RIOS PRZEGRYWAŁ, ALE OPCJE DLA NIEGO SĄ WCIĄŻ ŚWIETNE
- Ten facet walczy nieczysto. Wiele razy wsadzał mi kciuk w oko - żali się Brandon Rios (32-2-1, 23 KO), który po wygranej nad Diego Chavesem (23-2, 19 KO) został odwieziony do szpitala.
Pomimo utraty dwóch punktów za ostrzeżenia, Argentyńczyk prowadził do momentu zastopowania potyczki w stosunku głosów dwa do jednego (75:74, 75:74, 74:75).
- Nie tak sobie wyobrażałem zwycięstwo. Chciałem zakończyć pojedynek inaczej - kontynuował Amerykanin, który na pocieszenie dostanie czek na ponad 900 tysięcy dolarów.
- Najpierw atakował głową. Byłem więc ostrożny i unikałem takich zwarć, lecz wtedy zaczął przetrzymywać mnie jedną ręką, a drugą wsadzać mi palec w oko. I tak przynajmniej kilka razy. Nie chciałem by to skończyło się w taki sposób - stwierdził tryumfator. Innego zdania był jego rywal.
- To jakieś nieporozumienie w jaki sposób zostałem przez nich potraktowany. To niesprawiedliwe - uważa Chaves.
Wstępnie Rios jest przymierzany teraz do Timothy Bradleya, Rusłana Prowodnikowa bądź do wypełnienia trylogii z Mike'em Alvarado. Otwarcie mówi o tym Bob Arum, ale na konkrety jeszcze stanowczo zbyt wcześnie. - To są dla niego trzy opcje. Muszę jednak porozmawiać najpierw z nim oraz jego menadżerem Cameronem Dunkinem - powiedział szef stajni Top Rank.