WALKA GARCIA vs PETERSON NASTĘPNA W KOLEJCE
Po zwycięstwach Danny'ego Garcii (29-0, 17 KO) i Lamonta Petersona (33-2-1, 17 KO) na gali na Brooklynie czas na bezpośrednią konfrontację amerykańskich zawodników. Dojdzie do niej prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
- Rozmawialiśmy już o tym. Garcia jest chętny, Lamont również. Spróbujemy to zrobić pod koniec tego roku lub na początku przyszłego – powiedział wiceprezydent Golden Boy Promotions Eric Gomez.
Peterson, mistrz IBF w wadze junior półśredniej, pokonał w Barclays Center Edgara Santanę. Zakończoną w dziesiątej rundzie walkę Garcia oglądał w szatni, rozgrzewając się do pojedynku wieczoru, w którym szybko uporał się z Rodem Salką.
- Nie sądzę, aby po tym, co zobaczył, Peterson chciał jeszcze ze mną walczyć. Nasi rywale byli z podobnej półki i ja zwyciężyłem w efektownym stylu. A to on miał to przecież zrobić. Zamierzam być aktywny i nadal zapewniać kibicom emocje. Jeżeli jednak Peterson ma na to ochotę, możemy walczyć – stwierdził czempion WBA i WBC.
Barclays Center, Brooklyn, NY
August 9th, 2014
Sobotni piekny i naprawde upalny letni wieczor w New York. Nikt z nas nie myslal nawet o zaliczeniu gali na Brooklynie, gdyz tak naprawde to prawdopodobnie jedne z najgorszych zestawien pieciarzy na gali organizowanej przez GBP i Showtime w ostatnich dlugich miesiacach. Prawda jest taka, iz spedzajac ostatnie kilka dni odpoczywajac w Hamptons, postanowilismy w sobotni poranek by odwiedzic naszych dobrych znajomych na Manhattanie. Po spedzeniu dnia razem z nimi, wracajac juz wieczorkiem do domu, postanowilismy jednak zatrzymac sie przy Barclays i pomimo braku wczesniej zakupionych biletow, zobaczyc co sie dzieje. Gala juz trwala od dluzszego czasu jak udalo nam sie zaparkowac samochod I dojsc do Barclays Center. Jak zwykle “bracia z Alabamy” (dwoch 300 lbs dawnych pilkarzy sprzedajacych bilety przed galami w tym brooklynskim przybutku), tradycyjnie juz spacerujacy przed glownym wejsciem i oferujacy wejsciowki na imprezy zauwazyli iz jestesmy troche niepewni czy kupowac czy tez nie, wiec zachecili nas cena. Cztery bileciki po $50 za miejscowki dosc blisko ringu i juz wchodzimy na sale. Na powazniejsze gale byloby to niemozliwe, ale domyslamy sie iz to duza znizka ze wzgledu na brak wiekszego zaintersowania ta imprezaka. Jakby nie bylo, miejscowa publicznosc jest niesamowicie wybredna I nie lubi “bullsh*t”…lol… Hala wypelniona tylko w czesci, wlasciwie to najmniejsza ilosc publicznosci ze wszystkich imprez na jakich bylismy w Barclays, ale nawet sie tym specjalnie nie dziwimy. To bylo do przewidzenia. Wlasie Anthony Peterson konczy jednostronne wydarzenie pokonujac malo znanego i slabiutkiego Edgara Riovalle. Wynik ogloszony jako TKO w pierwszej rundzie. Spotykamy grupe znajomych, ktorzy sa rowniez czesto na bokserskich imprezach w New York I okolicach, ktorzy siedza w tej samej sekcji. Chcemy troche pogadac, wiec wychodzimy spodziewajac sie dluzszej przerwy pomiedzy walkami. Wymiana roznych plotek z bokserskiego i nie tylko zreszta podworka jest