TYGODNIK BOKSERSKI: NOCNY PORTIER
Zanim pojawią się kolejne odcinki ''Wizytówek'', ''Tygodnik bokserski'' przedstawia fragment reportażu o meczu polskiej drużyny z Kubańczykami. W przyszłym tygodniu będziecie mogli przeczytać pierwszą część tej długiej opowieści.
NOCNY PORTIER
Raciborski świat chyli się ku upadkowi. ''W piątkowe i sobotnie noce rynek świeci pustkami. Syci rodzice wolą galerie handlowe, syte dzieci wyjeżdżają robić karierki. Historyczną stolicę Górnego Śląska i jedno z najstarszych polskich miast zżera wirus małej stabilizacji. Piastowym grodem rządzi Rafako, tak jest klasie średniej wygodnie. Bo każdy praktyczny obywatel chce należeć do kręgu przyjaciół fabryki''.* Ostała się wobec syfu tylko Unia. Pamiętajmy, że ciężko atletyczny sport zapaśniczy ma w Raciborzu ponad stuletnią tradycję. Pierwsze ślady heraklesowych zmagań sięgają tutaj zaboru pruskiego. Sekcja Unii powstała zaś w 1946 roku w klubie Zryw Racibórz przy cukrowni. Założyli ją Ernest Starzyński (1911-1950, właściciel piekarni, społecznik, rekordzista Polski w podnoszeniu ciężarów - 415 kilo w trójboju) i Maksymilian Bugla (1912-1998, wielokrotny mistrz Polski w zapasach i podnoszeniu ciężarów, zawodnik Siły Chwałowice, Gwiazdy Syrynia, TG Sokół II Katowice i Unii Racibórz, założyciel wspomnianej Gwiazdy, Związkowca Racibórz i Dębu Brzeźnica, trener m.in. Piotra Starzyńskiego i Henryka Skorni, kierownik hotelu w Zakładach Elektrod Węglowych). Z tysięcy medali zdobytych przez unijnych zapaśników wymieńmy te najważniejsze: złota Ryszarda Wolnego (Olimpiada w Atlancie oraz mistrzostwa Europy w fińskim Oulu) i srebro mistrzostw świata, które wywalczył w Tampere Bolesław Mackiewicz. Chwałę MKZ budują też takie osobowości jak Delong, Jaroszek, Merkel, Pieronkiewicz, Szczeponiok, Zajączkowski... Nazwiska zapisane w dziejach zapasów złotymi zgłoskami.
Szary klubowy budynek służy częściowo jako hotel. Jego ściany zewnętrzne z poszarpanego betonu przywodzą na myśl zapaśnicze kalafiory, deformacje małżowiny usznej powstające po silnym tarciu lub uderzeniu o matę. Dochodzi wtedy do utraty połączenia skóry z chrząstką, która stanowi szkielet. Tworzy się stosunkowo duży krwiak. Zebrany płyn uniemożliwia skórze powrót na swoje miejsce i ponowny kontakt ze szkieletem. Chrząstka zostaje pozbawiona składników odżywczych (czerpanych w prawidłowych warunkach z krwi za pośrednictwem skóry) i obumiera. Występuje zwłóknienie, trwała deformacja.
Zapadła noc i opuściliśmy pokój. W hotelu wciąż czuło się pot zawodników MKZ. Butelka whisky rozcieńczona butelką tramalu skierowała nas do recepcji. Wartę sprawował olbrzymi portier. Miał czarne od smaru dłonie jak bochny chleba, twarz bobasa i żółte, okrutne oczy pokryte plamkami. Otworzył się gładko. Przytulił małpkę cytrynówki, zamknął drzwi na klucz i westchnął niczym królewna. ''Aahh... Wy nie wiecie kim ja jestem. Merkel, ale nie Angela, mówi wam to coś? Kłania się Bogdan Merkel. Wolny był moim podopiecznym, razem ze Starzyńskim prowadziliśmy go latami. Nie musiałem Wolnemu przykręcać śruby, sam zapierdalał aż miło, tytan pracy. Pytacie, czy ja byłem zapaśnikiem? Merkla w Raciborzu wszyscy znają, chociaż pochodzę z Rudy Śląskiej. Mój ojciec boksował, spuścił nawet wpierdol Drogoszowi. Zaciągnął kiedyś na matę mojego starszego brata i mnie, żebyśmy przestali łobuzować. I zaczęły się treningi u Brunona Franka w KS Pogoń. Pod koniec lat siedemdziesiątych kazali mi przejść do Raciborza. W osiemdziesiątym pierwszym zdobyłem brąz na Pucharze Świata, cztery lata później zrobiłem mistrza Polski i piąte miejsce na mistrzostwach globu. Kto kurwa dwa razy wygrał z Wrońskim? Merkel. Raz wziąłem udział w mistrzostwach Francji, wszystkich na łopatki kładłem w maks piętnaście sekund. Przed finałem poszedłem do szatni miejscowego czempiona i wychyliłem z nim kielicha. Na macie go dopiero w chuja zrobiłem... Hhee.... Hhee... Swoim ulubionym rzutem, przez biodro. Masz trzy wyjścia jak cię tak rzucę - poddać się, zdechnąć albo wzywać Boga na pomoc. Nie spierdolisz z maty jak ten gnój Gołota. Jedno wam powiem - najsilniejsze bydlę to jest mój najstarszy brat. Sportu żadnego nigdy nie uprawiał, ale boję się go kurewsko. Wiejska siła, diabeł w ludzkiej skórze''. Wyobraziłem sobie, że bracia Merkel egzekwują długi. Duszą ludzi za pieniądze i bawią się do białego rana.
''Zapasy tradycyjne są ekspresją kultury rodowej, obecnej w danej społeczności''. Tak głosił plakat na odrapanej ścianie za plecami portiera.
* fragment dziennika Stanisława Hanaka.
Wykorzystano także fragment artykułu Roberta Dąbrowicza.
Zawsze poza miłością do boksu miałem pewien szacunek do zapaśników.
Wyglądają na współczesnych gladiatorów , bo gdy w boksie jesteś umięśniony , to jednocześnie jesteś smukły ( zależne od genetyki oczywiście , ale tak w większości było) , podczas gdy zapaśnicy zawsze wyglądali na taką zbitą masę .
Wyszkoleni są niesamowicie, mimo , że nie jestem ułomkiem i zawsze przejawiałem zacięcie do sportu , to co potrafili chłopaki z sekcji zapaśniczej zawsze mnie zaskakiwało .
Czekam na II część