KOWALIOW LICZONY, ALE SZYBKO WSTAŁ I SAM ZNOKAUTOWAŁ CAPARELLO
Siergiej Kowaliow (25-0-1, 23 KO) zapowiadał szybki nokaut i słowa dotrzymał. Tym samym po raz trzeci obronił tytuł mistrza świata federacji WBO wagi półciężkiej.
Zaczęło się sensacyjnie. Skazywany na pożarcie Blake Caparello (19-1-1, 6 KO) zafundował rosyjskiemu gladiatorowi nokdaun, choć ten nie był na pewno zraniony i szybko wrócił do odrabiania strat. - Po prostu źle stałem na nogach - tłumaczył potem.
W drugiej rundzie był bezlitosny dla pretendenta, aż trzykrotnie doprowadzając go do liczenia zanim pani arbiter Sparkle Lee zatrzymała pojedynek. Najpierw był bezpośredni prawy na korpus, a dwa kolejne nokdauny to już serie przy linach.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami kolejnym przeciwnikiem Kowaliowa powinien być w listopadzie Bernard Hopkins (55-6-2, 32 KO), champion organizacji IBF i WBA.
Poza tym wszystko odbylo sie tak, jak przewidywalismy. Kovalev zorientowal sie w pierwszej rundzie z kim ma do czynienia, a w drugiej latwo znokautowal swojego przeciwnika.
Jego walka z Hopkins to bedzie cos absolutnie specjalnego dla koneserow boksu!
ALE SZOPKE Z RIOSEM WIDZIELISCIE? ZAPASY,RZUTY PRZEZ SIEBIE NA MATE WSZYSTKO BYLO!!!! A NA KONIEC WSZYSCY SIE POGUBILI CO JEST GRANE I O CO BIEGA.
SZOPKA!!!
Mietas doczekasz w listopadzie jak Hopkins nie wycofa a znając jego charkter to nie sądze to mega hit unifikacja
z Hopkinsem
ja nie mogę sie doczekać będzie się działo!
Istotnie zle stał.