PORTER NIE BĘDZIE SIĘ SPIESZYĆ
Shawn Porter (24-0-1, 15 KO) w ostatnim pojedynku już w czwartej rundzie rozprawił się z Paulem Malignaggim, ale tym razem, w sobotnim starciu z Kellem Brookiem (32-0, 22 KO), Amerykanin nie zamierza się spieszyć.
- Brook nie przeboksował na pełnym dystansie zbyt wielu walk z dobrymi rywalami, dlatego zamierzam to wykorzystać i wciągnąć go do dłuższego pojedynku. Będę też chciał walczyć w półdystansie, bo Kellowi za dobrze to nie wychodzi. Pooglądałem ostatnio trochę jego walk, muszę przyznać, że ma niezłą pracę nóg i obronę, z której dobrze przechodzi do ataku. Jestem jednak na to wszystko gotowy – stwierdził czempion IBF w wadze półśredniej.
Porter boksował już w swojej karierze z wymagającymi rywalami, choćby ze wspomnianym Malignaggim czy Devonem Alexandrem, ale sam mówi, że to Brook, niepokonany, żądny sukcesu 28-latek, może postawić mu najtwardsze warunki.
- Na pewno nie jest najbardziej doświadczonym z moich rywali, ale biorąc pod uwagę talent, chęć walki i głód zwycięstw, powiedziałbym, że Kell, który po tak długim oczekiwaniu w końcu dostał walkę o pas, będzie moim najtrudniejszym przeciwnikiem – przyznał.
go porter!