tradycyjna forma konwersacji pomiedzy ludzmi spotykajacymi sie na tego typu imprezach. Paulie Malignaggi otoczony grupa fanow jest rowniez w poblizu i udziela szybko wywiadu jakiemus portalowemu “dziennikarzowi” ale zbyt duzo ludzi dookola, wiec nie chcemy sie przeciskac by dolaczyc do calej grupy. Piw pare i wracamy na sale dopiero parenascie minut przed wejsciem na ring goscia z Australii Jarroda Fletchera. Jeszcze chwila i dolacza do niego w ringu Daniel Jacobs, lokalny bohater, ktorego chyba nikomu dzisiaj nie trzeba przedstawiac. Olbrzymia wrzawa dookola nas, najwyrazniej mnostwo ludzi przyszlo dopingowac wlasnie jemu. Walka rozpoczyna sie dosc spokojnie ale juz za moment Australjczyk w klopotach. Myslimy, ze sedzia zatrzyma ten nierowny pojedynek, ale chyba zrobil dobrze iz pozwolil Fletcherowi na walke dalej. Publika akceptuje takie rozwiazanie duzymi brawami. Kolejne rundy wygladaja duzo spokojniej, gdyz najwyrazniej Jacobs oszczedza troche sily I przyspiesza tylko w niektorych momentach w czasie rund, bedac jednak bardzo precyzyjnym piesciarzem. Bardzo wyraznie widac przewage w zasiegu ramion, ktora znakomicie wykorzystuje Jacobs. Roznica klas ogromna a piata runda udowadnia to niezbicie. Przyspieszenie i kilka celnych ciosow chwieje Fletcherem. To koniec, litosciwy sedzia ringowy konczy ten pojedynek, ktory najwyrazniej mogl sie zakonczyc juz w pierwszej rundzie, ale dzieki decyzji sedziego, mielismy okazje zobaczyc kilka dobrych rund w wykonaniu Daniela. Sluchamy jego wywiadu w ringu, ktory zostaje nagrodzony burza oklaskow. Jacobs jest tutaj niesamowicie popularny. Trudno tego goscia nie doceniac I nie mowie tutaj o bokserskich umiejetnosciach a glownie o tym, ze umia on pociagnac za soba rzesze fanow. Brooklyn jakby nie bylo, to unikalne miejsce. Niespodziewanie dosc szybko kolejne wejscia na ring, czyli Edgar Santana i brat wczesniej wystepujacego Anthony’ego, Lamont Petereson. Zapowiedzi i juz ogladamy kolejny pojedynek. Uwielbiam Lamonta, ktory z pewnoscia nie jest piesciarzem dominujacym w tej dywizji, ale jego styl boksowania zawsze mi sie podobla i pomimo porazki z Mathysse, wciaz sledze jego kariere i mu dopinguje. Widze jak Anthony przeciska sie w poblize ringu by kibicowac swojemu bratu. Znajac historie zarowno jego jak i Anthony’ego, trudno nie czuc do nich sympatii jak rowniez szacunku za to gdzie sie teraz znalezli w zyciu. To naprawde bardzo motywujace dla wielu mlodych ludzi zyjacych w slamsach Washington DC. Wyrownane pozornie pierwsze rundy, ale kazda wlasciwie z duza latwoscia zapisuje na konto Lamonta. Juz wlasciwie po czwartej odslonie, przewaga Petersona jest przygniatajaca a roznorodnoscia cisow zaskakuje kibicow zebranych w Sali. Te jego ataki na korpus Santany zrywaja co chwile burze oklaskow. Fajnie sie ten pojedynek oglada, aczkolwiek jest on jednak zbyt jednostronny, ze wzgledu na klase przeciwnika Lamonta. Sedzia litosciwie zatrzymuje walke w 10 rundzie, gdyz prawde mowiac ile mozna ogladac jak Santana jest karany niemalze w kazdej sekundzie walki…
