TOMASZ RÓŻAŃSKI: POZIOM MME W ASYŻU BYŁ BARDZO WYSOKI
Tomasz Ratajczak: Poprowadził Pan naszą młodzieżową kadrę kobiet do wielkiego sukcesu na Mistrzostwach Europy w Asyżu. Przede wszystkim gratuluję tego znakomitego wyniku! Domyślam się, że zakładany przez Pana plan został zrealizowany w 110 procentach?
Tomasz Różański: Dziękuję za gratulacje, ale należą się one wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego sukcesu, czyli zawodniczkom, ich rodzicom i przyjaciołom, którzy je wspierali na każdym kroku, trenerom klubowym, sponsorom, działaczom, mojemu sztabowi trenerskiemu, w którym znajdują się: psycholog sportu, fizjoterapeuta, trener przygotowania fizycznego, trenerzy asystenci, a na końcu moja wizja ostatniego spięcia tego w całość. Plan treningowy i wynikowy został zrealizowany w bardzo wysokim procencie, zawodniczki podjęły próbę dostosowania się i zaufania, co zaowocowało tyloma medalami. Jest to trzeci wielki sukces po MŚ w Albenie 2013 gdzie zdobyliśmy 3 złote,1 srebrny i 2 brązy, oraz Kwalifikacjach Olimpijskich na MMŚ Sofia 2014 ze złotym medalem i oczywiście wspomniany Asyż 2014 ME.
- Od mistrzostw minęło już parę tygodni, miał Pan czas aby sobie to wszystko przemyśleć. Dwa lata temu nasze młode pięściarki zakończyły MME we Władysławowie także z workiem medali. Jednak moim zdaniem wyzwanie, które stało przed nimi w tym roku w Asyżu, było trudniejsze, ponieważ nie dysponowały atutem własnego ringu, dobrze znanego otoczenia. Jak by Pan ocenił sytuację naszej kadry młodzieżowej w tej perspektywie lat 2012-2014?
Tomasz Różański: Nie można porównywać w żaden sposób MME we Władysławowie i MME w Asyżu. Coś o tym wiem, gdyż od roku 2010 byłem asystentem trenera Marka Węgierskiego i dwie moje klubowe zawodniczki tj. Paulina Jakubczyk i Elżbieta Wójcik zdobyły tam złote medale. Poziom na MME w Asyżu był nieporównywalnie wyższy. Kobiecy boks rozwija się w bardzo dynamicznym tempie, nawet MŚ w Albenie według mojej oceny, stały na trochę niższym poziomie niż wspomniany Asyż. Trzeba zacząć natychmiast brać się do roboty i zacząć szkolić trenerów, aby skorygowali w swojej pracy przygotowanie techniczne, taktyczne, motoryczne i przede wszystkim psychologiczne. Inaczej, może to zabrzmi teraz nieskromnie, ale wyniki światowego pokroju będą robić trenerzy, którzy otwarci są na nieustanny rozwój.
- Wiem, że trenerzy nie lubią w publicznych wypowiedziach wyróżniać pojedyncze zawodniczki z całej kadry, ale mimo wszystko prosiłbym o wskazanie tych z grona naszych medalistek, które Pana zdaniem jednak na takie wyróżnienie zasługują.
Tomasz Różański: Trenerzy nie lubią, a ja nie znoszę. Żadna nie zasługuje na uznanie i wszystkie zasługują na uznanie, resztę proszę sobie dopowiedzieć. W naszej Kadrze Narodowej każda z zawodniczek pracuje na ocenę indywidualną i zespołową. Wynik medalowy wszyscy znają i zespołowy również był imponujący. Każda z zawodniczek wybranych przeze mnie na te ME może osiągnąć wynik zauważalny.
- W Asyżu asystował Panu trener kadry seniorek Paweł Pasiak. Najstarsze zawodniczki z grona prowadzonej przez Pana kadry niebawem trafią pod jego opiekę. Jak układała się Wasza współpraca?
Tomasz Różański: Współpraca z Pawłem to czysta przyjemność. Paweł jest jednym z lepszych trenerów z jakimi miałem do czynienia. Jest to człowiek właściwy na właściwym miejscu, który ma otwarty umysł na rozwój. Ściśle z sobą koordynujemy cały proces szkoleniowy w boksie kobiecym i potrzebujemy trochę czasu, aby osiągnąć wynik seniorski zauważalny przez świat, myślę że może to nastać w roku 2020.
- Start w mistrzostwach to bezcenne doświadczenie dla Pana młodych podopiecznych. A w jakim zakresie udział w tych zawodach wzbogacił Pańskie doświadczenie trenerskie?
Tomasz Różański: Dla mnie jest to doświadczenie na najwyższym z możliwych poziomie, które pcha mój rozwój nieustannie do góry. Na razie w boksie młodzieżowym, a to co jest szczególnie cenne, to bycie w szatni rozgrzewkowej w walkach finałowych. Na początku turnieju w szatni rozgrzewkowej jest mnóstwo trenerów, na których mało zwraca się uwagę, jednak po ośmiu czy dziesięciu dniach turnieju w szatni zostają tylko nieliczni trenerzy, wtedy człowiek uświadamia sobie swoją wartość, a najlepsi trenerzy w świecie z uznaniem zwracają na ciebie uwagę, zważywszy na fakt że staje się to coraz częściej.
