TRUDNA PRZEPRAWA HUCKA
Marco Huck (38-2-1, 26 KO) pokonał przed momentem Mirko Larghettiego (21-1, 13 KO), już po raz trzynasty broniąc tytułu mistrza świata federacji WBO kategorii junior ciężkiej. Tym samym wyrównał rekord Johnny'ego Nelsona, który rządził w latach 1999-2006.
Niemiec zaczął w wysokim tempie, starając się zaskoczyć niepokonanego, ale niedoświadczonego pretendenta. Kilka razy mocno trafił, jednak w drugiej rundzie poza dwoma zrywami ograniczył się do boksowania z kontry, wykorzystując większą dynamikę. W trzeciej odsłonie challenger w końcu odważniej zaatakował, Huck oczywiście podjął rękawice i zrobiło się ciekawie. Pół minuty przed końcem w akcji prawy na prawy dokładniejszy okazał się Larghetti, czysto trafił, co tylko rozwścieczyło reprezentanta gospodarzy. Szybko chciał odpowiedzieć i aż szkoda było, że gong przerwał te wymiany.
Champion wiedział już, iż nie ma co lekceważyć mało znanego Włocha, dlatego w czwartym starciu podkręcił tempo. Ładnie bił prawym po dole, ale również dwukrotnie skontrował lewy prosty po odchyleniu swoim prawym krzyżowym. W piątej odsłonie Marco wystrzelił potężnym prawym prostym. Głowa Larghettiego odskoczyła do tyłu, lecz ten nie dość, że nie skrzywił się nawet, to natychmiast próbował oddać. Huck miał przewagę, jednak Włoch dzielnie stawiał mu czoła. W połowie szóstej rundy to właśnie on trafił długim prawym, uciszając na moment kibiców w Halle. Huck zaakcentował natomiast końcówkę kombinacją lewy-prawy sierp.
Sensacyjny przebieg miała siódma odsłona, w której całkowicie dominował niedoceniany Włoch. Nie tylko przepuszczał bomby obrońcy tytułu, ale kilka razy prawym krzyżowym na głowę skarcił zdecydowanego faworyta. Huck wrócił lepszą ósmą rundą, kiedy przestał bić na siłę, a uruchomił szybki lewy prosty. Mimo wszystko Larghetti nieustannie wywierał pressing i nie oddawał specjalnie inicjatywy.
Gdy wydawało się, że powoli Huck przełamuje rywala, nadział się w połowie dziewiątego starcia na kontrę i na moment znalazł się w opałach. Pretendent dobrze radził sobie i po przerwie, chociaż dwadzieścia sekund przed końcem dziesiątej odsłony zainkasował krótki prawy sierp, który chyba odczuł, bo szybko przykleił się i sklinczował. Wysokie tempo dało o sobie znać w przedostatnim, jedenastym starciu. Z Włocha wyraźnie uszło powietrze, a jego widoczny kryzys próbował wykorzystać Marco jak na prawdziwego mistrza przystało. Zaczęło się bombardowanie, choć trochę chaotyczne. Czystych ciosów było mało, jednak Niemiec złamał psychicznie challengera. Trzy końcowe minuty nie przyniosły nic nowego. Huck przeważał, wyczerpany rywal walczył już trochę o przetrwanie. Niemal równo z gongiem długa seria Hucka zrobiła swoje. Larghetti padł oszołomiony na matę, lecz wyratował go gong. Półprzytomny, wstał dopiero przy pomocy trenera, ale w myśl przepisów nie był liczony.
Sędziowie byli jednomyślni, typując przewagę obrońcy tytułu 116:112, 116:112 i 118:110. Tak oto następna udana obrona pasa WBO będzie nowym, poprawionym rekordem.
Nie zrozumiałem tej końcówki, nawet jeśli gong ratuje w ostatnim starciu sędziowie powinni liczyć 10:8, a Reiss powinien liczyć?
Czy może ktoś to objaśnić?
Pozdrawiam
Jak Ci niby mają liczyć knockdown po gongu OMG?
Czy po prosto deski nie ważne, bo przypadkiem po gongu, więc nie ma dyskw. , ale też nie ma desek. Chyba tak trzeba to rozumieć. Dziękuję za wytłumaczenie.
