ANDY LEE GRUDNIOWYM RYWALEM COTTO?
Irlandczyk Andy Lee (33-2, 23 KO) może być rywalem Miguela Cotto (39-4, 32 KO) podczas zaplanowanej na 13 grudnia gali w nowojorskiej hali Madison Square Garden. Porozumienia jeszcze nie osiągnięto, ale negocjacje są w toku.
- Lou DiBella dzwonił do mnie w tej sprawie, powiedziałem, że to dobra walka. Piłeczka jest jednak po stronie Cotto – to jego data i to on zdecyduje o tym, kto będzie jego rywalem. Jeżeli chodzi o mnie, uwielbiam Andy’ego Lee. To znakomity, atrakcyjny zawodnik, a do tego miły człowiek. Znam go od czasów, gdy trenował z Emanuelem Stewardem. Kandydatów do walki z Cotto jest jednak wielu – stwierdził szef Top Rank Bob Arum.
Lee boksował na początku czerwca na gali, na której Cotto rozbił Sergio Martineza i zdobył pas WBC w wadze średniej. Irlandczyk, który ma tego samego promotora co Argentyńczyk, pokonał wówczas Johna Jacksona, zapisując na swoim koncie piąte kolejne zwycięstwo.
- Jeżeli dojdzie do walki z Cotto, to będzie wojna. Andy’ego nie jest trudno znaleźć w ringu, on lubi wymiany. Mam nadzieję, że Miguel da mu szansę, mielibyśmy naprawdę dobrą walkę – powiedział DiBella.
Lee ostatniej porażki doznał w czerwcu 2012 roku, przegrywając przed czasem z Julio Cesarem Chavezem Jr. Do momentu przerwania walki przez sędziego Irlandczyk wygrywał na punkty.
Oczywiscie Cotto zdecydowanym faworytem, ale walka na pewno bylaby mila dla oka.
a) utrzymać pas WBC w średniej, który jest niezłą kartą przetargową dla Canelo/Mayweathera
b) nie zardzewieć
Wobec powyższych weźmie sobie na dobrowolną obronę Lee, pewnie nie będzie nawet PPV, bo co prawda Andy kilka razy na HBO się już pokazywał, ale wielce popularny nie jest. Zaletą jest też pewnie to, że ostatnio zbił do junior średniej, więc pewnie spokojnie zgodzi się na catchweight choćby i nawet 155 funtów. Natomiast z milion-dwa do kieszeni Cotto wpadną, rdza się zrzuci, a w 2015 będzie można robić dużą walkę z Floydem/Canelo o linearne mistrzostwo w średniej.