu warto obserwować Soto. Ma on już co prawda swoje lata i może czasem brakuje mu szybkości, ale wciąż dużo potrafi i zasługuje na to, by sprawdzić któregoś z mistrzów, zwłaszcza, że taki Lamont Peterson jest jak najbardziej w jego zasięgu.
Nie rozumiem. Vazquez to bokser mający świetne warunki fizyczne, potrafiący je do perfekcji wykorzystać, walcząc na dystans.
Jest bardzo szybki, ruchliwy, lata wkoło rywala i z bezpiecznej odległości lokuje sporą ilość ciosów.
Rzadko nokautuje, bo bardziej zależy mu na ładnym wypunktowaniu rywala, niż na nokautach. A jest niewidowiskowy, bo mało który pięściarz jest w stanie nawiązać z nim wyrównaną walkę,
Przynajmniej ja tak to widzę,.