- Proszę wybaczyć odrobinę patosu, ale gdy obserwuję Pańskie poczynania, innowacyjne podejście do treningu, dążenie do wszechstronnego rozwoju zawodników zarówno na płaszczyźnie fizycznej jak i psychicznej, oraz atmosferę ogromnego zaufania, którą zbudował Pan w kadrze, nasuwa mi się porównanie z pewnym innym szkoleniowcem, który wiele lat temu był autorem największych sukcesów polskiego boksu. Czy Feliks "Papa" Stamm jest dla Pana inspiracją w pracy trenerskiej? Nie chodzi mi o techniczne szczegóły treningu, ale ogólne podejście do zawodnika.
Tomasz Różański: Często kiedy jestem na zgrupowaniu w Cetniewie, oglądam kącik pamięci poświęcony legendarnemu Stammowi, chodzę po korytarzu gdzie On chodził, ćwiczę na sali gdzie On ćwiczył, zastanawiam się i zadaję sobie pytanie: gdzie tkwił fenomen "Papy"? Odpowiedź na to pytanie jest jedna i potwierdzają ją wszyscy, z którymi rozmawiałem, a mieli do czynienia z legendarnym trenerem: Feliks Stamm był niespotykanym psychologiem, który opierał się na metodach psychologii pozytywnej, stąd jego przydomek "Papa".
- Małe miasto w woj. zachodniopomorskim wyrasta na stolicę polskiego boksu. To Pan jest autorem tego sukcesu. Wiem, że jest Pan skromnym człowiekiem, więc proszę nie zaprzeczać. jednak nawet najlepsze ziarno, aby wzrosło musi trafić na dobrą glebę. Społeczność i władze samorządowe Karlina chyba dostrzegły jakim skarbem dla miasta jest bokserski klub Róża?
Tomasz Różański: Społeczność jak i władze miasta bardzo wspierają klubowe poczynania na każdym kroku. Burmistrz miasta Waldemar Miśko to człowiek, który rozumie sport bo sam go uprawia, jest biegaczem, a sportowiec sportowca rozumie najlepiej. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, ile wysiłku trzeba włożyć aby osiągnąć sukces. W tym miejscu pragnę podziękować właśnie władzom Miasta Karlina z burmistrzem Waldemarem Miśko na czele za wsparcie, które dostajemy. Wielkie dzięki dla sponsorów KSW „RÓŻA KARLINO”, bez których zawodnicy nie otrzymywaliby stypendiów sportowych tj: Sponsor Główny HOMANIT Polska oraz iNET MEDIA group, Mr PLANT, PETRIKO Park, prywatnie: Krystian Żeliszczak, Piotr Gwóźdź, Agnieszka Szatkowska firma ROTARY Gdynia, która funduje stypendium dla Elżbiety Wójcik na kontynuację nauki, Regionalne Centrum Turystyki i Sportu w Karlinie gdzie prezesem jest pani Emilia Filipowicz. Dla wszystkich wielkie DZIĘKI!!! Pewnie nie wymieniłem wszystkich, za co przepraszam.
- Obecnie przebywa Pan w chińskim Nankinie, gdzie w sobotę rozpoczną się II Letnie Igrzyska Olimpijskie Młodzieży, na których wystartuje Pańska podopieczna i świeżo upieczona mistrzyni Europy, Elżbieta Wójcik, a Pan będzie jej sekundował w narożniku. Jak Pan ocenia formę swojej wychowanki i szanse na sukces w tym turnieju?
Tomasz Różański: Według mojej oceny Ela na dzień 14.08.2014 osiąga szczytową formę, jednak nie jestem jeszcze pełen entuzjazmu, gdyż do pełni szczęścia potrzebuję dzień 27.08.2014 kiedy usłyszę Mazurka Dąbrowskiego na Mł IO Nanjing 2014. Osiągnięcie czuciowe szczytu formy to jedno a drugie to zaprezentowanie jej w ringu i z tym trzeba być ostrożnym i nie pałać aż takim optymizmem, bo doskonale wiemy, że Ela jest osiem miesięcy w ciężkim treningu i po drodze miała MP,MŚ, ME i teraz IO. Jeśli zdobędzie medal z najwyższego kruszcu to będzie myślę prawdziwym fenomenem w boksie młodzieżowym. Najważniejsze teraz aby bez kontuzji i w zdrowiu dotarła do pierwszej walki, a będzie wszystko OK.
- Czy według Pana Ela Wójcik, która w gronie młodzieżowym zdobyła już wszystko poza medalem MIO, jest już gotowa na starty w gronie seniorek?
Tomasz Różański: Osobiście uważam że jeszcze nie jest gotowa na starty z seniorkami, ponieważ kiedy z nimi prowadzi sparingi, zaciąga tzw. ręczny hamulec, co powoduje, że boksuje na dużo niższym poziomie niż potrafi. Jeżeli chodzi o umiejętności techniczno-taktyczno-motoryczne to uważam, że jest czołową zawodniczką świata już teraz w gronie seniorek. Jednak nie ważne gdzie się teraz znajduje, ważne dokąd zmierza. Ela staje się prawdziwą instytucją, profesjonalistką, która ma wyznaczone cele i konsekwentnie do nich zmierza.
- Dziękuję za rozmowę i raz jeszcze gratuluję sukcesu w Asyżu!
Tomasz Różański: Dziękuję bardzo.
Rozmawiał Tomasz Ratajczak