GAVERN WIERZY BARDZIEJ W FURY'EGO NIŻ WILDERA
Jason Gavern (25-17-4, 11 KO) niedawno wyszedł w zastępstwie zupełnie nieprzygotowany do Deontay Wildera (32-0, 32 KO) i poległ po jego ciosach w czwartej rundzie. Wcześniej jednak przebywał trochę na sparingach u Tysona Fury'ego (22-0, 16 KO) i zdaniem dzielnego policjanta z Florydy to właśnie Anglik ma większe szanse na zastąpienie Władimira Kliczki na tronie wagi ciężkiej, gdy ten już zawiesi rękawice na kołku.
- Gdybym tylko miał trochę czasu na przygotowania i był w lepszej formie, starcie z Wilderem wyglądałoby zupełnie inaczej. Oczywiście to też nie jego wina, że jeszcze nikt go nie przetestował. Ma to co trzeba mieć w wadze ciężkiej, czyli warunki fizyczne i siłę. Ale to Fury może być następnym, przyszłym mistrzem wagi ciężkiej. Byłem podczas jego obozu do niedoszłej walki z Chisorą i muszę przyznać, że zrobił na mnie spore wrażenie. Moim zdaniem to świetny zawodnik - powiedział Gavern, w przeszłości rywal Mariusza Wacha. Dodał też przy tym, że na chwilę obecną ukraiński champion pozostaje poza zasięgiem wszystkich, nawet Tysona.
Przypomnijmy, iż wobec kontuzji Derecka Chisory (20-4, 13 KO) starcie rewanżowe z Furym zostało przełożone na 22 listopada. Zwycięzca nie tylko wróci do domu z pasem mistrza Europy, ale również zyska status pretendenta do tronu federacji WBO.
Może mieć Gavern dużo racji we wszystkim co mówi włącznie z mistrzostwem świata Tysona.Fury do teraz udowodnił trochę więcej niż Wilder.Był już zweryfikowany jeżeli chodzi o psychikę gdy walka nie układa się po jego myśli i tak samo gdy patrzymy na kondycję.Szkoda że walczy tak rzadko i ma problem niekiedy problemy z motywacją bo przez to może pogrzebać dobrze zapowiadającą się karierę.
Buchachachachachachachacha!
"trochę" heheheeehehe
Wilder do tej pory NIC nie pokazał.
A to niby dlaczego?
Że niby Wilder jest bardziej doświadczonym bokserem i potencjalnie lepszym od Furego?
przeciez to żart :) oczywiscie Fury osiagnal na teraz zdecydowanie wiecej
napisałemw stylu naszego kolegi za wielkiej wody :)
To Ci się udało mnie nabrać. ;)
Fury pokonał Chisorę. Zapasionego Chisorę, który nie posiada mocnego ciosu i był w tej walce zalany.
Myślicie, że Deontay nie pokonałby tamtego Derecka? Ja uważam, że owszem.
Fury pokonał Johnsona. Mistrza obrony, który nie posiada jakiejkolwiek agresji w ringu. Kingpin wychodzi tylko żeby zarobić, ale nie dać sobie zrobić krzywdy. Przegrał, albo zremisował trzyrundówkę z ALBERTEM SOSNOWSKIM do cholery. Jego też Wilder by załatwił, moim zdaniem przed czasem.
Fury pokonał Cunninghama. Zawodnika wagi cruiser, który nawet w cruiser nie był jakimś puncherem, który ważył 93 kg. Pokonał go tylko przez swoje wymiary, wieszanie, trzymanie, faule. Do momentu 'nokautu' dostawał oklep z porządnymi dechami w 2. rundzie. Wilder swoją agresją i zwierzęcą siłą by Cunninghama obecnego zabił.
W bezpośredniej konfrontacji Wilder tłucze Fury'ego (który niedawno obsrał zbroję przed Ustinovem, bo był zbliżony rozmiarami).
Widzisz pozosaje ci tylko gdybanie bo jak sam piszesz Wilder nie mial zadnego realnego wyzwania a fakty sa takie ze w około 10 walce na zawodostwie szorował dupa ring z journeymenem wiec z tym ze tak wszystkich łatwo posklada bym sie powstrzymał . Poczekajmy do walki z Stiverne