NASI WALCZYLI ZE ZMIENNYM SZCZĘŚCIEM
Przed trudnym zadaniem stanął Patryk Litkiewicz (13-5, 7 KO), który na terenie wroga skrzyżował rękawice z byłym mistrzem Europy oraz pretendentem do mistrzostwa świata - Michelem Trabantem (52-4-1, 24 KO). Polak spięty rangą potyczki oraz nazwiskiem sławnego przeciwnika oddał pierwsze kilka rund, jednak w drugiej połowie dzielnie odgryzał się Niemcowi. Wynik 120:108 nie odzwierciedla na pewno tego co działo się między linami, choć oczywiście Trabant był lepszy. Stawką było mistrzostwo Europy wersji EPBA.
- Sędziowie dali wszystkie rundy miejscowemu faworytowi, jednak w mojej ocenie Patryk urwał Trabantowi trzy, może cztery rundy. Walka z pewnością mogła podobać się kibicom. "Phantom" to doświadczony pięściarz, były mistrz Europy, zatem jestem zadowolony z postawy swojego podopiecznego - powiedział Krystian Cieśnik, szef Thunder Promotions.
Występujący w kategorii półśredniej Marek Laskowski (4-3-1) szybko przeskoczył na dziesięć rund, ale musiał uznać wyższość Craiga Kelly'ego (7-6-1, 1 KO). Sędzia w Szkocji wskazał na swojego rodaka 93:98, co najlepiej świadczy o tym, jak równy był to bój.
Bliski sprawienia niespodzianki był Robert Studziński (3-17, 2 KO), który stanął naprzeciw debiutującego wśród profesjonalistów Morgana Jacksona (1-0). Polak w ostatnich sekundach rzucił rywala na deski, ale przegrał na punkty. Niestety nie podano jak walkę ocenił arbiter.
Filip Rządek (2-6, 1 KO) jest niewygodnym przeciwnikiem, o czym w tym roku mieli okazję przekonać się osobiście Rafał Jackiewicz i Sasun Karapetyan. Wczoraj w Finlandii Filip nie miał jednak szans z dużo szybszym i dokładniejszym Ville Piispanenem (19-5-3, 6 KO). Po sześciu starciach wszyscy sędziowie wytypowali zgodnie przewagę mieszkańca Tampere 54:60.
I w końcu w wadze ciężkiej debiutujący na zawodowym ringu Kamil Sokołowski (1-0) pokonał reprezentującego Anglię, lecz mającego również polskie korzenie Adama Machaja (4-1, 3 KO), zadając mu pierwszą porażkę. Po czterech rundach sędzia typował sukces Kamila 39:38.