Nareszcie walka glowna wieczoru. Rozgladamy sie dookola, nie widac by przybylo zbyt duzo ludzi, aczkolwiek jest wiecej niz w czasie kiedy pierwszy raz weszlismy do Sali. Nie sadze, by Rod Salka mial zbyt duzo fanow, gdyz jego wejscie jest calkowicie bezbarwne I niemalze niezaueazalne przez publicznosc zebrana w Barclays. Nie dziwie sie, jakby nie bylo jest to piesciarz, ktorego najwiekszym sukcesem w dotychczasowej karierze jest pokonanie na punkty niepokonanego Alexeia Collado, ktory rowniez znany jest tylko nielicznej grupie fanow a nawet ludzie z branzy nie sa az tak bardzo rozeznani, kto jest kto w tej mozaice…lol…Wejscie na ring najlepszego piesciarza tej dywizji, posiadacza prestizowego Ring Magazine Belt, uwielbianego przez duza czesc publicznosci zgromadzonej w Barclays a najprawdopodobnie przybylej z Philadelphia I jej okolic – Danny’ego Garcii… Mr. Lennon zapowiada piesciarzy I juz rozpoczyna sie pojedynek. Obstawiey pomiedzy soba ile walka potrwa i jakos nie ma nikogo, kto daje szanse Salka na przetrwanie wiecej niz 5 rund. Pierwsza odslona i powiem szczerze, jestem zaskoczony tym, ze Danny Garcia wyglada naprawde bardzo zdecydownie a jego ofensywne dzialania sa naprawde utrzymane w dobrym tempie. Nie spodziewalem sie tak dobrze przygotowanego Garcii. Jezeli pogloski o slabszej formie byly nawet prawda, tego w ringu nie widac. Dominujaca pierwsza runda. Wrzawa na widowni w momencie rozpoczecie drugiej rundy. Woooow, Danny nie bawi sie z Salka i szybki nokdaun jest tego dowodem. Siedzimy na tyle blisko by widziec kompletne zwatpienie u Roda Salak, ktroego cienkie nozki juz omawiaja posluszenstwa. Kolejny atak Garcii I piekny nokaut. Szybkie zatrzymanie pojedynku przez sedziego po naprawde groznie wygladajacym nokaucie. No coz, sadzilem iz walka potrwa przynajmniej 4-5 rund, ale najwurazniej Danny chcial udowodnic szybko, ze salka nie powinien byc nawet w ringu z nim…lol… Publika powoli opuszcza sale a my sluchamy jeszcze wywiadu z Dannym Garcia w ringu. Czyzby nastepnym mial byc Lamont Peterson? Mysle, zed la Garcia jest to bez zadnego znaczenia, gdyz dzisiaj czuje sie tak, jakby mogl pokonac Godzille, aczkolwiek wszyscy wiemy iz to zwyciestwo nad Rodem Salka jest tak naprawde bez zadnego znaczenia…
Idziemy spacerem szukajac na parking naszego samochodu. Przed name 3godziny jazdy do domu, ale ruch na ulicach jest juz minimalny. Jakby nie bylo to nawet Brooklyn okolo polnocy wycisza sie przynajmniej na chwile.
Czy tak trudno używać polskich znaków?"
Ja w wiekszosci sytuacji (ponad 90%) dyktuje swoje komentarze, a system jakiego uzywam niestety nie ma mozliwosci polskich znakow. Ladies & Gentlemen, serdecznie przepraszam ale mam nadzieje iz to nie jest zaden wielki problem? Jakby nie bylo, zawsze uwazalem, ze najwazniejszym elementem jakiegokolwiek jezyka jest komunikatywnosc i tresc.
no ale co ma garcia zrobic przeciez nie przejdzie z salki na floyda....
...Według mnie Garcia to niedoceniany pięściarz..."
Zdecydowanie niedoceniany na tym forum, to fakt. Ogolnie jest jednak cenionym piesciarzem a pas Ring Magazine to potwierdza.