TROUT LICZONY, ALE ZWYCIĘSKI
Austin Trout (27-2, 14 KO) udanie powrócił na ring po dwóch kolejnych porażkach. Podczas gali w Temecula w Kalifornii były mistrz wagi junior średniej pokonał nu punkty Australijczyka Daniela Dawsona (40-4-1, 26 KO).
Amerykanin od początku przeważał, ale w trzeciej rundzie nadział się kontry, po których był dwukrotnie liczony. Wydawało się, że może dojść do niespodzianki, jednak "No Doubt" szybko się pozbierał i w kolejnych starciach istotnie nie pozostawiał wątpliwości co do tego, kto jest lepszym pięściarzem. Po nokdaunie, jaki zaserwował przeciwnikowi w ósmej rundzie, sam zaczął polować na wygraną przed czasem, lecz doświadczony rywal zdołał dotrwać do końcowego gongu. Sędziowie byli zgodni i po trzydziestu minutach walki wszyscy trzej punktowali 97:90.
To pierwsze zwycięstwo Trouta od grudnia 2012 roku, kiedy pokonał Miguela Cotto. W dwóch kolejnych pojedynkach Amerykanin przegrał z Saulem Alvarezem i Erislandym Larą.
Nie zrobil zadnej roznicy,bo punktacja byla zawyzona.Szczerze mowiac,to tamta punktacja z "Canelo" byla zalosna.Jak sie okazuje Trout pada dosyc czesto-ostatnie trzy walki i w kazdej na deskach.Na pewno pojawia sie pytania dotyczace dalszej kariery i doboru przeciwnikow.Najwazniejsze,ze pada i wstaje.
po 8 rundzie bylo 80-72 oraz 79-73 u 2 sedziow dla canelo.......od poczatku mial byc walek....
canelo nie wygral ani z troutem ani z lara i mysli ze jest kims :D :D :D
Przyjemnie bedzie go zobaczyc z kims bardziej wymagajacym, jak juz bedzie w dobrej formie!