Pozdrawiam
Huk jego 'luz' i 'techniczne' sztuczki.xD Niech pobije ten rekord Nelosna i walczy z Kliczką.
To dziwne, że sędzie nie zwracał uwagi, bo to Jack Reiss - jeden z najlepszych sędziów IMHO.
Oglądałem tylko trzy ostatnie rundy, więc na temat walki nie mogę nic powiedzieć.
@Pret
Ja też i sądzę, że Krzysiek nie byłby bez szans.
Teraz jego kariera może trochę przystopować (patrz Wach po walce z Władkiem) ale może też dostawać teraz dobre walki i oby tak było.
Data: 31-08-2014 00:57:31
Po 10 rundach miałem remis, trochę szkoda, że Włoch tak opadł z sił.
Huck wygrał walkę bez żadnych dyskusji,a Mirko właśnie ostatnie rundy oddał ze zmęczenia.:-( Jak jednak pisałem spodziewałem się trudniejszej walki i słabszego Hucka.Właśnie końcówka miała być mirko a było odwrotnie.
Teraz jego kariera może trochę przystopować (patrz Wach po walce z Władkiem)
Wach złapany na koksie tu raczej nic takiego nie będzie miało miejsca.Włoch dobrze walczył ale wygrać z tym fizolem nie mógł.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Autor komentarza: karpiomaniak
Data: 31-08-2014 01:07:53
Nasz Krzysiu rozłożyłby Hucka na czynniki pierwsze
Krzysiu to będzie rozłożony przez Drozda.
WBO World Championship Committee will replay and review Huck-Larghetti and make a determination as to the result.
Data: 31-08-2014 01:17:43
StasioKolasa mylisz się wielce Krzysio nie da sobie krzywdy w tej walce zrobić
Mogę się mylić,tak samo jak ty.:-) Ruscy nie po to znów dają zarobić Polakom żeby zakończyło się tym co ostatnio.Drozd charakteryzuje się lepszą techniką od Czakijewa i jest bardziej uniwersalny.
Nokdaun minimalnie po gongu ale Włocha scieło z nóg.
Tak Myśle że Adamek z formy z Cruser bezproblemowo by wygrał z Huckiem , Diablo miałby szanse nie tylko wypunktować ale i znokałtować Hucka .
co Do Walki Drozada z Diablo będzie cieżko Diablo najlepiej jakby znokałtował Ruska , nie będzie wtedy żadnych wątpliwości
Co do Hucka to wydaje sie ze lubi brac na huki, nic ciekawego nie pokazuje...
Diablo to nie włoch i w pierwszej wymianie sadza Hucka na dupsku
A kiedy Ty widziałeś, żeby Włodarczyk wchodził w wymiany? Wielu się wydaje, że Krzysztof Włodarczyk w cruiserweight jest tym kim Gennady Golovkin w middleweight, ale jego mityczna siła ciosu jest przereklamowana. Greena i Czakijewa ubił tylko dlatego, że są oni słabi KONDYCYJNIE! Huck ma twardą szczękę a i w kondycji nie pokazał większych braków by go Włodarczyk miał usadzić po pierwszym ciosie w wymianie. A sądząc po 3 rundzie walki z Czakijewem to bardziej prawdopodobne, że to Włodarczyk pierwszy wymięknie fizycznie i psychicznie...lol...
GGG a Diablo to dwie inne bajki zgoda,ale jezeli Huck zbierał wczoraj od Włocha?
Włodarczyk pokazał że jest kozakiem i z kazdym z cruiser stawiam 50/50.
Kiedyś byłem sceptycznie do niego nastawiony ale jednak czy o mistrzu nie swiadczy fakt ze jest zawsze 100% przygotowany?Jeśli rywal pada ze zmeczenia to jego problem,na tym poziomie wszystko musi być zapięte na ostatni guzik.
ps. nie jestem z RP ;D
Nie jesteś. Diablo jest mistrzem i rozumiem, że sporo osób go docenia a nawet przecenia.
Wymyślili, że niby nokautujący cios padł po gongu.
Oczywiście to bzdura.