CIEŚLAK NIE WYKLUCZA POŻEGNALNEJ WALKI Z KACZOREM
Jeden z najbardziej widowiskowo walczących polskich pięściarzy Krzysztof Cieślak (22-5, 7 KO) nieoczekiwanie podjął decyzję o zawieszeniu rękawic na kołku. Powodem są problemy neurologiczne. - Jestem po ciężkich wypadkach. Pęknięta czaszka, wstrząs mózgu, połamane barki i wiele ringowych wojen. To wszystko się skumulowało i nie jestem już sobą - mówi 29-letni "Skorpion".
Tego nie spodziewał się nikt. 16 sierpnia na gali w Międzyzdrojach Cieślak miał zmierzyć się z Krzysztofem Szotem (18-14-1, 5 KO), a w dalszych planach był jego pojedynek z odwiecznym wrogim Rafałem Kaczorem (2-0), który przed wielu laty ranił go nożem na obozie kadry. Nagła decyzja o zakończeniu kariery rujnuje te plany, ale 29-letni bokser tłumaczy wszystko w rozmowie z "Super Expressem" i Gwizdek24.pl.
Czytaj też: KRZYSZTOF CIEŚLAK KOŃCZY KARIERĘ
- Jestem po ciężkich wypadkach, wiele przeszedłem. Pęknięta czaszka, wstrząs mózgu, połamane barki i kilka ringowych wojen. To wszystko się skumulowało i dziś nie jestem dawnym sobą. Czułem to już podczas ostatniej walki w Arłamowie. Odporność nie jest już taka jak kiedyś. Przebadałem się i rezonans magnetyczny niczego nie wykazał, ale ciało daje mi znaki, coraz gorzej jest na sparingach. Kręci mi się w głowie i po prostu źle się czuję – wyjaśnia "Skorpion".
- Lekarze już dawno mówili, że powinienem dać sobie spokój z boksem, ale ja szybko wróciłem po groźnym wypadku motocyklowym i walczyłem dobrze. Dlatego jest mi dziś niezmiernie przykro, jestem podłamany całą tą sytuacją. Miałem duże plany, marzenia - dodaje zawodnik.
Mimo wszystko Krzysztof nie wyklucza stoczenia pożegnalnej walki z Rafałem Kaczorem. - Może dam się namówić na ostatni pojedynek ze słabszym rywalem, a Kaczor właśnie takim dla mnie jest. Jeszcze spokojnie bym sobie poradził – zapewnia Cieślak. Koniec wydaje się jednak nieuchronny. - Nie używajmy słowa kariera, dla mnie to była piękna przygoda. Dziękuję wszystkim kibicom, ale zdrowie ma się tylko jedno i trzeba o nie dbać – kończy "Skorpion".
Czytaj więcej na Gwizdek24.pl >>>
bo pewnie nawet teraz chciałby to zrobić tyle że zobaczył wyniki badań i zrozumiał że z tej wypłaty od razu może sobie fundnąć fajny wózek ale inwalidzki. A skoro się już czepiasz tego wywiadu to ja akurat "zaśmiałem się" dlaczego Cieślak mówi jakby właśnie obalił flaszkę. Widać tam okrutnie syndrom, który ma kilku byłych oraz aktywnych naszych bokserów.
"Lekarze już dawno mówili, że powinienem dać sobie spokój z boksem"
I potem
"Może dam się namówić na ostatni pojedynek"
Co za debil.....